Rozdział 4

249 56 65
                                    

  Gdy wreszcie dotarłyśmy do naszego pokoju, byłam cała sztywna, jak po naprawdę intensywnych ćwiczeniach. Miałam wrażenie, że każdy krok kosztuje mnie więcej, niż jestem w stanie z siebie dać. Zostawiłam walizkę i kurtkę przy drzwiach, ściągnęłam buty i padłam na pierwsze z brzegu łóżko, naciągając na siebie kołdrę po samą głowę. 

Ani Paula, ani Tekla nie próbowały mnie zagadywać. Wzięły prysznice, przebrały się, a potem wyszły. 

Po jakiejś godzinie leżenia w odrętwieniu, wreszcie zasnęłam. 

Śnił mi się Aleks. 

Leżeliśmy na kocu w jego ogrodzie, wpatrując się w gwiazdy. Dokładnie tak samo, jak tego ostatniego dnia razem. Tego, po którym całe moje życie się zmieniło. 

- Więc czego będziesz sobie życzyć, jak zobaczysz spadającą gwiazdę?

- Nie mogę ci powiedzieć, bo wtedy się nie spełni.

Bardziej poczułam, niż zobaczyłam, że odwrócił się w moją stronę, więc też przekręciłam się na bok i zamarłam. 

Obok mnie nie leżał mój "stary" Aleks, a ten nowy, którego czarne oczy błyszczały niechęcią. 

- Ale i tak mi powiesz.

- Tak - wydusiłam. 

- Więc czego sobie życzysz?

- Żebyś był szczęśliwy.

Pogarda z jaką wykrzywiły się jego usta, zabolała mnie fizycznie. 

- Dlatego cię zostawiłem - wyszeptał. - Żeby wreszcie poczuć szczęście.

Obudziłam się gwałtownie i przez chwilę słyszałam tylko szum krwi w uszach i walenie własnego serca. Zaraz jednak dotarło do mnie, że nie jestem sama w pokoju.

- Nie bądź śmieszna - syknęła Paula. - Ona nie jest dzieckiem.

- Ciszej! Usłyszy cię!

- Nie wiem, dlaczego tak się z nią cackasz. Naprawdę chodzi Bartka?

- Paula, dlaczego do ciebie nie dociera, że można być po prostu miłym dla ludzi?

Otworzyłam nieznacznie oczy i zerknęłam w bok. Paula i Tekla siedziały na łóżku pod oknem, pochylone do siebie jak spiskowczynie.

- Ale ty nie jesteś po prostu miła, chcesz przez nią zaleczyć swoją traumę związaną ze zdradą.

- Jedno nie wyklucza drugiego. Poza tym ona potrzebuje dziewczyn w swoim życiu. Taka z ciebie feministka, a naskakujesz na nią, jakby ci osobiście jaką krzywdę zrobiła. 

- No wybacz, że nie łaszę się do niej jak piesek. 

- Ludzie, Paula, nie wszystko jest czarno-białe, dlaczego to do ciebie nie dociera? Ona nas potrzebuje i...

Nagle drzwi do pokoju się otworzyły.

- Ej, schodzicie na śniadanie, czy... 

- Cicho! - sykneła Tekla. - Lila jeszcze śpi!

Wykonałam całe przedstawienie z kręceniem się na łóżku i pocieraniem oczu i dopiero wtedy usiadłam. 

- Która godzina? - zapytałam, patrząc na Anetę, stojącą w drzwiach.

- Po ósmej. Śniadanie serwują do dziesiątej, ale pani Nowacka chciała, żebyśmy o dziesiątej byli już gotowi w sali konferencyjnej numer dwa.

Tekla i Paula wstały, ale Tekla zatrzymała się przy moim łóżku. 

New RomanticsNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