BĘDZIE DOBRZE
rozdział dwudziesty pierwszy
– Wiesz, że nie możesz się wiecznie ukrywać, prawda?
– Mogę spróbować.
Rozsiadłam się na krześle i rozejrzałam po stołówce. Z całych sił próbowałam ukryć się za Rickym i celowo zmusiłam go, by usiadł z brzegu, gdyż wiedziałam, że byłoby mnie widać ze stolika Julie i Flynn.
– Patrzą na nas – skomentował Rudy, wrzucając sobie do ust frytkę, a następnie przyłożył kolejnego smażonego ziemniaka do ust Richiego, próbując go nakarmić. Ricky uderzył go w rękę, czym zwrócił na siebie moją uwagę, po czym przesunął się na fotelu.
– Nie ruszaj się! – pisnęłam szeptem i kopnęłam go pod stołem w łydkę, przez co syknął.
– Jeśli jeszcze raz mnie uderzysz, to sam cię tam zaciągnę – odgryzł się, masując obolałe miejsce. Z tego powodu szybko się pochyliłam, chcąc pozostać niezauważona. Naciągnęłam kaptur na głowę. – To niedorzeczne.
– Cicho bądź, to ty zgłosiłeś się do musicalu tylko po to, żeby zaimponować Nini – palnęłam. Ricky kilkukrotnie zamrugał, ale nic nie odpowiedział, przez co Rudy aż parsknął śmiechem.
– Dowaliła ci, stary.
Chłopak przewrócił oczami i rzucił frytką w przyjaciela, który szybko robił unik.
– Nakarm dzieciaka – polecił mu, na co w odpowiedzi otrzymał szyderczy uśmiech.
– No dobra... – zaczęłam, zaczynając bawić się niewielką dziurką w mojej bluzie, a raczej bluzie Ricky'ego, o którą chyba niekoniecznie dbał podczas jeżdżenia na deskorolce. – Skoro już mówimy o musicalu, to po lekcjach masz próbę, co nie?
– Tak, pani Jen trochę zmienia oryginalną fabułę, więc muszę poćwiczyć z Carlosem. – Wzruszył ramionami i ziewnął.
– A czy to... W ogóle legalne?
W odpowiedzi pokiwał głową.
– Nie, to na sto procent nielegalne.
– Uroczo.
– Nikt jeszcze nas nie pozwał, więc powinno być spoko. – Ricky z uśmiechem ugryzł jabłko i aż się skrzywił. Odłożył resztkę owocu na talerz, a następnie wręcz zmusił się do przełknięcia. – Jezu, jakie chemiczne. Oni chyba serio chcą nas zabić tym jedzeniem.
– A czego się spodziewałeś? Chodzimy do szkoły publicznej.
– Ty naprawdę lubisz mi dogryzać? Fajnie się przy tym bawisz? Bo mi nie podoba się to nękanie, na którym opiera się nasza przyjaźń, Niebieska. – Ricky oparł głowę na dłoni, czekając na moją odpowiedź. Uniósł kąciki ust, dając mi znać, że tylko się ze mną droczył, ale w odpowiedzi jedynie pokiwałam głową.
YOU ARE READING
KILL MY TIME ━ LUKE PATTERSON
Fanfiction━ KILL MY TIME " LUKE PATTERSON „ [ julie and the phantoms ] ❝ - Więc jesteście duchami... Ale w zespole. Zespole duchów z lat 90.? - Zaśmiałam się, wskazując palcem na ich trójkę. - No cóż...