X.

841 133 33
                                    





Harry z każdym miesiącem był coraz bardziej sprawny, wstawanie na nogi robiło się już normalnością. Czasem zdarzały się małe kroczki, jednak zawsze trzymał się jakiegoś mebla. Każde postępy cieszyły go coraz mocniej. Nauka chodzenia była na pewno trudniejsza, ale szybciej postępującą odkąd nauczył się stania na swoim ciężarze.

Louis w tym czasie odrzucił chyba trzy propozycje roli do filmów, nie skupiając się na żadnej dłużej niż trzy minuty. Może to niekoniecznie było na plus dla jego kariery, jednak rodzina była ważniejsza.

Kiedy Harry zaczął chodzić samodzielnie po ich domu, łez nie było końca. To pokazywało, jak ciężka praca popłacała w każdym przypadku.

Louis znalazł też imprezę charytatywną, gdzie były zbierane pieniądze dla chłopca, który potrzebował leczenia takiego jak Harry. Oddał na aukcję jedną ze swoich nagród oraz osobiście pojawił się na miejscu, aby wesprzeć zbiórkę.

Tam miał mieć mały wywiad, który miał również zebrać jakieś środki na szczytny cel, a o to tu właśnie chodziło. O dobro chłopca, który na już potrzebował pomocy.

- To było dla mnie odruchowe, dostałem kilka wiadomości z linkiem do zbiórki, przeczytałem treść i wiedziałem, że muszę pomóc - odparł alfa, trzymając mikrofon w ręku.

Był teraz wśród dużej grupy ludzi, którzy słuchali go, a jeden z prowadzących zbiórkę właśnie zadawał mu kilka pytań. Byli raczej w mało znanym miejscu w Londynie, aby nikt niepowołany nie zniszczył tego dnia.

- Czy wypadek Harry'ego i to co przeżywałeś miało wpływ na tą decyzję? - osoba prowadząca jak widać przygotowała się do wywiadu.

- Tak, wypadek Harry'ego... Był i jest czymś, co przewróciło nasze życie o sto osiemdziesiąt stopni... Po prostu widzieć swojego małżonka w takim stanie, jest czymś... Czymś bardzo ciężkim - jego głos w trakcie zrobił się ciężki.

- Och, więc Harry jest twoim mężem? Wszędzie piszą po prostu, że jesteście parą, ale gratulacje w takim razie. To wielki gest z twojej strony, zarówno obecność tu jak i nagroda, którą przeznaczyłeś. Jesteśmy bardzo wdzięczni - odparł prowadzący, spoglądając w kartki z dalszym planem imprezy.

Louis pokiwał głową, lekko karcąc się w myślach na to co zrobił. Na początku małżeństwa założyli się z Harrym, kto pierwszy się wygada i... Padło na niego w tym momencie.

Chwilę później Alfa mógł już odejść z miejsca wywiadu. Ostatnim czasem mówienie o Harrym jako o mężu było tak naturalne, że rozpędził się i wyszło co wyszło.

Teraz będzie musiał spełnić jakiekolwiek życzenie partnera, cóż. To na pewno mógł zrobić.

Zaraz wtopił się w tłum i zaczął rozmawiać z różnymi ludźmi. Reszta czasu minęła mu naprawdę szybko, czekał tylko aż Gemma będzie wracała z Harrym z rehabilitacji, aby zabrać się z nimi do domu.

- To była moja ostatnia rehabilitacja - tymi słowami Harry powitał męża, co Louisa dość mocno zaskoczyło, że aż nawet nie pocałował Harry'ego na powitanie.

- Już ostatnia? - patrzył prosto w zielone oczy - Została tylko samodzielna praca? - upewniał się, ponieważ to było jak sen.

- Tak i mimo wszystko zapisałem się na dwa spotkania w tygodniu, aby nie zniszczyć tej pracy -  pokiwał głową szczęśliwie.

Już koniec jeżdżenia dwa razy dziennie.

- Super! Świetna informacja - pochylił się by pocałować omegę, to była naprawdę optymistyczna wiadomość.

- Tylko nie za dużo tego na moim tyle samochodu poproszę - Gemma zawołała, będąc świadkiem wielu sytuacji w ich roli głównej.

- To tylko buziak, uspokój się - Louis przewrócił oczami - Jesteśmy grzeczni.

- Od buziaków zawsze się zaczyna - wzdrygnęła się.

