- Wydarzyło się, trochę czasu już od tego minęło - westchnęłam.

- Mów. Doskonale wiesz, że nikomu o tym nie powiem - zachęcił mnie. Kelner podał mi moje zmówienie, a ja postanowiłam spróbować sernika.

- Pamiętasz jak zabrała mnie karetka z ośrodka treningowego? - zaczęłam.

- Tak, pamiętam. Miałaś wtedy krwotok? - przypomniał sobie.

- Tak, ale ten krwotok nie pojawił się bez żadnego powodu - wyznałam. - Ja wtedy byłam w ciąży - dodałam.

- Nie chciałem nic mówić, ale gdy zobaczyłem twój wyraz twarzy w szpitalu. I ten ból w oczach... dosłownie jakbym widział Anne, kiedy straciliśmy dziecko... - odparł ze smutkiem.

- Ja nawet nie wiedziałam, że jestem w ciąży. Uwierz, że gdybym wiedziała to nie pojechałabym do tego Oslo - powiedziałam ze smutkiem.

- Wiesz, teraz to można gdybać - odparł. - Czy to było dziecko Gerarda? - zadał mi to pytanie, którego oczywiście się spodziewałam. Chłopcy nie byli głupi i doskonale wiedzieli, że z Gerardem łączyło mnie już coś o wiele wcześniej.

- Tak, on też to bardzo przeżył. Zresztą widziałeś jak pił - oznajmiłam.

- Widziałem, jest to ciężkie do przetrawienia. Ja skończyłem po tym na lekach. Mówią, że to kobieta przeżywa bardziej. Ojciec dziecka również czuje ten ból. Przykro mi, że tego doświadczyliście. Nie życzę tego nikomu - odpowiedział mi. - Mogę zadzwonić do mojej psycholog i przyjmie cię w tym tygodniu jeśli będzie miejsce, a jak nie to za tydzień. Bo inaczej będziesz musiała do niej czekać około pół roku - zaproponował.

- Byłabym wdzięczna - uśmiechnęłam się smutno. Andres wykonał telefon. Rozmowa nie trwała zbyt długo, ale Andres przeprowadził ją bardzo sprawnie. Mówił konkretami i przedstawił sytuację swojej przyjaciółce.

- Bardzo chciałaby cię przyjąć w tym tygodniu, ale wolny termin ma dopiero we wtorek i tak też cię zapisałem - powiadomił mnie.

- Dziękuje bardzo - przytuliłam go.

- Gerard też powinien pójść - odparł.

- Właśnie teraz mamy napiętą sytuację. A w zasadzie to ja taką sytuację wprowadziłam. Byliśmy na imprezie rocznicowej moich rodziców i oni po dwudziestu latach małżeństwa z dorosłą córką na koncie, postanowili zrobić sobie dziecko. Jak się o tym dowiedziałam to załamałam się wręcz. Po prostu nie umiem się do tego przyzwyczaić. Sam fakt, że sama straciłam dziecko i nie dałam sobie czasu na żałobę. Nie chce wspominać o tym Gerardowi, bo boje się, że znowu będzie pił - wytłumaczyłam.

- Porozmawiaj z nim. Jesteście w tym razem, on na pewno się o ciebie martwi. Widzę, że bardzo cię pokochał i chyba jesteś sensem jego życia - stwierdził. W tym momencie złapały mnie ogromne wyrzuty sumienia.

- On i tak się już na mnie zezłościł. Mieliśmy umowę, że mówimy sobie co nas dręczy. A ja sama ją złamałam - wyznałam ze smutkiem.

- Kocha cię i jak tylko mu to wytłumaczysz to on zrozumie, zobaczysz - zapewnił mnie.

- I co ja mam powiedzieć? Że nie radzę sobie z tym, że będę miała rodzeństwo bo dopiero co straciłam swoje dziecko? - zapytałam.

- Dokładnie tak. Mów co czujesz. Anto, widziałem jak wiele razy się między sobą szarpaliście bo ciężko wam było porozmawiać szczerze - skarcił mnie.

- Zależy mi na nim i w dodatku jeszcze jest ta Sira - wywróciłam oczami na sama myśl o niej.

- Wiem, każdy widzi co ona wyczynia w stosunku do Gerarda - przyznał mi racje.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 17, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

MÓJ RAJ | Gerard PiqueWhere stories live. Discover now