Książę, który sprawił że świat na chwilę się zatrzymał

89 12 0
                                    


Gdy drzwi gabinetu otworzyły się,oboje spojrzeli na mnie zaskoczeni. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi.

- Wiem o wszystkim - powiedziałam zanim któryś z nich zdążył mi przerwać.
Oboje spojrzeli na mnie pytająco,nie bardzo rozumiejąc o czym mówię.
- Wiem co zrobiła Faragonda i wiem także o tym, że przyjaźń z Winx była jednym z tych wszystkich kłamstw,w które tak długo,naiwnie wierzyłam.

- Przykro mi, że wszystko straciłaś - odparł Valtor.

- Czasem żałuję, że wyznałem ci miłość. Gdybym tego nie zrobił miałabyś przyjaciółki, księcia na białym koniu i idealne życie.
Życie,na które zasłużyłaś, księżniczko - odezwał się mój mąż.
- Przepraszam cię, kochanie.
Nie chciałem zniszczyć twojego "pięknego snu", chciałem tylko być jego częścią.
Chciałem być blisko ciebie. Chciałem żebyś była tylko moja i chciałem, żebyś ty również tego chciała.
Chciałem czegoś czego nigdy nie powinienem mieć.
Chciałem czegoś czego nigdy nie powinienem chcieć.
Chciałem mieć cię tylko dla siebie,bez względu na cenę jaką później będę musiał za to zapłacić.

- Valtor, przecież wiesz, że mój "piękny sen"kiedyś musiał dobiegnąć końca. Może wtedy wyglądałam na szczęśliwą,ale wcale nie czułam się szczęśliwa. Czułam, że przez cały czas czegoś mi brakuje. Cieszę się, że obudziłeś mnie z "mojego pięknego snu",bo dzięki tobie zyskałam
"idealny świat".
Ile razy muszę jeszcze mówić ci, że nie chcę księcia z bajki na białym koniu. Wystarczy mi mój dzielny książę na białym jednorożcu. Książę, który o mnie dba i chroni mnie. Książę, który sprawił, że mimo tylu ciężkich chwil, jestem szczęśliwa.
Książę, którego kocham.
Jesteś moim księciem, który sprawił, że świat na chwilę się zatrzymał. Księciem, którego nie chcę stracić. Chcę dalej żyć w moim "idealnym świecie",ale żeby to zrobić muszę najpierw tu zostać i naprawić to co zepsułam - Valtor i mój mąż spojrzeli po sobie,a później spojrzeli na mnie.

- Przykro mi,ale nie możesz tu dłużej zostać,Bloom- odpowiedział Valtor.
- Jeśli zostaniesz tu dłużej możesz... umrzeć,a na to nie mogę pozwolić.

- Nie mogę odejść. Nie teraz. Nie możesz mnie zostawić!
Obiecałeś,że będziemy walczyć razem o naszą przyszłość,a teraz zostawiasz mnie samą.

- Nie chcę cię zostawić,Bloom.
Nie chcę żebyś odeszła. Chciałbym żebyś tu została na zawsze,razem ze mną,ale nie mogę pozwolić ci umrzeć.
Pociesza mnie jedynie fakt, że pewnego dnia znów się spotykamy.
Już nie mogę się doczekać kiedy znów cię zobaczę.
- Jednak zanim odejdziesz chcę zrobić jeszcze jedną rzecz- podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Powoli, jedną ręką,objął mnie w talli,a drugą uniósł mój podbródek do góry.
Ja nie wiedziałam co powinnam zrobić, więc po prostu stałam.
Powoli zbliżył swoje usta do moich ust i pocałował mnie. Czułam jednak, że coś było nie tak,ale nie wiedziałam co. Jeśli myśli, że po tym wszystkim co się stało może tak po prostu się mnie pozbyć,to się myli. Nie odejdę stąd dopóki nie naprawię swojego błędu.

- Do zobaczenia, kochanie - powiedział przerywając pocałunek i uśmiechnął się smutno.

Chciałam powiedzieć, że nigdzie nie odchodzę,ale nie zdążyłam. Poczułam ręce, należące do mojego męża, które objęły mnie w talli od tyłu. Poczułam ciepły oddech na swojej skórze,co sprawiło, że zadrżałam. Odwróciłam się, żeby móc spojrzeć mu w oczy.

- Co się stało z moją słodką księżniczką?- zapytał z smutkiem.
- Co się stało z twoimi pięknymi, błękitnymi oczami,w które chciałem patrzeć każdego dnia?

Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.

- Uważasz, że już nie jestem... piękna? Uważasz, że już nie jestem sobą?

- Wiedzę żal i smutek w twoich oczach. Wiem, że chcesz tu zostać dlatego jeśli tak bardzo ci na tym zależy...- delikatnie dotknął swojego znaku na mojej szyi.
Przez chwilę czułam jak skóra w tym miejscu pali,ale nie trwało to długo. Cały ból po chwili minął.
- Jesteś wolna,Bloom. Nie jesteś moją niewolnicą,moim więźniem ani moją własnością - powiedział i odwrócił się w stronę wyjścia.

- Nie wiem czy jeszcze to pamiętasz,ale kiedyś powiedziałem ci, że jeśli się kogoś kocha to robi się wszystko, żeby ta osoba była szczęśliwa. Wiedzę, że nie jesteś ze mną szczęśliwa,chcesz zostać tu, dlatego pozwalam ci odejść - powiedział.
Spojrzał na mnie po raz ostatni i odpowiedział na moje wcześniejsze pytanie:
- Jesteś piękna i wciąż jesteś Bloom,ale nie tą którą pokochałem i nie tą która pokochała mnie - odpowiedział i tak po prostu... wyszedł.

Valtor spojrzał na mnie w taki sposób jakby chciał powiedzieć mi, że mam sama zdecydować czy zostać tu,czy wybiec za moim mężem.
Teraz już nikt nie miał zamiaru podjąć decyzji za mnie.
Teraz musiałam podjąć decyzję sama.

Wyszłam z jego gabinetu i poszłam do łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie.

Nie czułam smutku, więc dlaczego po moich policzkach spływały łzy?
Zrobiłam to co chciałam... zostałam tu, więc dlaczego czułam tak ogromną pustkę w środku?
Dlaczego mój mąż zdjął swój znak z mojej szyi?
Dlaczego gdzieś w głębi duszy chciałam, żeby mój mąż wrócił tu i zabrał mnie stąd nawet jeśli ja tego nie chciałam?
Dlaczego czułam, że znów tracę kontrolę? Dlaczego czułam, że to wszystko zaszło za daleko? Dlaczego czułam, że czasem jestem sobą,a czasem kimś innym?
Dlaczego czułam, że zapadłam w sen tak głęboki, że nie dam rady sama się obudzić?
Dlaczego mój książę nie pomógł mi się obudzić?

Czy ja w ogóle jestem jeszcze Bloom?
Co jeśli ja nie jestem już sobą?
Jeśli nie jestem już sobą, to...kim ja jestem?

kim ja jestem?

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.
Kiedy skończy się mój czas      𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 Donde viven las historias. Descúbrelo ahora