Mimo dużych obaw przyszedł też czas na rozprawę w sądzie, czuli że to nie będzie prosta rzecz, mieli stanąć twarzą w twarz z mężczyzną, który spowodował wypadek.
Louis starał się opanować swojego alfę, bo ten dosłownie potrzebował rzucić się na mężczyznę.
Stracił szczenię, jego mąż ledwo wyszedł cało z wypadku, a do tego uczył się ponownie chodzić na nogach.
Harry sam pobladł, dopiero teraz dowiadując się kto był sprawdzą jego nieszczęścia.
- L-lou.
- Co jest skarbie? Jesteś biały jak kreda - kucnął, aby być na wysokości bruneta.
- Przecież to ten mężczyzna... - przerwał i wziął głęboki oddech - Pamiętasz, mówiłem ci jak wydawało mi się, że nas śledził - ponownie się zatrzymał - B-był też na naszej rocznicy, r-robił nam zdjęcia.
Louis spojrzał jeszcze raz na faceta i rzeczywiście kojarzył go z ich rocznicy. Nawet podchodził do niego wtedy, jednak ten zdążył zwiać. Zacisnął pięść denerwując się jeszcze mocniej.
- Zaczynam się bać - brunet szepnął, czując jak oddech mu przyspiesza i spojrzał w inną stronę, aby nie widzieć tego perfidnego wyrazu twarzy.
- Nie martw się, jego odsiadka to formalność, policja go od razu złapała, był mocno pod wpływem - niemal warknął Louis - Do tego twoja dokumentacja medyczna, jeszcze jedna kobieta była poszkodowana, lżej niż ty.
Brunet złapał mocno dłoń partnera i przymknął oczy. Musieli dość mocno opanować emocje, nim dostali się do sali, w której rozpoczęła się rozprawa.
Nie była ona krótka, prawnik musiał wyciągnąć naprawdę wszystkie argumenty, łącznie z utratą dziecka przez Tomlinsonów.
Louis cały czas starał się być wsparciem dla męża, który najmocniej przeżywał rozprawę.
Mimo wszystko to Harry był fizycznie przy wypadku, to on wciąż walczył o swoje zdrowie. Jednak to Louis patrzył na to wszystko, to Louis prawie dostał zawału przez telefon ze szpitala i to on wsadzi tego śmiecia na długo do więzienia.
Mimo długości sprawy wyszli z lżejszym sercem, po tym jak sędzia ogłosił długą karę więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Do tego było również odszkodowanie zarówno dla Harry'ego jak i drugiej kobiety, dzięki temu choć w części leczenie Harry'ego zostanie pokryte.
Louis zabrał tego dnia również męża na kolację. W restauracji, w której to alfa się doświadczył brunetowi. Kilka lat wstecz. Obaj kochali to miejsce.
🐾🐾🐾🐾🐾 (Wspomnienie)
- Cudowne jedzenie - Louis pociągnął kolejny łyk wina, potrzebował się rozluźnić choć trochę, postarał się rezerwując prywatne miejsce, które było z dala od reszty gości.
- I miejsce. Ten widok na Tamizę... - oderwał wzrok od okna, przez które widział rzekę - Nawet nie chcę wiedzieć, jak bardzo wykosztowałeś się.
- Nie myśl o tym, to nasza randka i po prostu cieszmy się swoim towarzystwem, przy okazji mając cudowny widok - w środku zachwycał się tym, że trafił w gust omegi.
- Szczęśliwiec, który się oświadczy omedze w takiej aranżacji, nie dostanie "nie", w odpowiedzi - sięgnął po swój kieliszek - Ja bym się zgodził.
Louis rozszerzył oczy, czyżby był zbyt oczywisty w tym momencie. Harry spodziewa się tego, że za chwilę klęknie i poprosi go o rękę? Byli ze sobą wystarczająco długo, aby zrobić kolejny krok.
- Och nie Lou, nie nie, nie myślę o tym, że po to mnie zaprosiłeś - Harry jakby zauważył panikę swojego chłopaka i zaczął kręcić na boki głową.
- Ale zrobiłem to - wstał i wyciągnął pudełeczko z marynarki, by zaraz opaść na jedno kolano tuż przed omegą - Kocham cię, akceptujesz mnie i moją pracę, jesteś partnerem idealnym Harry. Wyjdziesz za mnie? - otworzył wieczko, ukazując piękny pierścionek.
Był to duży kamień, mieniący się na wszystkie kolory tęczy, a białe złoto go otaczało.
- L-lou? - omedze dosłownie zabrakło słów, ale zaraz ta padała na kolana i przyciągnęła szatyna do pocałunku - Wyjdę za ciebie! Tak!
🐾🐾🐾🐾🐾
- Dalej mają tak samo dobre wino - zaśmiał się Louis - I cudowny widok na Tamizę, który nie zmienił się aż tak bardzo.
- To prawda, a my teraz nosimy pierścionki - uniósł swoją dłoń z małym uśmiechem na wargach - Mam nadzieję, że następnym razem przyjdziemy tutaj ze szczeniakiem i mną do końca zdrowym.
- Albo z tobą zdrowym i szczeniakiem w twoim brzuchu - skinął zgodnie - W każdym razie najważniejsze, żebyś był zdrowy.
- I ze szczeniakiem - uniósł dłoń w górę - Te dwie rzeczy są mi bardzo potrzebne w naszym życiu.
- Dobrze i ze szczeniakiem - zaśmiał się - Ale dziś jesteśmy my, cudowny widok i pyszne jedzenie.
- Nie zapominaj o winie - złapał za swój kieliszek - Teraz możemy obaj naprawdę odetchnąć...
- Wino najlepsze w całym Londynie - przysunął kieliszek do omegi i stuknął szkłem o szkło.
- A towarzystwo na świecie - uniósł kącik ust i zaraz upijali alkohol.
🐾🐾🐾🐾
Kola💚💙💙
YOU ARE READING
Faith in the future
FanfictionLouis jest znanym na całym świecie aktorem, który czuje że może osiągnąć wszystko przy wsparciu swojego ukochanego małżonka. Jednak nie wiedział, jak jeden telefon może wszystko zmienić, a wiara w przyszłość stać się silniejsza niż cokolwiek innego.