I tak później wróciłam do leków, które tym razem są silniejsze niż przedtem. Brałam je już dłuższy czas, więc śmiało mogłam powiedzieć, że było lepiej. Miałam siłę na codzienne czynności i wykonywałam je z małym uśmieszkiem na ustach. Po prostu czułam, że żyję.

Jako, że jest jakaś ósma nad ranem, nie nałożyłam podkładu na blizny. Robiłam to często, gdy miałam spotkać się z Asherem. Nie chciałam, by pomyślał, że jestem nienormalna. Wręcz bałam się tego, że tak pomyśli. Akceptowałam moje blizny, ale bałam się, że Storm tego nie zrobi. Będzie się mną brzydził i nie spojrzy na mnie tak samo, jak wcześniej.

Wstałam z ławki i dość szybkim truchtem ruszyłam w stronę domu, który był oddalony od parku o jakieś dwadzieścia minut. Biegnąc, cały czas myślałam o wyścigu, Asherze i tym, w jakim niebezpieczeństwie może się znaleść. Dalej tego nie pojmowałam, jak mógł chcieć tak rozpierdalać sobie życie?

Gdy wbiegłam na podjazd mojego domu, odrazu przystopowałam i żwawym krokiem weszłam na ganek, by następnie wejść do domu. Zdjęłam obuwie sportowe i ruszyłam w głąb budynku. Poczułam pysznie pachnącą woń naleśników, dlatego udałam się do kuchni. Ujrzałam w niej Timothyego, który właśnie przekręcał naleśnika na drugą stronę, będąc przy tym w samych czarnych dresach. Spojrzałam na jego brzuch i zobaczyłam delikatny zarys mięśni. Ostatnio zrobił ogromny progres na siłowni, dlatego byłam z niego bardzo dumna.

- Oh, to dla mnie? Jak miło. - uśmiechnęłam się w jego stronę i wzięłam gotowego naleśnika z talerza obok. Wzięłam czekoladę i zaczęłam nakładać ją na naleśnika.

- Właściwie to tak, chciałem zrobić ci śniadanie i zanieść do łóżka. - uśmiechnął się lekko i odłożył gotowego naleśnika na talerz. Na jego słowa automatycznie ciepło rozlało się po moim sercu. Niesamowicie kochałam Tima, po prostu jako brata, jednak jego czyny i to, jak wspierał mnie w niektórych sytuacjach powodowało to, że kochałam go jeszcze bardziej. Był mi najbliższy z całej rodziny, prócz jednej kuzynki, jaką była Chloe Perez. Od zawsze można było z nią normalnie porozmawiać, a nie jak z resztą rodziny, która miała za przeproszeniem kija w dupie. Wspierałyśmy się zawsze, mimo braku kontaktu, zawsze gdy było trzeba.

Tim na osobny talerz nałożył trzy naleśniki i posmarował je czekoladą i obsypał borówkami i podał mi go. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i zadowolona podziękowałam mu i ruszyłam żwawo na górę. Zamknęłam się w swoim pokoju i usadowiłam się na łóżku, by następnie wziąć laptopa i puścić obojętnie jaki film, gdzie padło na "To tylko seks". Jako dzieciak oglądałam ten film właśnie z Chloe i bardzo dobrze to zapamiętałam. Nie interesowało nas, że był to film szesnaście plus, a my miałyśmy zaledwie dziesięć.

Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i ujrzałam godzinę dziewiątą trzydzieści dwie, a pod nią widniał napis: " Wiadomość od Asher<3". Cholera jasna. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, nie miałam na to sił.

Od Asher<3:

Delilah, porozmawiajmy.

Prychnęłam na tekst od Storma i odłożyłam telefon obok siebie, biorąc się za oglądanie filmu i wcinanie śniadania przygotowanego przez Tima. Jego naleśniki były pyszne, za co musiałam go później mocno pochwalić. Już wdrążałam się bardziej w film, jednak z rytmu wytrącił mnie dźwięk otrzymanej wiadomości. Jęknęłam i sięgnęłam po komórkę.

Od Asher<3:

Nie ignoruj mnie, księżniczko. Chce pogadać.

A pocałuj się w dupę, Ash! Co ty sobie myślisz?

Do Asher<3:

Nie mam ochoty.

Na odpowiedź nie musiałam czekać długo, ponieważ praktycznie odrazu pojawiła się na naszej konwersacji.

DistruzioneWhere stories live. Discover now