28

70 5 0
                                    

Jechałam właśnie do szkoły. Zostało mi jakieś 5 km do miasta kiedy nagle samochód się zgasił i nie chciał odpalić. Przestraszyłam się i poszłam otworzyć maskę. Niestety mechanikiem nie jestem więc nic w oczy mi się nie rzuciło. Wróciłam do samochodu po telefon. Ponownie stanęłam przed maską auta i wybrałam numer do Shisui'ego. Minęły dwa sygnały i usłyszałam głos Uchihy.
-Hej Sakura coś się stało?
-Hej, tak. Mam taki malutki problem ponieważ samochód mi się zgasił w trakcie jazdy i teraz nie odpala, a jestem pod Konohą.
-Okej to zaraz będziemy.
Rozłączył się. Spojrzałam na ekran telefonu aby się upewnić. Ostatnio Shisui bardzo dziwnie się zachowuje. Minęło może z 20 minut i zobaczyłam bruneta, ale był sam. Zawrócił samochód i zatrzymał się przed moim. Wyszedł z auta.
-Nie miałeś być z kimś? - zapytałam zdziwiona.
-Nie. - uśmiechnął się i zaczął podpinać hak pod moje auto.
-Przez telefon powiedziałeś „zaraz będziemy".
Shisui podpiął hak i wyprostował się. Potargał mi włosy i zaczął się śmiać.
-Moje towarzystwo Ci nie wystarczy? - zapytał, a mi zrobiło się głupio. Zaczęłam się tłumaczyć, a brunet wpadł w jeszcze większy śmiech.
Weszłam do szkoły. Trwała przerwa. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Żadnej wiadomości nie było. Schowałam telefon do kieszeni i ruszyłam pod klasę w której miałam mieć zajęcia. Ktoś szturchnął mnie z bara. Odwróciłam się i zobaczyłam Kankurō. Nic nie powiedziałam i ruszyłam dalej. Niestety on stwierdził, że nie obejdzie bez komentarza. Nagle zostałam przyciśnięta do ściany. Nasze twarze dzieliły centymetry. Próbowałam go odepchnąć, ale nie mogłam.
-Następnym razem zejdź mi z drogi. - syknął mi do ucha i odszedł. Prychnęłam pod nosem i ruszyłam dalej poprawiając ubrania po drodze. Pod moją klasą zobaczyłam Hinatę z blondynem i brunetem. Pomachałam do nich i powoli szlam w ich stronę. Sasuke pocałował mnie w policzek na przywitanie i zapytał czy wszystko okej. Kiwnęłam głową na tak i zaczęłam opowiadać co stało się dzisiaj po drodze. Nie zdążyłam nawet opowiedzieć do końca ponieważ zadzwonił dzwonek na lekcje. Rozeszliśmy się do swoich klas.
  Skończyłam ostatnią lekcję. Byłam zadowolona bo ten dzień był ciężki. Najpierw auto potem Kankurō. Jedyne co chciałam to chwile odpocząć. W szatni czekał na mnie Sasuke z Naruto. Szybko zmieniłyśmy obuwie z Hinatą i dołączyłyśmy do chłopaków. Po wyjściu ze szkoły usłyszałam pytanie czy potrzebuje podwózki. Wiem, że znałam ten głos tylko nie wiedziałam skąd. Odwróciłam się w stronę jego właściciela i łzy stanęły mi w oczach. Zobaczyłam mojego brata. Bez zastanowienia pobiegłam w jego stronę i rzuciłam się na niego. Podniósł mnie i mocno uścisnął. Pogładził mnie po włosach.
-Niespodzianka mała.
-Tęskniłam. - ledwo wydusiłam to jedno słowo z mojego gardła. Cały czas chciało mi się płakać. Nie mogłam uwierzyć, że on tu jest.
  Po chwili obok nas znalazła się reszta ekipy. Wszyscy zaczęli się witać z Sasorim. Na końcu został Sasuke. Wyciągnął rękę i mój brat szybko ją uścisnął i zaczął się przyglądać brunetowi.
-Sasori miło mi poznać.
-Sasuke mi również.
-Chyba nie będziecie mieć nic przeciwko jak zabiorę wam moją siostrę dzisiaj? - zapytał wszystkich dookoła zabierając przy tym torbę z mojego ramienia.
