9

88 7 3
                                    

  Gdy tylko Tsunade dowiedziała się o moim pobycie w szpitalu, ale jako pacjent zjawiła się momentalnie. Na zdjęciu rentgenowskim nie było widać żadnego urazu. Dostałam przymusowy tydzień wolnego. Kolejnego dnia byłam tak zamyślona, że wpadłam na kogoś po drodze do szafki i wypuściłam moje książki i zeszyty.
-Przepraszam.
-Sakura co Ty taka zamyślona jesteś ostatnio?
Zapytał mnie brunet pomagając mi pozbierać moje rzeczy. Spojrzałam się na chłopaka, a on zabijał mnie wzrokiem i to dosłownie. Musiałam chyba zrobić jakaś głupią minę bo zapytał czy coś się stało.
-Nie, nic.
-A jak tam twoja ręka? - oddał mi wszystkie książki, a ja je włożyłam do szafki.
-W porządku tylko teraz nie wiem co ja będę robić po szkole. Mam wolny cały tydzień. Już zapomniałam jak to jest odpoczywać. - mina chłopaka spoważniała na te słowa.
-To może wpadniesz do mnie dzisiaj?
- Ymm okej czemu nie.
Ino mnie zabije kiedy się dowie, że brunet mnie zaprosił do siebie.
-Sakura znowu odpływasz.
-Sorki.
Wysiliłam się na uśmiech i ruszyłam pod swoją klasę. Cały czas myślałam o Ino. Z jednej strony zachowywała się tak jakby już nie była nim zainteresowana, ale z drugiej strony kto wie czy nie złapie ją jakaś faza i znów zacznie do chłopaka zarywać. Powiedziałam o tym Hinacie. Dziewczyna stwierdziła, że to nic takiego zwykłe spotkanie. W sumie to ma racje nie wiem czym ja się przejmuje.
Wychodząc ze szkoły nie widziałam nigdzie Sasuke. Stwierdziłam, że zaczekam na niego w aucie. Skręciłam w prawo kierując się na parking, a tam stał blondyn z brunetem. Przyzwyczaiłam się, że odwożę Naruto do domu i tak zawsze go mijam więc czemu nie. Otworzyłam samochód i weszliśmy do środka. Blondyn zaczął opowiadać jak nudził się na lekcji, a my słuchaliśmy. Kiedy zostaliśmy we dwójkę zapanowała cisza. Włączyłam radio i ponownie skupiłam się na drodze. Po chwili odwróciłam się do bruneta.
-A może chcesz się przejechać co? - zaproponowałam.
-Chętnie, ale nigdy nie prowadziłem auta.
-Spoko pojedziemy na jakieś mniej ruchliwe ulice i się zamienimy.
Po kilku minutach zatrzymałam się aby zamienić się z Sasuke miejscami. Dopasował fotel pod siebie. Zaczęłam mu tłumaczyć co i jak i po chwili samochód ruszył. Jechaliśmy powoli kiedy tylko zobaczył jadący samochód na przeciwko zaczął zjeżdżać w prawo.
-Sasuke nie musisz zjeżdżać aż tak bardzo na prawo on ma dużo miejsca.
-Nie chce Ci zarysować auta. - jego twarz była bardzo skupiona na drodze.
-Zatrzymaj się na chwile to Ci coś pokaże.
Chłopak tak zrobił. Wysiedliśmy z samochodu i wyszliśmy przed maskę. Powiedziałam żeby dobrze się przyjrzał. Nie staliśmy długo w ciszy. Zapytal o lewą stronę zderzaka. Była wgnieciona.
-To była pierwsza jazda Naruto w życiu. - zaśmiałam się i wskazałam też na prawe lekko zarysowane drzwi. - A to druga jazda. Także nie martw się o samochód on jest stary i już swoje przeżył.
