8. Kakao bez cynamonu

135 7 0
                                    

SIMON

- Mamo! Gdzie jest cynamon? - wołam, przeszukując wszystkie kuchenne szafki. Mama schodzi po schodach i marszczy brwi.

- ¿Dónde está la canela? - "Gdzie jest cynamon?" - tłumaczy mój tata czytając gazetę na kanapie i nie unosząc z niej wzroku. Łapię się za głowę i szybko przepraszam mamę. 

- La canela ya no está, aún no la he comprado. - "Cynamonu już nie ma, jeszcze nie kupiłam." - mówi mama, zamykając wszystkie szafki. No cóż, będę musiał zadowolić się zwykłym kakao.

Siadam z kubkiem na podłodze przed telewizorem, opierając się plecami o kanapę. Nie mogę poradzić sobie z wyrzutami sumienia. Słowa, które powiedziałem dziś El były prawdą, ale wiem, że nie powinienem jej mówić tego tak dosadnie. Ciężko wzdycham i biorę łyka ciepłego napoju. Okrywam się kocem i próbuję skupić myśli na reality show lecącym w telewizji, ale cały czas oczami wyobraźni widzę mokrą od łez twarz Ellie i jej zakrwawione koniuszki palców.

- Powinnyśmy już iść spać, ale mama pozwoliła nam jeszcze z tobą posiedzieć. - słyszę zza pleców słodki głos Sophii. Zaraz dwie dziewczynki ładują mi się na kolana i wtulają się w moją pierś. Głaszczę obie po plecach i mokrych, od kąpieli, włoskach. Słyszę, jak ich oddechy się zgrywają i ich klatki piersiowe zaczynają poruszać się w tym samym, spokojnym tempie. Co kilka sekund zmieniam kanał, bo każdy mnie nudzi. Trafiam na wiadomości.

- Zbliżają się eliminacje do mistrzostw krajowych w łyżwiarstwie figurowym. - oznajmia prezenterka, a po chwili na ekranie pojawia się zdjęcie Ellie na lodzie po wykonaniu swojego ostatniego układu na mistrzostwach stanowych. - Z San Francisco wybiera się na nie, każdemu z nas świetnie znana, Elisabeth Harrington. Wszyscy trzymamy kciuki i kibicujemy dziewczynie i jej ogromnemu talentowi. Czekamy również na informację, dotyczącą tematyki tegorocznego układu.

Wyłączam telewizor. Zanoszę Sophię i Lucię do ich łóżeczek. Obie wyglądają bardzo spokojnie. Niesforne ciemne loczki spływają im na ramiona W pokoju rodziców jest zgaszone światło, tak samo u Antoniego. Wchodzę do mojego pokoju i rzucam się na łóżko. Nie poszedłem dziś do pracy, a i tak jestem cholernie zmęczony. 

Zmuszam się do zaśnięcia. Owce się nie kończą - jestem już przy tysiącu osiemset, gdy ekran mojego telefonu na stoliku nocnym się podjaśnia i oświetla ciemne pomieszczenie. Biorę go do ręki i odczytuję powiadomienie. 

El

Potrzebuję cię

Przeklinam się w myślach i za chwilę jestem już w drodze na lodowisko. Nie potrafię się powstrzymać. Skoro tak napisała, to chyba coś musiało się stać. 

Docieram na zamknięte i puste lodowisko. Tylko jedna osoba jest tu ze mną. Sunie po lodzie w leginsach i zielonym body z długim rękawem. Pochyla się i kręci wokół siebie, żeby zaraz podskoczyć i wykonać poczwórnego axela i przepięknie po nim wylądować. Coś mnie do niej ciągnie i nic nie mogę na to poradzić. Drzwi, którymi wchodzę na obszar lodu i trybun, zamykają się za mną, strzelając. El natychmiast przerywa i kieruje na mnie swój wzrok. Wykonuje kilka zdecydowanych ruchów i zaraz znajduje się tuż przy mnie. Patrzy na mnie, ale nic nie mówi. Wpatruję się w jej twarz, na której trudno nie zauważyć zaczerwionego fragmentu policzka. Unoszę rękę i delikatnie kładę jej ją na twarzy. Zaczesuję kosmyk jej czekoladowych włosów na ucho, a następnie kciukiem muskam jej policzek. Ramiona Ellie zaczynają się trząść, a jej broda drżeć. Kiedy po jej twarzy spływa pierwsza łza gwałtownie nachyla się do przodu i wtula się we mnie całą swoją siłą. Twarz bokiem przytula w moją pierś, a jej ręce ciasno zaciskają się w mojej talii. Otaczam jej trzęsące się, małe ciało szczelnie ramionami. Ellie cicho szlocha i pociąga nosem. Jedną ręką głaszczę jej plecy, drugą przeczesuję jej włosy.

- Przepraszam, Simon. Tak strasznie się co do ciebie pomyliłam. - materiał mojej bluzy dodatkowo zagłusza jej cichutkie słowa, ale ja doskonale ją słyszę. Uśmiecham się i wzdycham. Gdy przestaje płakać, odsuwa się lekko, by spojrzeć na moją twarz. - Przyszedłeś.

- Potrzebowałaś mnie. - mówię i się uśmiecham. Ellie ociera swoją twarz. Chcę wiedzieć, kto jej to zrobił, ale nie chcę, by poczuła się niekomfortowo. Swoje wsparcie okazuję, składając delikatny pocałunek na czerwonym policzku, a potem kładę dłoń na jej karku i całuję ją w czoło. Przytulam ją do siebie jeszcze raz. 

- Zrobisz mi cynamonowe kakao? - pyta niewinnie i słodko się uśmiecha, a w jej oczach widzę małe iskierki. Wybucham śmiechem i kiwam potwierdzająco głową. Wygląda na to, że wszystko wróciło na swoje, właściwe, miejsce. Jedyna rzecz, jaka mnie martwi, to to, jak się czuję trzymając El blisko siebie i swojego serca. 

Warm cinnamon nightsWhere stories live. Discover now