Rozdział 9

192 49 27
                                    

Dziewczyny zmusiły mnie do przesłuchania płyt Taylor Swift i Lany del Rey. Zrobiły mi składankę na Spotify i kazały nie zdejmować słuchawek. 

- Będziemy na stoku - zaprotestowałam. 

- I tak przecież jeździsz tylko na sankach, żeby nic sobie nie złamać, bo masz jakieś zawody. Tak czy nie?

Tu mnie miały. 

Nauczyciele połączyli nas w grupy; zaawansowani odeszli pierwsi, a wraz z nimi Aneta, Tekla i Renifer. Paula poszła na oślą łączkę wraz z prawie dwudziestoma osobami z obu szkół. Na sanki zgłosiło się tylko kilka osób, w tym niestety również Aleks i cały jego gang szkolnych mafiozo. A z nimi pięć dziewczyn, z których każda wygladała jak modelka. 

I na to ja: metr sześćdziesiąt rudzielca, który na sam widok Aleksa zaczynał się pocić. Do tego szkolna mafia i ładne dziewczyny, wszyscy byli ubrani jakby wyszli z reklamy kobinezonów narciarskich... a ja miałam na sobie swój jaskrawo pomarańczowy zestaw, który tata kupił mi na przecenie w sklepie sportowym, a w którym wyglądałam jak teletubiś. 

Nauczyciele chyba uznali, że nie potrzebujemy nadzoru, bo wskazali nam wypożyczalnię sanek i sobie poszli. Założyłam słuchawki i włączyłam listę, którą Tekla zatytuowała: "jedna z tych piosenek poruszy Twoje serce, I promise". 

Poszłam po plastikowe jabłuszko słuchając piosenki Summertime Sadness. Budziła we mnie melancholię i na samą myśl, że w takim stanie miałabym spojrzeć na Aleksa odechciewało mi się wszystkiego. Uciekłam więc szybko w bok, licząc na to, że uniknę spotkania z nim twarzą w twarz. 

Dzień był piękny. Mroźny, ale słoneczny. Góra, a właściwie górka, była pełna częściowo ubitego śniegu i dzieci w kolorowych kombinezonach. Na szczęście było tutaj również sporo dorosłych, którzy w większości towarzyszyli maluchom. 

Stanęłam na górze i już planowałam usiąść na jabłuszku, gdy ktoś postukał mnie w ramię.

Zatrzymałam muzykę, klikając w prawą słuchawkę dwa razy i dopiero wtedy się odwróciłam. 

Obok mnie stała jedna z naszych szkolnych modelek, której niebieska czapka idealnie podkreślała kolor oczu. 

- Hej, Lila, prawda?

Pokiwałam głową, szybko kalkulując, kim jest i wtedy na szczęście mój mózg zaskoczył. 

- Basia?

Dziewczyna się uśmiechnęła.

- Widzę, że jesteś sama, może się do nas przyłączysz? Mamy rum i zamierzamy robić zakłady o to, kto zjedzie z góry w głupszy sposób. 

Nie wiem dlaczego, ale aż ścisnęło mnie w przełyku ze wzruszenia. Basia nie musiała do mnie podchodzić, znałyśmy się tylko dlatego, że obie miałyśmy zaawansowane zajęcia z angielskiego. W życiu zamieniłyśmy maksymalnie dwa słowa. A jednak widząc mnie tutaj samą, podeszła do mnie, żeby zaproponować mi dołaczenie do jej grupy. 

I chociaż chciałabym skorzystać z jej oferty tylko dlatego, że była taka bezinteresowna i miła... nie mogłam dołączyć do grupy, której częścią był Aleks. 

Wskazałam na swoje słuchawki. 

- Muszę przesłuchać wszystkie albumy Taylor Swift i Lany del Rey - wyjaśniłam. - Do tej pory ich nie znałam i Paula, Tekla i Aneta zmusiły mnie, żebym nadrobiła niewiedzę. 

W pierwszej chwili Basia wyglądała, jakbym nagle zaczęła mówić po chińsku, ale zaraz parsknęła śmiechem. 

- Wow, nie znam nikogo, kto musiałby nadrabiać taką muzykę, ale w takim razie ci nie przeszkadzam. 

New RomanticsWhere stories live. Discover now