Rozdział 13

5.9K 141 0
                                    

- Kiepski podryw, skoro nie mogę nawet ustać na nogach. – Popatrzył na mnie.

- Ufam, że następnym razem pójdzie ci lepiej. - Udzielił mi się trochę jego dobry humor. - Chcesz wody?

    Uśmiechnął się szeroko, odsłaniając białe zęby.

- Nie, dzięki. – Dopił szampana, a ja uniosłam brew.

- To raczej nie pomoże.

- Ale też nie zaszkodzi mi już bardziej, prawda? – Puścił do mnie oko. – Bardziej pijany to już chyba nie będę.

- Fakt. – Zaśmiałam się. Przypominał trochę Richarda.

- To był twój chłopak? – Wskazał głową w stronę Matt'a, wciąż się w nas wpatrującego.

Spojrzałam na mojego przyjaciela, który posłał mi nic nierozumiejące spojrzenie, a ja się zaśmiałam. Z powrotem spojrzałam na pijanego drużbę.

- Nie, to nie jest mój chłopak.

- Ale ktoś jest.

Jak na pijanego, nieźle kontaktował. Skrzywiłam się.

- Taa... Nie mógł zostać na weselu. 

- Czemu się zmył?

- Jest chirurgiem. Potrzebowali go w szpitalu i już pewnie się nie wyrwie. - Wzruszyłam ramionami, jakby niewiele obchodziło mnie to, że mój partner mnie wystawił.

    Pokiwał głową, po czym sięgnął po pustą szklankę i zaczął się nią bawić, patrząc na mnie.

- Zatańczysz? W końcu po to zagadałem. - Wyszczerzył się w uśmiechu, a ja widząc to, zaśmiałam się.

    Spojrzałam na niego z powątpiewaniem.

- A czujesz się na siłach?

- Zrobię co w mojej mocy. – Wstał i wyciągnął rękę. – Mogę prosić dopóki jeszcze trzymam się w pionie?

    Roześmiałam się.

- Oczywiście. – Chwyciłam jego dłoń.

    Zaprowadził mnie na parkiet, a ja napotkałam zdziwione spojrzenie Lisy. Powiedziałam jej bezgłośnie, że wszystko było w porządku, a ona uśmiechnęła się do mnie lekko.

    Baw się dobrze - odpowiedziała mi w ten sam sposób, a ja wywróciłam oczami. Zobaczyłam jeszcze tylko jak się zaśmiała.

Przeniosłam wzrok obok i napotkałam wzrok Willa, który stał oparty o ścianę i wpatrywał się we mnie. Szybko się odwróciłam, gdy po plecach przeszedł mnie dreszcz i spróbowałam skupić się na muzyce.

- Wiesz co... - Znów z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że kuzyn Richarda patrzył na mnie z rozbawieniem.

- Przepraszam, zamyśliłam się.

- Nie ma problemu.

- O co pytałeś? - Było mi głupio, że bujałam w obłokach, kiedy on mi się przyglądał.

Zaśmiał się.

- Nie wiem nawet jak masz na imię.

W myślach uderzyłam się w czoło. Żadne z nas się nie przedstawiło. Nieźle.

- Meghan. - Zreflektowałam się i uśmiechnęłam się lekko.

Obróciliśmy się, a on znowu lekko się zachwiał. Bawiła mnie jego postawa.

- Alarick, miło mi. - Powiedział, gdy znowu znaleźliśmy się twarzą w twarz. - I mam nadzieję, że twój facet nie zabije mnie za ten taniec.

Wzruszyłam ramionami i zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie bawiłam się lepiej z pijanym kuzynem Richarda, niż  z moim chłopakiem.

- To tylko taniec. - Powiedziałam.

- Jesteś tego absolutnie pewna? – Uśmiechnął się niewinnie, pochylając się w moją stronę. Trzepnęłam go lekko w ramię, uśmiechając się szeroko.

- Nie wyobrażaj sobie za wiele.

    Wzruszył ramionami.

- Jestem pijany, nic nie poradzę.

- O, to na pewno. – Zauważyłam z rozbawieniem.

To co w nas najlepszeWhere stories live. Discover now