Kiedy podjechałam pod dom bruneta lekko się zestresowałam co od razu zauważył. Powiedział, że nie potrzebnie się denerwuje bo jego rodzice dalej są w pracy. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do środka. Pomimo zapewnień słyszałam, że ktoś w domu jest. Słychać było kogoś w kuchni. Spojrzałam się na chłopaka pytająco. Po chwili z kuchni wyjrzał klon Sasuke tylko trochę wyższy. Uśmiechnął się i podał mi rękę.
-Itachi.
-Sakura miło mi poznać.
-Jesteście głodni? Właśnie robię obiad.
-Tak zaraz zejdziemy.
Sasuke ruszył na górę, a ja zaraz za nim. Weszliśmy do jego pokoju. Położył plecak obok biurka i powiedział żebym się rozgościła. Chłopak wyszedł z pokoju, a ja podeszłam do jego biblioteczki. Zaczęłam patrzeć jakie tytuły interesują chłopaka. Większość książek to jakieś kryminały, ale znalazło się też pare związanych z ekonomia i biznesem. Zauważyłam też gitarę elektryczna. Ogółem pokój był ładny i schludny. Podeszłam do biurka i zauważyłam tam blok z którego wystawał kawałek zamalowanej kartki. Pozwoliłam sobie zajrzeć do środka i zobaczyłam kilka portretów. Sasuke potrafi rysować. Ma talent. Moje rozmyślania przerwał brunet. Wszedł do pokoju z herbatą.
-Widzę, że już czujesz się swobodnie. - postawił kubek herbaty obok mnie.
-Pozwoliłam sobie zajrzeć do środka. Masz talent chłopie.
-Dzięki. Mam nadzieje, że lubisz mięso ponieważ Itachi dzisiaj przygotowuje swój popisowy obiad.
-Tak, jasne. - zapadła krótka cisza, ale postanowiłam ją przerwać. - Widzę, że interesujesz się ekonomią.
-Można powiedzieć, że zostałem zmuszony przez rodziców.
Spojrzałam się pytająco na Sasuke.
-Rodzice prowadzą firmę więc muszę być przygotowany na to, że kiedyś ją przejmę.
-Rozumiem. - wzięłam łyk herbaty.
Później temat zszedł na moją prace w szpitalu. Opowiedziałam w skrócie co mniej więcej robię na codzień w pracy. Później zeszliśmy zjeść obiad. Brat Sasuke jest kompletnym przeciwieństwem. Prawie cały czas się uśmiecha. Sasuke zdarza się to znacznie rzadziej. Po obiedzie posiedzieliśmy jeszcze trochę u chłopaka w pokoju. Zaczęło się robić ciemno więc stwierdziłam, że wrócę już do siebie. Zeszliśmy na dół podziękowałam Itachiemu za bardzo dobry obiad i skierowaliśmy się do wyjścia. A w drzwiach spotkaliśmy rodziców. Przywitałam się grzecznie i przedstawiłam od razu. Mama Sasuke uśmiechnęła się do mnie i powiedziała, że ma nadzieje, że następnym razem będzie okazja do rozmowy. Natomiast ojciec bruneta uraczył mnie zimnym spojrzeniem. Już wiadomo po kim ma dar zabijania wzrokiem. Wyszliśmy z domu i wsiadłam do auta.
-Tylko tym razem daj znać, że dojechałaś.
Kiwnęłam głową i ruszyłam. Droga była w miarę pusta. Jechałam powoli. Pół godziny później weszłam już do domu. Gdy byłam w swoim pokoju przypomniało mi się, aby napisać brunetowi, że dojechałam. Wyciągnęłam telefon i napisałam krótką wiadomość. Odłożyłam telefon i poszłam się umyć. Potem zrobiłam sobie kolacje i położyłam się w łóżku. Nie mogłam zasnąć. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam wiadomość od Sasuke.
-Dobrze, dobranoc.
-Dobranoc. - odpisałam i przewróciłam się na bok.

SasuSaku - Teen LoveWhere stories live. Discover now