  Wszyscy razem chórem powiedzieli, że nie ma problemu. Spojrzałam na bruneta. Miałam iść do niego po szkole. Sasuke lekko się uśmiechnął i powiedział, że doskonale to rozumie. Dał mi krótkiego całusa w policzek i poszedł w stronę domu. Sasori zaczął od razu skanować bruneta wzrokiem, a potem mnie.
-Chyba dużo mnie ominęło. - zaśmiał się pod nosem i zaczął prowadzić nas do auta.
-Troszeczkę.
Kiedy już dojechaliśmy do domu zaczęłam opowiadać jak to się stało, że jestem razem z brunetem. Sasori słuchał mnie uważnie i co chwile się uśmiechał. Stwierdził, że on dzisiaj ugotuje obiad i kazał mi odpocząć. Spędziliśmy cały dzień razem. Teraz już wiedziałam dlaczego Shisui tak się zachowywał. Nastał późny wieczór na prawdę nie chciałam odrywać się od mojego brata, ale stwierdził, że muszę się wyspać. Niechętnie poszłam do swojego pokoju i się położyłam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
  Zaczęło mi brakować powietrza. Otworzyłam oczy i zobaczyłam siwowłosego mężczyznę. Chciałam krzyknąć, ale zasłonił mi usta. Chciałam uciec zawiadomić mojego brata, ale Hidan usiadł na mnie i uśmiechnął się szeroko.
-Odpłacę Ci się za nasze ostatnie spotkanie wisienko.
  W jego drugiej ręce zobaczyłam nóż. Widziałam jak jego ręka z ostrym narzędziem zaczęła się zbliżać do mojej szyi. Kiedy ostrze już prawie wbiło się w moją skórę poczułam niesamowitą ulgę. Zobaczyłam jak Sasori okłada Hidana. Szybko zerwałam się z łóżka aby odciągnąć brata. Hidan leżał cały zakrwawiony. Spojrzałam na czerwonowłosego. Był lekko pobity, a to znaczy, że już wcześniej musiał rozprawić się z jego towarzyszami. Zadzwoniliśmy na policję. Kilka minut później zjechały się trzy radiowozy. Kiedy siedzieliśmy w kuchni i opowiadaliśmy dla funkcjonariuszy co tutaj zaszło do domu wszedł Madara. Zachłysnęłam się powietrzem i ukłoniłam przed mężczyzną. Nagle wszyscy policjanci spięli się w obecności Uchihy.
-Słońce nie musisz mi się kłaniać. Uratowałaś mi życie. Nic Ci nie jest?
  Pokiwałam głową na znak, że jest w porządku i napiłam się wody.
-Panowie proszę aby jeden radiowóz pilnował tego domu, ale z ukrycia. Hidan już nie ucieknie na pewno nie w takim stanie. - Madara spojrzał się na mojego brata. Dopytał o kilka detali po czym wyszedł, a wraz z nim reszta funkcjonariuszy. Ja podeszłam do Sasoriego i zaczęłam leczyć go chakrą. Zdziwienie na jego twarzy było nie do opisania. Kiedy skończyłam poczułam lekki ucisk na nadgarstku. Wykrzywiłam buzie w lekkim grymasie i spojrzałam na brata.
-Czemu mi nic o nim nie powiedziałaś? - widziałam złość w jego oczach. Puścił moją rękę.
-A czym tu się chwalić? - westchnęłam - Dopadł mnie i zaczął grozić, że skrzywdzi moich przyjaciół co miałam zrobić? Nie było Cię tutaj bo sam dochodziłeś do zdrowia.
  Sasori opuścił głowę i zasłonił oczy włosami. Dłonie miał zaciśnięte w pięści. Położyłam dłoń na jego dłoń.
-I nie winie Cię za to. Na szczęście był tutaj Shisui i Itachi. Tak właściwie to Sasuke pojawił się w ostatniej chwili. Uratował mnie.
  Nagle poczułam ciepło. Sasori zamknął mnie w swoim uścisku.
-Przepraszam mała.
  Staliśmy tak jeszcze przez kilka minut po czym siedzieliśmy razem w salonie. Już był ranek i nie mogliśmy zasnąć przez tą całą akcje.

SasuSaku - Teen LoveWhere stories live. Discover now