IV. Trzeba czegoś więcej niż przeznaczenie

Start from the beginning
                                    

– Za twoje kolejne osiemnaste urodziny, Rebecco – powiedział Michael wzniośle, zbliżając swojego drinka do mojego.

– I za nieskończone pokłady kreatywności.

Upiliśmy łyk, po czym pocałowałam go ponownie, przepełniona czystą radością z jego niesamowitego starania i obecności obok mnie.

– Dziękuję, Mike – szepnęłam, z twarzą wciąż znajdującą się tuż przy jego twarzy. – Nawet nie jest mi już smutno, że właśnie skończyłam dwadzieścia osiem lat.

– Nie dziękuj mi jeszcze – odparł, po czym odsunął się nieco, by sięgnąć do tylnej kieszeni swoich spodni. – Najlepsze dopiero przed tobą.

Zmarszczyłam brwi, gdy uśmiechając się tajemniczo, wręczył mi białą kopertę z dziwnie znajomym, czerwono-białym logiem w lewym, górnym rogu. Powoli przekręciłam ją w palcach, dostrzegając od razu, że była już wcześniej otwarta – i to otwarta dość niedbale, zważywszy na lekko nadszarpnięte kawałki papieru.

– To twój urodzinowy prezent – wyjaśnił, wyraźnie rozbawiony moim zakłopotaniem. – Łatwiej ci będzie go zrozumieć, jeśli przeczytasz zawartość.

– Napisałeś coś dla mnie?

– Lepiej. Ty napisałaś.

Czując narastające zdziwienie, rzuciłam mu krótkie spojrzenie spod ciągle ściśniętych brwi, zanim ponownie skierowałam wzrok w stronę listu. Dopiero gdy moim oczom ukazał się wyraźnie adres nadawcy i kilka krzywo odbitych na kartkach pieczątek, zrozumiałam, że oto właśnie trzymałam w dłoni coś, czego nigdy, przenigdy nie spodziewałabym się otrzymać.

„Panno Surrey,

Wiadomość od Pani partnera zaintrygowała mnie, a przesłane do wydawnictwa fragmenty niezwykłej historii o podróżniczce po Królestwie Śnienia jedynie podsyciły tę ciekawość. Spośród wielu pozycji autorskich książek fantasy, zarówno przemiły gest Pana Evansa, jak i umiejętnie tworzone napięcie w kolejnych rozdziałach przywiodło naszego redaktora wprost do mojego gabinetu, skąd w ciągu kilku chwil trafiłem z jawy do snu, mimo wciąż otwartych z prawdziwym zainteresowaniem oczu.

Historia powołanej przez Panią do życia Layli Clark jest niebanalna, wciągająca i osadzona w wyjątkowym świecie, który poruszył wyobraźnię – śmiało mogę powiedzieć – wszystkich członków naszego zespołu redakcyjnego. Dlatego jest nam niezmiernie miło zaproponować Pani publikację swojej powieści na łamach naszego wydawnictwa.

Do powyższej wiadomości dołączam formularz, którego wypełnienie jest niezbędne, abyśmy mogli przyjąć tekst i rozpocząć procedurę redakcyjną. Po jego odesłaniu skontaktujemy się z Panią w celu ustalenia szczegółów współpracy.

Osobiście niecierpliwie czekam na kolejne części opowieści o podróżniczce po Krainie Snu. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli porozmawiać osobiście.

Z wyrazami szacunku,

Richard Harrington

Redaktor Naczelny

Nova Publishing"

– Michael! – pisnęłam, z przepełniającego mnie szoku nie będąc w stanie zareagować inaczej. Rzuciłam mu się w ramiona, a znajdujące się na stoliku obok szklanki zadrżały z brzękiem po tym, jak kopnęłam niechcący jego nóżkę. – Nie mogę uwierzyć – wyrzuciłam z siebie pomiędzy szybkimi, natarczywymi pocałunkami. – Że naprawdę to zrobiłeś!

– Podziękuj Layli – roześmiał się, wciąż pozwalając mi na wytrwałe atakowanie swoich ust. – Macie wiele wspólnego, więc kiedy poprosiła mnie, żebym pomógł jej w końcu naprawdę znaleźć się na jawie, jakoś nie potrafiłem jej odmówić.

Zamek z piasku | SandmanWhere stories live. Discover now