13. Myśli.

128 5 0
                                    

TRZY TYGODNIE PÓŹNIEJ

ELLIE

Przykładam kubek do ust i piję ciepłą zimową herbatę. Otulam się ciaśniej przytulnym kocem, mimo że mam już na sobie ciepłe spodnie dresowe i dużą bluzę. Włosy spięłam, tak jak codziennie, w wysokiego koka. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam na sobie makijaż. 

Spoglądam na kobietę siedzącą przede mną. Jej włosy już w większej części są siwe, a na twarzy są widoczne zmarszczki. Mimo to nadal jest piękna, a w jej czekoladowych oczach tli się ogień. Moja babcia zawsze była bardzo energiczną osobą. Tańczyła zawodowo, zdobywała same pierwsze miejsca. Przekręcam głowę w prawo i widzę przed sobą ścianę pełną pucharów i dyplomów. Babcia cztery razy z rzędu zdobyła tytuł mistrzyni świata. Razem ze swoim mężem, moim dziadkiem, trenowali taniec towarzyski.

Obecność dziadka da się wyczuć w każdym kącie tego domu. On jest po prostu wszędzie. Na każdej komodzie stało, a na każdej ścianie wisiało ich wspólne zdjęcie. Jak byłam mała, to pragnęłam takiej miłości. A potem dorosłam i widząc tę w swoim własnym domu, nie miałam już na żadną ochoty.

Dopóki nie poznałam...

Dzwonek do drzwi. Marszczę brwi i patrzę na babcię, ale ona tylko wzrusza ramionami i podnosi się z krzesła. 

- Dzień dobry. Mogę ci w czymś pomóc? - słyszę jak babcia pyta swoim ciepłym, troskliwym głosem, a kąciki moich ust delikatnie się unoszą. Tak rzadko mam okazję spędzić u niej czas, że prawie jestem wdzięczna za mój wstrząs mózgu. 

- Dzień dobry, tak, szukam...

Gwałtownie podnoszę głowę i wytrzeszczam oczy. Simon. Mój uśmiech się poszerza, a serce zaczyna szybciej bić. Kiedyś zastanowiłabym się dwa razy w jaki sposób się zachować, ale teraz jestem już inną osobą. W ekspresowym tempie podrywam się z krzesła i biegnę do drzwi. Nie dbam ani o swój wygląd, ani na obecność babci.  Widzę, jak usta Simona szeroko się otwierają, kiedy wpadam w jego objęcia.

Przytulam go z całej siły, jaka mi została. Głęboko oddycham moim ulubionym zapachem i zatapiam się w chwilowej błogości. Mój Simon. Po sekundzie jego ramiona zaciskają się wokół mnie. Wciska pocałunek w moje czoło i w ranę na mojej głowie, a potem wtula w nią swój chłodny policzek. Kolejny dowód na to, że dawna ja odchodzi - po policzkach płyną mi łzy. Łzy szczęścia. Mój Simon. Moja bezpieczna przystań. Lux mea in tenebris.

Podnoszę głowę, staję na palcach i składam na jego ustach słodki pocałunek. Simon ociera mi łzy kciukami i gładzi moją twarz. 

- No to pozamiatane. Życzę wam powodzenia w tłumaczeniu się twojej matce. - babcia klepie mnie po plecach, puszcza oczko, po czym rusza schodami na pierwsze piętro.

Parskam śmiechem i opieram czoło o klatkę piersiową Simona. 

- Jak mnie odnalazłeś?

- Chaparrita, znalazłbym cię nawet końcu świata. - przenosi dłonie na moją szyję. - Powiedzmy, że Sam miał u mnie mały dług. Czemu nie odpowiedziałaś na żadną wiadomość? Myślałem, że mnie nienawidzisz. - mówi, rozpuszczając moje włosy i przeczesując je palcami tak, jakby musiał się upewnić, że naprawdę przed nim stoję.

- Nie mam telefonu. Po wypadku rodzice kazali mi go skonfiskować. - tłumaczę, czując gulę w gardle. Przełykam głośno ślinę, a Simon kiwa głową.

- Jak się czujesz? Tak cholernie się martwiłem. - ciężko mi skupić się na sformułowaniu odpowiedzi, kiedy on gładzi moje ramiona, a ja trzęsę się pod jego dotykiem. Matko, jaki wstyd. Ledwo mnie tknął, a ja już jestem na skraju.

- Jest... okej. Znaczy, na początku byłam w dość ciężkim stanie, ale teraz już jest naprawdę nieźle. - Simon już otwierał usta, ale mu przerwałam - Nie gadajmy o tym dziś, dobrze? Chcę o wszystkim zapomnieć i po prostu spędzić z tobą ten dzień. 

Simon kiwa głową, a jego ręce wracają na moją szyję. Jesteśmy niebezpiecznie blisko i czuję jego oddech wszędzie. Otwieram usta, żeby poprosić go o taki pocałunek, który zwali mnie z nóg, ale okazuje się, że Simon potrafi czytać w myślach. Atakuje moje usta, a ja się poddaję.

- Tú y yo. Para siempre.

Warm cinnamon nightsWhere stories live. Discover now