-Ale najwidoczniej czujesz się świetnie.-dodał Horan.

-No nie jest ze mną źle, choć wy to chyba co innego.-zaśmiałam się cicho pod nosem.

-Tak trochę.-zaczął Irwin.-Impreza skończyła się o trzeciej, a do czwartej sprzątaliśmy. Byłem tak wyczerpany, że spałem u chłopaków, bo nie mogłem dojść do domu.

-Kiedy tylko ustawiliśmy kanapę, Ash na niej usiadł, powiedział, że zaraz się zbiera, a potem odpłynął.-zaśmiał się Niall.-A ty jak Tristan?

-Ja wróciłam do domu, położyłam się spać, potem wstałam o czwartej, posiedziałam do piątej i znowu poszłam spać.-odpowiedziałam.

-Wstałaś po czwartej? -Horan zmarszczył brwi, jakby źle coś usłyszał.

-Tak.-wzruszyłam ramionami.

-W domu wszyscy zdrowi?-zapytał dokuczliwie.

-Chcecie kawy?-zaproponowałam, nie odpowiadając na retoryczne pytanie Niallera.

-Nie dzięki, piłem już dzisiaj jedną.-powiedział Ash

-Ja dwie, więc też dzięki.

-Jak to dwie? -zapytał Irwin.

-No jedną wypiliśmy dzisiaj razem, a potem odwiozłem Demi i po drodze wpadliśmy do Starbucksa.

Ok? Czy to normalne, że ścisnęło mnie w żołądku? Chyba nie...

-Oh, czyli Demi też u was została?-zapytałam udawanym obojętnym tonem.

-Yep.-odparł Horan.

Na chwilę zrobiło się mega cicho.

-To jak nie kawa, może cola?-zapytałam i wstałam już idąc w kierunku lodówki.

-Może być.-usłyszałam za plecami.

Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej trzy puszki, po czym wróciłam do salonu.

-A ty serio nie masz kaca?-zapytał Ashton, kiedy podawałam mu napój.

-Nie, czuję się świetnie.-odpowiedziałam z uśmiechem i i otworzyłam swoją cole.

-Nawet nie rzygałaś?-zapytał Niall z uniesionymi brwiami.

-Nie. A wy?

-My nie, ale z Harrego lało się jak z kranu.-powiedział Ash, szczerząc się.

-Kiedy sprzątnęliśmy wszystko i Ashton już smacznie drzemał sobie na kanapie, Harry jak torpeda poleciał do łazienki. Louis mówił mi, że siedzieli tam jakąś godzinę, zanim Hazz skończył.

Zaśmiałam się i wyobraziłam sobie jak Harry Styles klęczy przed kiblem, a Lou głaszcze o po plecach, wspierając go słowami otuchy.

-A jak Zayn?-zapytałam.

-Nie wiemy. Wczoraj pojechał razem z Perrie i jeszcze nie wrócił. Pewnie jeszcze śpi, a ona szykuje mu śniadanie.-powiedział Irwin.

To takie dziwne od tak o tym słuchać. Zawsze to było dla mnie coś niesamowitego. Sławny Zayn i sławna Perrie, widzieli się i takie tam. Wszyscy sławni i wszyscy bardzo daleko, więc mogłeś sobie tylko pomarzyć, że chociaż zobaczysz ich na ulicy i zrobisz zwykłe zdjęcie. A teraz co? To moi sąsiedzi i mówi się o nich jak o jakiś znajomych ze szkoły.

Chłopcy trochę posiedzieli. Niall mówił nam o tym, że za niedługo mają kilka małych występów w Londynie i okolicach. Potem zaczął mówić, że Josh (ich perkusista) złamał rękę na wycieczce w góry.

Summer Love (Niall Horan Fanfiction)Where stories live. Discover now