- Gemms. To co było to przeszłość - Harry zaczerwienił się i ścisnął mocniej dłoń Louisa.

- Wtedy byliśmy pijani - dodał alfa - A ty nie miałaś wrócić do auta, był środek imprezy.

- I przez to widziałam tyłek własnego brata, najgorszy możliwy koszmar - pokręciła głową na to wspomnienie.

🐾🐾🐾🐾🐾

Louis wieczorem przeglądał internet i ku swojemu nieszczęściu trafił na pierwszy artykuł mówiący o małżeństwie jego i Harry'ego. Musiał się przyznać omedze do tego co zrobił, wolał zrobić to sam niż aby brunet wyczytał to na jakimś portalu plotkarskim.

Uniósł wzrok, słysząc trzask drzwi od łazienki i spostrzegł Harry'ego wracającego w piżamie do ich łóżka. Jak zawsze, widoczne było skupienie na jego twarzy przy każdym kroku. Omega za chwile usiadła na brzegu łóżka, aż w końcu ułożyła plecy wysoko na poduszcze w połowie leżąc, a w połowie siedząc.

- Pamiętasz jak kiedyś się założyliśmy, kto pierwszy wygada się o ślubie? - zagadał od razu alfa.

- To już było dawno temu, ale tak, pamiętam - skinął na słowa Louisa i spojrzał na niego.

- Przegrałem... - uśmiechnął się niewinnie - To było cholernym przypadkiem - od razu zaczął się tłumaczyć.

- Ludzie wiedzą o naszym ślubie? - uchylił mocno wargi, kompletnie nie spodziewając się takich słów od Louisa.

- Miałem ten wywiad dziś i prowadzący spytał czy udział w tej akcji charytatywnej jest po części spowodowany tym, że ty miałeś taką sytuację i przy odpowiedzi nazwałem cię moim małżonkiem - przyznał się.

- Louuu - jęknął czule - Ty doskonale wiesz jak kocham słowo małżonek - zielone oczy rozbłysły - Ale i tak przegrałeś skarbie.

- Wiem, że przegrałem - sapnął - Ale wolałem ci sam powiedzieć, bo już widziałem jeden artykuł, który mówi o naszym ślubie.

- Cóż. Nie wiedzą od kiedy jestem panem Tomlinson - przyciągnął szatyna do pocałunku - Teraz moja nagroda...

- Tak szybko chcesz odebrać nagrodę? Wiesz, że możesz sobie życzyć czegokolwiek zechcesz? Tak byliśmy umówieni - szepnął w wargi omegi.

- Co tylko zachcę - mruknął zadowolony i rozmyślał przez chwilę nad tym - A co jeśli moje marzenie, prośba składa się z dwóch rzeczy?
Jestem w stanie negocjować - droczył się zadowolony z siebie - Słucham jakie jest twoje marzenie...

- Wyjazd w Alpy i... - uśmiechnął się szeroko - Szczeniak alfo, rozmawiałem z lekarzem... Będą pewne wyrzeczenia, ale mogę starać się o szczenię.

- W takim razie możemy połączyć te dwie rzeczy, zrobić sobie urlop i tam postarać się o szczeniaka - podsumował zadowolony - Da się zrobić w takim razie.

- Cieszę się, że spodobała ci się moja propozycja. Pojedziemy tam na święta? Albo chociaż w styczniu - błagał, ponieważ śnieg w górach był czymś pięknym.

- Nie chcesz spędzić świąt z rodzicami? Moglibyśmy pojechać po świętach od razu i spędzić tam nowy rok - zaproponował - Dobrze spędzać takie okazje z bliskimi Harry.

- A co jeśli wszyscy pojedziemy tam na święta, ale po nich się rozdzielimy? - snuł plany rozmarzony
- Nowa, miła dla oka sceneria.

- Musimy to przegadać z rodzicami w takim razie - zgodził się Louis - Na pewno razem dojdziemy do kompromisu.

- I jeszcze jedno, moglibyśmy jutro pojechać do mamy Jay? Chciałbym jej podziękować za wszystko... - minęły miesiące od wypadku, a oni nie byli na cmentarzu.

A czuli, że Jay sprowadziła go do świata żywych.

- Jasne kochanie, pojedziemy, sprzątniemy trochę i zapalimy światło - przystał na propozycję męża - Powinniśmy zdecydowanie jej podziękować.

🐾🐾🐾🐾🐾
Kola💙💚💙

Faith in the future Where stories live. Discover now