17.Puste sprawozdanie.

Start from the beginning
                                    

— Przyjmuję je, Alv. Oczywiście, że przyjmuję.

— W takim razie, od teraz jesteś moja. — Uśmiechnął się ujmująco i znów przybliżył do jej twarzy. Po chwili musnął ją dotyk jego warg. Czuła radość z powodu jego zainteresowania.

Przecież od tak dawna pragnęła, aby był jej szczególnie bliski. No i uczył ją tańczyć, dzięki niemu pierwszy raz przełamała własne słabości.


***

Buzujący strumień gorącej wody wystrzelił z kurka. Natychmiast malutka łazienka napełniła się białą parą. Yashida westchnęła w stronę swego lustrzanego odbicia i dotknęła ust.

Czy naprawdę niedawno całowała się z Alvem? Tym wymarzonym, wysokim, cholernie przystojnym mężczyzną, który wszystkie swoje uczucia chował za skorupą niewzruszonej twarzy?

Pogładziła dolną linię warg opuszkiem palca i odtwarzała w myślach tamten moment od nowa i wciąż od nowa, aż zdołała w miarę przekonać się do tego, że to nie był sen. Jej wargi były lekko napuchnięte, mrowiły ją, kiedy ich dotykała. Ten pocałunek musiał być naprawdę intensywny.

Rozpięła nieśpiesznie guziki białej bluzki. Przypomniała sobie, że kupiła ją tamtego dnia na mieście wraz z Haruto. Uśmiechnęła się od razu, czując łaskotanie w żołądku.

Kiedy zdjęła ją z siebie, przeszył ją lekki ból w okolicach tali. Wygięła się odpowiednio do lustra. W odbiciu zobaczyła drobne, sine odciski palców na swej mlecznobiałej skórze. Odciski pozostawione przez Alva, kiedy ją całował.

Patrzyła na nie długo i dotykała ostrożnie swymi palcami. Wtedy przypomniała sobie jak mocno i desperacko ją obejmował, jak zachłannie wpijał się w nią wargami.

W końcu odwróciła się, blokując strumień wody. Wanna była już pełna. Rozpuściła w niej pachnący olejek i zrzuciwszy z siebie resztę ubrań, zanurzyła się aż po szyję.


***

— Wszystko z tobą w porządku, Yashido? — Kal objął dziewczynę zmartwionym spojrzeniem.

Wracali właśnie z ostatniej, wypompowującej siły próby. Dzisiaj było też kolejne spotkanie Gappy. Żołądek Yashidy zaciskał się boleśnie, ilekroć o tym myślała. Wspinali się oboje po stromych schodach, ku szczytowi, gdzie znajdował się strych. Stare deski skrzypiały pod naciskiem ich kroków.

— Tak, bo co?

— Bo zachowujesz się jakoś inaczej. Nie odpowiadasz, kiedy o coś cię pytam, ale przede wszystkim dzisiaj tańczyłaś z grymasem na twarzy.

— Och, naprawdę? — Popatrzyła na niego z udawanym zdziwieniem.

— Jakby mój dotyk sprawiał ci ból.

Bo tak było, pomyślała niechętnie. Za każdym razem, kiedy dłoń księcia nieświadomie dotknęła jej tali, odczuwała nieprzyjemne pieczenie. Do tego pas ocierał się o bolące miejsca.

— Od rana boli mnie brzuch, to dlatego — wytłumaczyła, co wcale nie uznała za kłamstwo. Faktycznie ją bolał z samej świadomości, że dzisiaj znowu musi udać się na strych i odbyć spotkanie Gappy. Nie czuła się jego pełnoprawnym członkiem, nawet jeżeli Igena była szalenie miła, a pozostałe osoby starały się ją tolerować.

Weszli do środka i zajęli swoje miejsca.

Igena przywitała ich jak zwykle z szerokim uśmiechem. Yashida nie potrafiła przypomnieć sobie, aby kiedykolwiek przewodnicząca stowarzyszenia miała zły humor. Usiadła przy stole i wtedy spotkanie można było uznać za otwarte.

𝐌𝐎𝐆𝐀𝐌𝐈 - Taniec WiatruWhere stories live. Discover now