★ 20 ★

61 4 29
                                    

Kiedy wybiegliśmy na plażę, przestałam oglądać się za siebie i zwróciłam uwagę bardziej na tego kto trzymał mój nadgarstek. Kiedy podniosłam wzrok przestraszyłam się, a inni robili koło wokół nas. Przede mną stał jeden ze Zwiadowców. Nadal trzymał mnie za rękę i to dość mocno więc nie mogłam się wyrwać z ucisku. Rzuciłam szybkie spojrzenie na tłum ludzi, a gdzieś tam zobaczyłam Wooyounga zanim gdzieś się teleportowaliśmy.

Zanim się zorientowałam gdzie jesteśmy, szliśmy dalej, a ucisk nie ustępywał. Podczas wędrówki, starałam sie dowiedzieć gdzie jestem, ale szliśmy jedynie wąskim korytarzem, w ktorym świeciły się czerwone lampy. Nagle wyszliśmy z korytarza i zaczęliśmy iść jakąś wąską drogą, ale taką, że zmieściłyby się dwie osoby. Kiedy spojrzałam w dół zobaczyłam plontaninę innych również wąskich lub szerszych trochę dróg. Kiedy spojrzałam w górę również zobaczył to samo co na dole.

Nagle zawładnął mną strach. Bałam się, że spadnę. Nie dość, że droga bez barierek to jeszcze wąska. Wolałam się nie odzywać, więc szłam w milczeniu nic nie mówiąc.

Nagle zaczęły się schody i gdybym w porę się nie otrząsnęła zleciałabym z nich. Na szczęście druga tutaj zaczęła się robić coraz bardziej szersza, a my mijaliśmy innych Zwiadowców.

Dotarliśmy pod jakieś wielkie drzwi, przy których stały jakieś inne kreatury. Było to połączenie jakiegoś owada, bo miał skrzydła i lwa. Przerażał mnie ich wzrok utkwiony we mnie.

Wielkie drzwi się otworzyły i ukazała się sala. Nie było to do końca pomieszczenie, bo była tylko podłoga, ani ścian, ani sufitu. Oświetlenie dochodziło spod dołu, było ono czerwone. Taki mocny czerwień.

Przy przepaści w skale wyryty był tron. Zwykły z kamienia, a na nim ktoś siedział. Wyglądał mi bardziej na człowieka niż na jednego z tych postaci. Podeszliśmy bliżej, kiedy tylko ten ktoś machnął ręką, żebyśmy się zbliżyli.

Nagle strach ze mnie uleciał w ciągu jednej sekundy, a zastąpiło go zdziwienie i coś w rodzaju rozczarowana. Za nic w świecie nie podejrzewałabym jego za bycie przywódcą ich wszystkich.

~Wooyoung~

Kiedy tylko my i reszta ludzi wybiegła na plażę, zacząłem szukać T.I. Zauważyłem tłum ludzi zbierających się wokół czegoś. Miałem nadzieję, że tam ją znajdę. Zacząłem się przepychać przez ludzi, szukając dziewczyny. Kiedy się wychyliłem ponad tłum zobaczyłem, że na środku tego całego zamieszania stoi T.I. Przeniosłem wzrok na tego kto stał przed nią, a był to Zwiadowca.

Rzuciłem się biegiem, przeciskając się przez tłum ludzi. Jednak kiedy dotarłem na środek, oni się teleportowali. Nie miałem szans. Wiem gdzie ona jest teraz, ale to jest niemożliwe żebyśmy się tam dostali.

Po prostu upadłem na kolana i z bezsilności poleciały mi łzy. Później poczułem kogoś rękę na ramieniu, był to Mingi wraz z Jongho.

-Nie dałem rady.

-Najpierw wróćmy do domu. Zadanie wykonane i mamy ją. - odezwał się najpierw Jongho.

-Mamy Lisę, ale straciliśmy T.I.

-Stary, przestań się nad sobą użalać i weź się w garść. Teraz trzeba ją znalejść. - usłyszałem głos Mingiego. Zebrałem się w sobie i wstałem.

~skip time~

Po całej imprezie wróciliśmy do domu. Bałem się powiedzieć reszcie o T.I, a tymbardziej Darii. Ona mnie zabije. Przysięgam, że mnie udusi. Obiecałem jej, że nigdy nic się jej nie stanie, że będę ją chronić za wszelką cenę. Udało mi się, tylko raz. Teraz znowu ją straciłem, bo nie potrafiłem jej ochronić.

Lost Angel || Jung Wooyoung ✔️Where stories live. Discover now