II.

947 148 46
                                    

I kolejny dla was!

To co, duża aktywność i jutro kolejny?

Deal?

Wszedł do szpitala i odnalazł wzrokiem recepcję. Czuł na sobie kilka natarczywych spojrzeń, ale to teraz naprawdę nie było w żadnym stopniu ważne. Nie dla niego.

Jego nogi, dość ciężkie niczym z ołowiu, zaprowadziły go w stronę recepcji, gdzie siedziała pracownica szpitala.

- Dzień dobry, mój mąż został dziś przyjęty do szpitala po wypadku... Harry, Harry Tomlinson - skrzywił się momentalnie na to, jak jego głos zabrzmiał.

- Tak, wszystko się zgadza - odpowiedziała recepcjonistka - Pan Tomlinson jest na sali pooperacyjnej, więcej informacji może udzielić lekarz. Drugie piętro, z klatki schodowej na prawo do końca korytarza.

- Bardzo dziękuję - wprawił swoje nogi w ruch i zamiast skorzystać z winy, wbiegł po schodach.

Jego wzrok był odrobinę rozbiegany. Na szczęście nie miał ogromnego problemu ze znalezieniem pokoju lekarskiego. Zapukał tam kilka razy i zaraz stał twarzą w twarz z jednym z medyków.

- Ja... Dzień dobry, jestem Louis Tomlinson... - jego głowa była przepełniona myślami, przez co ciężko było mu ułożyć logiczne zdanie.

- Pan Tomlinson, dzień dobry. Zapraszam do środka - odparł lekarz - Operowaliśmy pana męża, stan jest krytyczny, jednak operacja trochę go ustabilizowała.

- Krytyczny? - te słowa mocno uderzyły w szatyna, który już mniej pewnie wszedł do środka gabinetu.

- Tak, niestety uraz był duży, poszkodowany jest kręgosłup, musieliśmy operację zrobić jak najszybciej, sprawdzić narządy i przede wszystkim zrobiliśmy co mogliśmy, aby pan Tomlinson przeżył - wyjaśnił, spoglądając z widocznym współczuciem w oczach na Louisa. Takie chwile zawsze były ciężkie dla samego lekarza, jak i bliskich. Przekazanie takich informacji nie należało do łatwych, a przede wszystkim przyjemnych.

- Boże, co się stało w tym cholernym samochodzie - przetarł swoją twarz drżącymi dłońmi - Harry... On, on mi wysłał wiadomość, że... On był w ciąży.

- Niestety, szczenię nie przeżyło. Bardzo mi przykro. Mąż poronił, nie mieliśmy nawet jak ratować dziecka - przekazał przykrą informację.

- Okej, do-dobrze - poczuł łzy kujące go w oczy, ale musiał być silny - A co z Harrym? Jego stanem, jego kręgosłup...

- Jeszcze nic pewnego, na razie zrobiliśmy wszystko, żeby w przyszłości mógł chodzić. Jest w śpiączce. Chcemy ten stan utrzymać, bo inaczej będzie bardzo cierpiał przy tym co się zadziało. Będziemy go wybudzać jak stan ocenimy na stabilny - od razu uprzedził alfę.

- Czy mogę go zobaczyć? Chciałbym go zobaczyć - poprawił się, wszystkie słowa i emocje mieszały mu się w głowie, a serce pompowało szybciej krew.

- Tak, pielęgniarki dadzą panu odpowiednie ubranie, odkazi pan dłonie i będzie mógł odwiedzić męża - skinął lekarz.

🐾🐾🐾🐾🐾

Louis siedział przy Harrym. Omega Wyglądała okropnie. Do nosa miał podpięty tlen, na policzkach widniały siniaki oraz rany. Jego lewa dłoń była zakryta bandażami, a prawa była podpięta do kabelków.

Serce go ściskało widząc to, nie chciał sobie nawet wyobrażać jak wyglądał ten wypadek, ale to już będzie czas na rozmowę z policją.

- Moje słońce, będzie dobrze. Musi być przecież, jeszcze będziemy szaleć, będziemy mieli zdrowego i silnego szczeniaka - głos alfy drżał, a ręka sięgnęła do tej zimnej należącej do bruneta.

Przyciągnął ją do swoich warg i nie chciał puszczać dłoni męża. Trzymając go, czuł że ten od niego nie odejdzie, że zaraz wszystko wróci do normy, że Harry będzie cały i zdrowy z nim.

- Panie Tomlinson, przyniosłam rzeczy osobiste pańskiego męża, które ocalały - jedna z pielęgniarek weszła z reklamówką, która była podpisana imieniem jego ukochanego.

- Dziękuję - uśmiechnął się z ogromnym wysiłkiem  - Chcę jak najwięcej siedzieć z mężem, mam nadzieję że to nie problem.

- Mogę przymknąć na to oko, ale znając pana... Polecałabym prywatną klinikę, gdzie od razu zajmą się pana męża problemami - poradziła cicho, oddając rzeczy Louisowi.

- Dziękuję za podpowiedź, ciężko mi teraz logicznie myśleć - wpuścił głęboki oddech, który przed chwilą zdążył wziąć.

- Dlatego wolałam powiedzieć, tam nie będzie problemu z pańskim pozostaniem, a mąż dostanie najlepszą z możliwych opiek - z tymi słowami opuściła salę.

Kobieta rozjaśniła mu trochę w głowie, będzie musiał zrobić rozeznanie po szpitalach prywatnych, które zajmują się takimi przypadkami. Musiał jeszcze skontaktować się z rodzicami Harry'ego, którzy prawdopodobnie byli mocno nieświadomi.

Miał wiele roboty przed sobą, ale zrobi wszystko, aby jego Harry wrócił do pełnego zdrowia. Do niego, do nich wszystkich.

Nie wyobrażał sobie życia bez swojego ukochanego.

🐾🐾🐾🐾

Kola💚💙💚

Faith in the future Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz