Rozdział 1

886 74 110
                                    

  Należałam do ludzi, którzy nigdy się nie poddają.

Prawdopodobnie dlatego, gdy zobaczyłam jak pierwsze pasmo włosów opada na umywalkę, zamiast się przerazić, uniosłam nożyczki i ucięłam kolejne.

Ciach.

Ciach.

Ciach.

Ścięcie włosów, które zapuszczałam całe życie zajęło mi kilka minut. Gdy spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, poczułam się tak, jakby coś ciężkiego osiadło mi na żołądku.

To nie byłam ja.

Owszem, wciąż miałam piegi, a moje włosy wciąż były rude... z tą jedną różnicą, że teraz sięgały mi do ramion. Przynajmniej częściowo, bo w niektórych miejscach sięgały mi tylko do uszu, a jeszcze gdzie indziej do szczęki. Nawet nie chciałam wiedzieć, jak prezentują się z tyłu. 

Generalnie wyglądałam, jakbym wpadła pod kosiarkę. 

Gdy mój ojciec załomotał w drzwi do łazienki, aż podskoczyłam.

- Lila! – zawołał. – Musimy już jechać!

Moja dłoń drżała, gdy odkładałam nożyczki na umywalkę, a oczy aż podeszły łzami.

Boże, co ja zrobiłam?!

Kiedy wyszłam, tata właśnie się obracał, ale gdy mnie zobaczył, zamarł w pół ruchu. Jego oczy rozszerzyły się w zdumieniu.

- Eee... - wydusił. - Nowa fryzura?

Nie sądzę, żeby można to było nazwać fryzurą. 

- Jedźmy już, co?

Przez chwilę myślałam, że zasugeruje, żebym jednak została w domu, ale dzisiaj był ostatni dzień w szkole przed wyjazdem do Courchevel, więc po prostu podał mi plecak i wyszliśmy.

W aucie założyłam czapkę i nasunęłam ją tak głęboko na głowę, jak tylko się dało, ale wiedziałam, że w pewnym momencie będę musiała ją zdjąć. Co wtedy? Co zrobię? Miałam nadzieję, że stanę w płomieniach, obrócę się w popiół i już nigdy więcej nie będę musiała o tym myśleć.

Gdy zajechaliśmy pod szkołę, tata obrócił się do mnie i pokiwał głową. Wiedziałam, że się spieszy do pracy i najchętniej wypchnąłby mnie z auta, ale chyba uznał moją fryzurę za wołanie o pomoc.

Możliwe, że się nie mylił.

- Jeśli chcesz o tym porozmawiać...

Mój ojciec był bardzo zajętym człowiekiem. Pomiędzy prowadzeniem restauracji, pisaniem książek kucharskich i byciem samotnym ojcem, niewiele zostawało mu czasu na życie prywatne. Dlatego nie chciałam zwalać na niego zbyt wielu swoich problemów.

Zwłaszcza TAKICH.

- Tato, wszystko w porządku, po prostu... tyle przede mną zmian. Matura, studia, dorosłe życie, sam rozumiesz. Chciałam coś zmienić i cóż, okazało się, że nie mam zadatków fryzjerskich. Nie martw się, OK?

Wiedziałam, że w jego głowie toczą walkę dwa wilki. Jeden spieszył się do pracy i chciał skończyć tę rozmowę, skoro powiedziałam, że wszystko jest w porządku. Drugi wilk wyczuwał jednak, że to może być kłamstwo i chciał zacząć węszyć.

Nim jednak zdążył zdecydować, jakiś rodzic za nami zatrąbił wściekle, chcąc wyjechać z parkingu drogą, którą blokowaliśmy. Uznałam to za sygnał i odpięłam pas.

- Do zobaczenia wieczorem! – rzuciłam i już mnie nie było.

Zostawiłam w szatni tylko płaszcz, ale czapki nie zdjęłam. Udając przed sobą, że wszystko jest w porządku, ruszyłam na górę, gdzie miałam pierwsze zajęcia. 

New RomanticsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz