17.Puste sprawozdanie.

Start from the beginning
                                    

— Jak tam wasze zadania? — Powiodła promiennym spojrzeniem po poważnych twarzach członków. Tylko Yashida niespokojnie kręciła się na krześle.

— Sprawozdania gotowe — odezwał się chłopak, któremu na imię było Natihel. Yashida zdołała już poznać, że podchodził do obowiązków niezwykle sumiennie i zarazem zachowywał się arogancko, jakby tylko on w pełni rozumiał zasady stowarzyszenia. Nie był specjalnie lubiany nawet przez swoich.

— Dziękuję, Natihelu! — Igena przejęła od niego teczkę i przeczytała zawarte w nich dokumenty. Co jakiś czas z zainteresowaniem kiwała głową. — Prześlę to do wyższych instancji. Dobra robota! Jak zwykle nie zawiodłeś.

Chłopak oparł się o krzesło bez żadnej reakcji na otrzymaną pochwałę. Traktował ją jak coś oczywistego. Kal uśmiechnął się dyskretnie pod nosem z wyraźną kpiną.

Yashida jednak nie miała czasu krytykować Naithela. Za bardzo przejmowała się własnymi sprawami, a mianowicie tym, że jej sprawozdanie świeciło pustkami.

— Yashido, a co z tobą? — Igena uśmiechnęła się do niej zachęcająco, co jeszcze mocniej wbiło dziewczynę w siedzisko.

— Disara jest... czysta — powiedziała z wahaniem.

— Czysta? — Przewodnicząca zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc.

— Nic na nią nie znalazłam. — Yashida czuła, że się pogrąża. To nieprawda. Znalazła dowód, że artystka udziela lekcji osobom spoza rasy, ale wtedy musiałaby wsypać także Haruto. Nie mogła na to pozwolić.

Igena sięgnęła po jej teczkę i nerwowo ją rozpakowała. Rzuciła okiem na puste kartki, a potem na Yashidę.

— Tu nic nie ma. Nic nie napisałaś.

— Tak. — Yashida nerwowo przytaknęła. Widziała w oczach pozostałych członków jawną pogardę i kpinę.

— Powiedziałaś, że nie musi nam się udać — wtrącił się Kal. Yashida popatrzyła na niego z wdzięcznością. Zawsze mogła liczyć na lojalność przyjaciela.

Igena jednak zdawała się go nie słyszeć.

— Mogłaś napisać naprawdę cokolwiek — westchnęła z dezaprobatą. — Masz tu swoje obowiązki, przede wszystkim wobec cesarstwa. Nie możesz tego lekceważyć. Chyba nie zrozumiałaś, na czym polega Gappa.

— Wiem na czym polega! Na szpiegowaniu ludzi. — Yashida zareagowała ostrzej niż zamierzała.

— Jeżeli cokolwiek ukrywasz... — Igena przybrała zmartwiony wyraz twarzy.

— Nie! — Yashida zerwała się z krzesła, roztrzęsiona wewnętrznym oburzeniem. Widziała, że przewodnicząca jej nie wierzy. — Wiesz co? — Popatrzyła na nią wojowniczo. — Mam gdzieś to całe Gappa, naprawdę! Nigdy nie chciałam tu być i nie wiem, dlaczego zostałam do tego zmuszona!

— To wielki prestiż...

— Nie dbam o to! Mam wrażenie, że ktoś sobie ze mną pogrywa. Skoro osoba odpowiedzialna za moje członkostwo w waszej grupie nie ma zamiaru się ujawnić, to ja nie mam zamiaru dać sobą manipulować. Odchodzę!

— Nie możesz! — Igena podniosła się, widząc, jak dziewczyna zmierza w stronę drzwi.

— Nie mogę? — Yashida odwróciła się do niej prowokująco. — Zobacz tylko. — Mówiąc to, wyszła i trzasnęła za sobą mocno drzwiami.

Będąc już na schodach, zatrzymała się i położyła rękę na bijącym sercu. Zrobiła to! Naprawdę to zrobiła! Postawiła się Igenie, a przede wszystkim temu komuś, kto z ukrycia sterował jej życiem. Poczuła w stosunku do siebie dumę i tryumf.

𝐌𝐎𝐆𝐀𝐌𝐈 - Taniec WiatruWhere stories live. Discover now