27

63 5 0
                                    

Zadzwonił budzik. Chciałam wstać jak zazwyczaj, ale czułam jak mnie coś przygniata do łóżka. Spojrzałam się w prawo i zauważyłam bruneta. Momentalnie zrobiłam się czerwona. Sasuke się uśmiechnął i złożył jeden pocałunek.
-Uroczo wyglądasz.
Ciarki mi przeszły po całym ciele. Odkleiłam się od chłopka i wstałam z łóżka. Poszłam wziąć szybki prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki przygotowałam czysty ręcznik dla bruneta i poszłam coś zrobić nam do jedzenia. Po śniadaniu zaczęliśmy się zbierać. W głowie rodziło mi się pytanie czy w ogóle samochód odpali po takim czasie. Wątpiłam w to bardzo. I moje przypuszczenia się sprawdziły. Odwróciłam się w stronę Sasuke, a on już wybierał numer do swojego brata.
-Ciekawe czy w ogóle jest w stanie przyjechać. - zmarszczyłam brwi. Nigdy nie uważałam, żeby Itachi był zdolny się upić. - Sprawa jest musisz po nas przyjechać. Samochód nie odpala. Dobra czekamy.
Wysiedliśmy z auta i poszłam szukać klucza w skrzynce. Znalazłam więc otworzyłam maskę samochodu. Brunet zabrał klucz z moich rąk i zaczął odkręcać śruby żeby wyjąć akumulator. Ja zaczęłam szukać prostownika. Nie pamietam kiedy ostatni raz go używałam. Po kilku minutach znalazłam. Podłączyliśmy akumulator i poszliśmy do domu. Włączyliśmy telewizor i pogodziliśmy się z faktem ze na pierwszą lekcje już nie zdążymy. Oglądaliśmy jakiś program śniadaniowy. Po 30 minutach zjawił się Itachi.
W szkole zostaliśmy zbombardowani masą pytań od blondyna. Ja się poddałam i przestałam odpowiadać. Stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie oddalić się z Hinatą. Szybko złapałam dziewczynę za rękę i poszłyśmy w kierunku naszej klasy.
-Jak układa się Tobie i Naruto?
-Dobrze. - dziewczyna spaliła buraka. - Serio wam samochód nie odpalił czy byliście zbyt zajęci sobą z rana?
Po usłyszeniu tego pytania szczęka mi opadła. Doznałam takiego szoku, aż stanęłam w miejscu. Ponownie złapałam dziewczynę za rękę, ale przy okazji zrobiłam się trochę czerwona.
-Nie robiliśmy tego jeszcze. - szepnęłam przyjaciółce na ucho. - Po prostu moje auto nie odpaliło więc czekaliśmy na jego brata.
-Rozumiem. - zadzwonił dzwonek na lekcje.
Gdy skończyłam lekcje chciałam już przez chwile pójść na parking samochodowy, ale przypomniałam sobie, że mój kochany grat nie odpala. Westchnęłam i zaczęłam się rozglądać za Sasuke. Dzisiaj kończył godzinę wcześniej niż ja. Nigdzie nie widziałam bruneta więc zaczęłam się kierować w stronę jego domu. Niestety mieszka w innej części miasta niż Hinata więc nie mogłyśmy wracać razem. W takich momentach przydałyby się słuchawki na uszy. Po kilku minutach obok mnie zatrzymał się samochód. Szyby przyciemnione. Nie miałam pojęcia kto to może być. Byłam lekko zdenerwowana. Szyba pasażera zaczęła się odsuwać i zobaczyłam Sasuke. Z ulgą odetchnęłam i wsiadłam do samochodu.
-Przestraszyłam się lekko przez te szyby nic nie widać.
-Przepraszam nie chciałem Cię nastraszyć. - Itachi posłał uśmiech w moją stronę. - I o to chodzi żeby nic nie było widać.
-Jak tam mój samochód?
-Już odpala.
-O to super.
Finalnie dojechaliśmy do Sasuke i Itachi'ego. Wypiliśmy herbatę i starszy Uchiha stwierdził, że zrobi coś na szybko do jedzenia przed moją pracą. My zwinęliśmy się do pokoju Sasuke. Od razu położyłam się na łóżku. Brunet poszedł w moje ślady. Zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi. Ja odruchowo zaczęłam go odpychać bo zawsze kończyło się to malinkami. Sasuke zaczął napierać. Po chwili zaczęło mi brakować sił.
-Dobrze wiesz, że i tak nie wygrasz. - pocałował mnie w usta i wstał po laptopa.
Obejrzeliśmy kawałek filmu i Itachi wszedł nas zawołać na jedzenie. Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Oczywiście obiad był bardzo dobry. Itachi potrafi wspaniale gotować. Szybko zjadłam i poszłam po moją torbę. W trakcie ubierania butów olśniło mnie ze przecież kończę prace w nocy.
-Itachi, a jak ja wrócę do domu?
-Jeśli Shisui będzie wolny to podstawimy Ci auto, a jak nie to przyjadę po Ciebie.
Jakoś przed moją przerwą pojawił się Itachi wraz z Shisui'm. Dali mi kluczyki i chwile pogadaliśmy. Albo mi się wydawało albo Shisui coś knuje. Cały czas się do mnie dziwnie uśmiechał. W każdym razie wróciłam do pracy. Niestety po przerwie czas mi się dłużył niemiłosiernie. Po skończeniu pracy wsiadłam do samochodu i zobaczyłam kwiaty na siedzeniu pasażera. Zdziwiłam się lekko, ale zobaczyłam mała karteczkę przy bukiecie.

Mała niespodzianka kochanie. :)

Kolejnego dnia dojechałam do szkoły dosłownie na styk. Ponieważ będąc na parkingu usłyszałam dzwonek na lekcje. Pobiegłam do szkoły. Z brunetem zobaczyłam się dopiero na dłuższej przerwie i podziękowałam za bukiet kwiatów.
-Jaki bukiet? - zapytał zdziwiony Sasuke.
-Kiedy skończyłam prace w samochodzie leżał bukiet z karteczką. Myślałam, że to od Ciebie. - zmarszczyłam brwi i zaczęłam się zastanawiać od kogo ten bukiet.

SasuSaku - Teen LoveWhere stories live. Discover now