Epilog

197 13 10
                                    

Pov. Bloom...

Nawet nie wiem kiedy znalazłam się przy łóżeczku moje syna.
Patrzyłam na niego,kiedy spokojnie spał. Był tak bardzo podobny do swojego ojca.
Niespodziewanie mój synek otworzył oczy i spojrzał na mnie w znajomy sposób.
Wzięłam go na ręce,a On przytulił się do mnie.

Mimowolnie mój wzrok powędrował w stronę okna. Spojrzałam na niebo i zobaczyłam spadającą gwiazdę.
Teraz zrozumiałam...moje życzenie spełniło się. Przeniosłam wzrok na mojego synka i w chwili,w której znowu spojrzałam w jego oczy już wiedziałam.

- Będziesz miał na imię Valtor - szepnęłam cicho,a mój synek patrzył na mnie poważnym wzrokiem. Patrzył na mnie tak,jak gdyby chciał mi powiedzieć,że wszystko rozumie. Patrzył na mnie tak,jakby patrzył na mnie jego ojciec...jeśli mógłby tu teraz być.
- Będziesz nazywał się tak jak Twój tatuś.Codziennie będę opowiadać Ci o Twoim tatusiu. Opowiem Ci jaki był wyjątkowy i dzielny. Opowiem Ci jak mnie uratował i o tym jak bardzo nas kochał - starałam się,ale nie potrafiłam przestać płakać.

Nagle poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
Odwróciłam się i spojrzałam na znajomą twarz. Niestety nie była to twarz,którą tak bardzo chciałam w tej chwili zobaczyć.
Była to starsza Pani,która mieszkała w domu w Gardenii.
W jednej chwili przypomniały mi się jej słowa.

Obawiam się,że gdy następnym razem się spotkamy,nie będę miała dla Ciebie dobrych wieści.

- Co Pani tu robi? - zapytałam.

- Jestem tu,bo nadszedł odpowiedni czas.
Przyszłam z Tobą porozmawiać.
Domyślam się,że nie masz teraz ochoty na rozmowy,ale być może to,co Ci powiem pomoże Ci choć trochę wszystko poukładać - przerwała na chwilę.
- Bloom,musisz się pogodzić z tym, że nic już nie jest takie jak dawniej.
Powinnaś być wdzięczna za to,co masz,za to co Ci zostało.
Im szybciej pogodzisz się ze swoją stratą,tym szybciej wrócisz do rzeczywistości i zaczniesz żyć dalej.

Nie chciałam zgodzić się z jej słowami,ale wiedziałam,że ma racje.
Nie mogę już nic zrobić.
Mogę tylko spróbować żyć dalej i czekać kiedy skończy się mój czas.

- Wiem o czym myślisz,Bloom.
Nie czekaj na koniec swojego czasu. On kiedyś nadejdzie,ale póki co wykorzystaj czas,który Ci jeszcze pozostał. Myślę,że powinnaś odciąć się od przeszłości i zacząć wszystko od nowa.
Na mnie już pora.
Chciałam Ci powiedzieć,że już więcej się nie spotkamy.
Od teraz mój dom należy do Ciebie. Jeśli chcesz możesz w nim zamieszkać nawet dziś,choć może będziesz wolała zostać tu.
Możesz zostać w swoim idealnym świecie. Możesz zatrzymać się w przeszłości lub zacząć żyć dalej.
Możesz pozostać w miejscu,które zawsze będzie przypominać Ci o wszystkim co się stało lub odejść stąd i zamieszkać w nowym miejscu.
Ta decyzja zależy od Ciebie. 
Nie zmuszam Cię do niczego.
Jeśli czujesz,że nie jesteś gotowa rozstać się z przeszłością,zostań tu, jeśli jednak postanowisz zacząć wszystko od nowa...dom należy do Ciebie - skończyła mówić i podała mi pozłacany klucz ze wzorem zielonych kwiatków.

- Dziękuję - szepnęłam.

- Nie ma za co.
Podejmij dobrą decyzję.
Wiem,że poradzisz sobie ze wszystkim.

- Mam taką nadzieję.
Skoro Pani oddaje mi swój dom,to gdzie Pani będzie...- przerwałam, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że jej już nie ma.
W mojej dłoni pozostał tylko klucz, który mi dała.

Położyłam mojego synka z powrotem do łóżeczka i pocałowałam go w czoło.
Poszłam do pokoju moich córeczek i sprawdziłam,czy wszystko z nimi w porządku.
Zastanawiałam się jak mam im to powiedzieć.

Kiedy skończy się mój czas      𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 Where stories live. Discover now