Czasem cierpienie przynosi ulgę

100 13 0
                                    

Pov. Bloom...

Gdy otwierałam oczy ciemny cień zasłaniał mi zarys otaczającej mnie przestrzeni. Nie byłam pewna czy wciąż jeszcze żyje. Czułam zimno na całym ciele,ale również trochę ciepła.
Zrozumiałam, że nadal żyje,gdy poczułam przyśpieszone bicie własnego serca. Ciepłe,silne ramiona objęły mnie,a ja poczułam znajomy zapach wody kolońskiej. Było to coś ostrego,a jednocześnie słodkiego.
Byłam przekonana, że to z pewnością był jakiś cudowny sen,z którego nie chciałam się obudzić. Chciałam w nim zostać, najdłużej jak tylko było to możliwe.  Moje ciało zostało lekko uniesione do góry,a moja głowa i ręce zwisały bezwładnie w powietrzu. Nie było mi wygodnie w takiej pozycji,ale nie miałam siły żeby się poruszyć,nie mówiąc już nawet o wstaniu. Może gdybym się trochę bardziej postarała to znalazłabym siłę by się podnieść,ale chyba za bardzo bałam się, że najmniejszy mój ruch sprawi, że ten piękny sen dobiegnie końca.

Osoba, która niosła mnie w objęciach chyba sama zrozumiała, że nie jest mi wygodnie, bo jedną ze swoich rąk położyła mi pod głowę tak,bym mogła się na niej położyć. Czułam na sobie wzrok tej osoby, uważnie obserwujący każdy nawet najmniejszy mój ruch. Mimowolnie zadrżałam,gdy znów usłyszałam w oddali ten przerażający ryk.

Widziałam jak to zwierzę umiera,ale czy to możliwe, że było ich tu o wiele więcej?

Z każdą chwilą ryk zwierzęcia stawał się coraz głośniejszy.
Mój piękny sen na nowo zaczął zamieniać się w koszmar.
W tej chwili bałam się tak bardzo, że nawet nie wiem kiedy mocniej wtuliłam się w ciało niosącej mnie osoby. Poczułam delikatny dotyk tak dobrze znanego mi materiału rękawiczek na policzku. Ten prosty gest wystarczył by mnie uspokoić. Obiecałam sobie, że nie zasnę,ale byłam tak bardzo zmęczona i słaba, że nawet sama nie wiem kiedy znalazłam się na granicy jawy i snu...

                             *

Mimo tego, że wciąż byłam w swoim śnie czułam jak ktoś delikatnie układa mnie na chłodnej pościeli. Po kilku sekundach poczułam jak ktoś dotyka mojego skrzydła,przez co musiałam zdusić krzyk,bo w tej chwili nawet najdelikatniejszy dotyk sprawiał mi ogromy ból. Na mojej twarzy z pewnością też pojawił się grymas bólu. Znów czułam na sobie ten intensywny wzrok, który mógłby wypalić dziurę.
Poczułam coś zimnego na moim czole. Nie była to zimna dłoń,ani kostka lodu nie mam pojęcia co to mogło być i do czego miało służyć,ale sprawiło, że ponownie zasnęłam równie szybko jak się obudziłam.

                           **

Z wielkim trudem, ostrzeżenie i powoli otworzyłam oczy. Nie widziałam zupełnie nic. Wzrok przysłaniała mi ciemność. Minęło kilka minut zanim przywykłam do otaczającej mnie ciemności. Bardzo powoli podniosłam się do siadu i wzięłam głęboki oddech.
Usiadłam na skraju łóżka i powoli wstałam przez co ból zaczął rozchodzić się po całym moim ciele. Gdybym nie złapała się stolika stojącego obok łóżka, to prawdopodobnie bym upadała.
Czułam się tak słabo i bez przerwy kręciło mi się w głowie. Straciłam już tak wiele krwi, że cudem jest to, że wciąż żyje. Zamknęłam na chwilę oczy i próbowałam przypomnieć sobie co się stało zanim znalazłam się w tym przerażającym lesie i w tym miejscu,ale nie mogę przypomnieć sobie nic.

Nie pamiętam żadnego zdarzenia z mojego życia.
Nawet nie wiem jak znalazłam się w tym lesie.
Nawet nie pamiętam skąd jestem i co najważniejsze kim ja jestem?

Silne ukłucie w klatce piersiowej i ogromy ból w plecach sprawia, że momentalnie otwieram oczy.
Gdy ból powoli mija podnoszę lekko głowę i rozglądam się po pokoju. Nadal nie widzę zbyt dobrze,ale udaje mi się zauważyć drzwi,do których powoli podchodzę. Każdy krok sprawia mi ogromny ból,ale mimo to idę dalej.
Otwieram drzwi,a mój wzrok od razu pada na odbicie w lustrze.
Ta postać z ciemnymi oczami, porcelanową cerą i długimi rudymi włosami to jestem ja? Przyglądałam się sobie uważnie i nie mogę uwierzyć, że to jest moje odbicie. Mam wrażenie, że to odbicie nie należy w cale do mnie. Widzę kogoś całkiem innego. Nieznaną mi osobę.
Piękną,ale też... przerażającą.
Słabą i jednocześnie silną.
W głębi duszy dobrą,ale też i...złą.

Kiedy skończy się mój czas      𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 Where stories live. Discover now