Rozdział 14

207 53 34
                                    


Gdy ciemność zamknęła się wokół mnie, bicie serca czułam nawet w opuszkach palców. Wyciągnęłam dłoń i knykciami sunęłam po ścianie, żeby nie stracić równowagi i wiedzieć, gdzie idę. Nie widziałam nic i nie miałam pojęcia, gdzie jest Aleks.

Strach ścisnął mnie za gardło. Muzyka była tutaj cichsza, ale bas wciąż czułam aż w kościach. Miałam wrażenie, że korytarz ciągnie się w nieskończoność. Drobiłam małymi kroczkami do przodu, całe ciało miałam napięte. Mózg oszukiwał mnie, że w ciemności czają się bestie, że za chwilę nie znajdę oparcia dla stóp. 

Wreszcie nie wytrzymałam. 

- Aleks?

- Jestem tutaj.

Nie udało mi się powstrzymać oddechu ulgi. Głos Aleksa dobiegał gdzieś z przodu, nie mógł być daleko. Przyspieszyłam i nagle zderzyłam się z jego plecami. Wydałam z siebie ciche "umpf". 

- Wszystko w porządku?

Ciemność rozproszyło światło latarki z telefonu Aleksa. Dlaczego o tym wcześniej nie pomyślałam?

Odjęłam dłoń od nosa, który przyjął największy impet zderzenia i pokiwałam głową. 

- Tak, nie zauważyłam cię. 

Aleks jednak wciąż mi się przyglądał. Światło latarki było skierowane w dół, więc nie widziałam jego twarzy w całości, a jednak czułam jego wzrok na sobie. 

- To był mój pomysł. 

Zmarszczyłam brwi. 

- Ten klub?

- Tak. 

- Kiedyś nie lubiłeś takich miejsc.

- Dalej ich nie lubię, ale nie dlatego tutaj jesteśmy. 

Przeszedł mnie dreszcz. 

- Więc dlaczego?

- Zobaczysz. 

Wyłączył latarkę i usłyszałam, że chowa telefon do kieszeni. Gdy ruszył do przodu, pożałowałam, że nie złapałam go wcześniej za rękę, ale posiłkując się tylko słuchem, szłam za nim. Wreszcie jednak zobaczyliśmy czerwone światło po lewej stronie. Dochodziła stamtąd cicha muzyka i dziwne odgłosy... 

Dotarliśmy do tego miejsca, a Aleks odsunął koronkową zasłonkę, zza której dochodziło światło. Od razu okazało się, że to nie jest miejsce, do którego zmierzamy, a niewielki pokoik. Obecnie zajęty przez bardzo zaabsorbowaną sobą parę. Zdążyłam tylko zobaczyć, że dziewczyna jest bez bluzki, a mężczyzna ma twarz na poziomie jej piersi, nim odwróciłam się na pięcie i niemal pognałam dalej korytarzem, zapominając o tym, że w ciemności mogę na coś wpaść. 

- Uspokój się, MJ - rzucił za mną Aleks. 

Odwróciłam się do niego i wyciągnęłam przed siebie dłonie, żeby na mnie nie wpadł. 

- Czy to jest jakiś... jakiś loch seksu?

Aleks zderzył się z moimi dłońmi.

- Że co? 

W jego głosie brzmiało prawdziwe zaskoczenie i poczułam jak moje policzki robią się czerwone. 

- Wiesz o co mi chodzi - burknęłam już nieco mniej pewnie.

Nie widziałam jego twarzy, ale słyszałam uśmiech w jego słowach.

- Szczerze? To nie wiem. Przeczuwam jednak, że coś tam dziwnego ci się roi, MJ, i zaczynam się niepokoić o swoją cnotę.

New RomanticsWhere stories live. Discover now