V.

906 133 29
                                    

🐾🐾🐾🐾🐾 (wspomnienie)

Młody alfa stał na czerwonym dywanie, pierwszy raz w swoim życiu, po odegraniu swojej pierwszej, głównej roli w filmie akcji. To była jego ogromna szansa, a teraz widząc ten cały przepych...

Nie mylił się, wchodząc w ten deal. Miał kilka wyrzeczeń, jak częstsza aktywność fizyczna, aby móc wykonywać pewne akrobacje, ale w tym momencie czuł... Że właśnie wygrał. Wygrał nowy etap w swoim życiu.

Dźwięk aparatów fotograficznych dźwięczał mu w uszach, a błysk fleszy trochę oślepiał, jednak to było największe przeżycie jakiego do tej pory doświadczył pod względem zawodowym. Był w tym samym miejscu co aktorzy czy piosenkarze, których podziwiał do tej pory. Mógł być z siebie dumny.

"Louis, Louis. Spójrz tu, Louis spójrz tam" w jego głowie odbijały się krzyki  kilku, jak nie kilkunastu osób.

Na jego szczęście dość szybko zszedł z ścianki i kierował się zgodnie z innymi ludźmi w stronę sali kinowej, gdzie gwiazdy oraz nieliczni ich bliscy, mieli obejrzeć jako pierwsi film wielkiego producenta.

Do rozpoczęcia filmu było jeszcze trochę czasu, a Louis łatwo znalazł swoje miejsce, tam siedziała jego mama. Nie mógł nikogo innego zabrać na tak ważne dla siebie wydarzenie.

- Mówiłam, jak jestem z ciebie dumna synku? - kobieta spojrzała czule na niego i złapała jego dłoń w swoją - Moje zdolne dziecko.

- Dziś chyba pięć razy - zaśmiał się szczęśliwie - A ja cieszę się, że tu ze mną jesteś. Trochę się stresuję, nie lubię patrzeć na siebie na ekranie.

- Ja za to kocham oglądać produkcje, gdzie jest mój synek - uśmiech nie schodził z jej twarzy - Nie mogłabym tego ominąć.

- Wiem o tym dokładnie, masz każdy film na płycie w domu, widziałem tę kolekcję - powiedział rozbawiony - Ale to miłe.

- I ona zaraz znowu się powiększy - nie puszczała dłoni syna, chcąc go tym zapewniać o swoim wsparciu.

Wszystko zaczęło się dziać. Coraz więcej osób zajmowało swoje miejsca, a producent razem z reżyserem stali na samym dole widocznie czując stres przed puszczeniem filmu. W końcu zostały zajęte miejsca również koło nich, które do tej pory stały puste.

Obrócił głowę lekko zaciekawiony, kto koło niego usiadł i wtedy napotkał młodą twarz omegi. Zielone oczy, dołeczki. Był naprawdę piękny i rozmawiał z kobietą w średnim wieku, co siedziała koło niego. Byli ubrani bardzo elegancko, a jednocześnie z czymś szalonym. Brunet miał na sobie różowy garnitur, który zdecydowanie przyciągał uwagę.

- Cholera jasna, Stylesowie obok nas - usłyszał bardzo cichy oraz podekscytowany głos matki.

- Coś mi to mówi to nazwisko - alfa szepnął do kobiety, marszcząc czoło.

- Mam na sobie ciuchy z ich kolekcji kochanie, sam mi je kupiłeś - wytłumaczyła, a jej oczy jeszcze mocniej błyszczały niż zwykle.

- Och, no tak. Byłaś zachwycona w ich butiku tymi rzeczami - do alfy dotarło skąd kojarzył to nazwisko - Chcesz zagadać do nich?

- Teraz? Czy później, za ile film się zacznie - to było śmieszne, ponieważ kobieta wcześniej była spokojna, a Louis zdenerwowany. Teraz zamienili się miejscami.

- Pięć minut - alfa spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku - Nie dużo czasu. W zasadzie w każdej chwili mogą zacząć mówić.

- To poczekamy - postanowiła, mój synek jest ważniejszy...

🐾🐾🐾🐾🐾

Harry śmiał się w głos, kiedy obaj wspominali ich pierwsze spotkanie. Nie mieli co robić w szpitalu po pierwszej rehabilitacji omegi, więc wracali wspomnieniami do różnych momentów ich życia.

- Wylałem podczas afterparty na ciebie kieliszek szampana, myślałem że się popłaczę - brunet pokręcił głową - Od razu mi się wtedy spodobałeś, myślałem że zaprzepaściłem wszystko swoją niezdarnością.

- Nawet niewiesz jak byłem za to wdzięczny - pokręcił głową - Nie miałem pojęcia jak do ciebie zagadać, a to rozwiązało mi sprawę. Nie było to najbardziej komfortowe wyjście, ale zawsze jakieś było.

- Pocałowałeś mnie tamtej nocy, przed wyjściem... - przypomniał sobie - Tak bardzo nie chciałem, abyś po tym odchodził. Bałem się, że to nasze ostatnie spotkanie.

- Nasze mamy wtedy całkowicie się zagadały, a ja chyba piąty raz robiłem podchody do tego pocałunku - pamiętał to jakby to było wczoraj - Ale nie żałuję niczego.

- Ja też nie, w końcu po kilku latach doczekałem się ślubu - poruszył brwiami - Ale teraz mi smutno.

- Czemu smutno? - zdziwił się Louis, raczej poruszali przyjemne wspomnienia.

- Pocałowałeś mnie tylko raz od mojego obudzenia się - ułożył dłonie na swojej piersi.

- Zdecydowanie mój mąż wrócił do świata żywych - zaśmiał się głośno alfa i pochylił, aby poprawnie połączyć ich wagi w pocałunku.

Zaraz poczuł ramiona na swoim karku, omega chętnie do niego przyległa, jak tylko mogła. To było cholernie dobre, po tym całym stresie, jaki przeszli. Obaj czuli pewnego rodzaju spokój, który mimo wszystko był chwilowy, mieli przed sobą masę pracy i byli tego świadomi.

🐾🐾🐾🐾🐾
Kola💚💙💚

Faith in the future Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz