22. Każdego dnia.

6 1 0
                                    

- Dzięki za podwózkę - odparłam kiedy znaleźliśmy się tuż pod domem Jasona.

To była rzecz, o którą poprosiłam bruneta dziś po wspólnym śniadaniu. Wczoraj zasnęliśmy przytuleni do siebie i szczerze czułam się z tym dobrze. Chyba pierwszy raz nie miałam co do tego wątpliwości. Dziś rano mało rozmawialiśmy, więc zrozumiałe było, że obydwoje potrzebujemy ciszy. Chciałam tu przyjechać aby pomyśleć.

Zwilżyłam usta łapiąc wzrok chłopaka, który wyglądał jakby bardzo intensywnie nad czymś rozmyślał.

- Może wejdziesz na herbate. Jason kończy za godzinę, więc mamy trochę czasu.

Nie wiem dlaczego, ale po prostu nie chciałam się z nim teraz rozstawać mimo, że chciałam pomyśleć. To było jedno z dziwniejszych emocji jakie kiedykolwiek dane było mi czuć. Samotność z kimś. Z nim.

Pokiwał tylko głową i nadal się we mnie wpatrując zwilżył usta. I przysięgam, że przez ten gest podłoga prawie usunęła się z pod moich nóg. Odwróciłam wzrok po czym weszłam do środka. Udałam się do salonu i zaczęłam robić dla nas napoje. Kątem oka zauważyłam, że chłopak opiera się o wyspę kuchenną. Zrobiłam swoje i odwróciłam się z kubkami. Postawiłam je zaraz obok opierającej się o blat dłoni Nicolasa.

- Flora - zwrócił moją uwagę. - Mogę cię pocałować?

Zamrugałam. Pytanie to wybiło mnie z rytmu. Złapałam jego oczy, w które głęboko się wpatrywałam, a w moim żołądku coś się przewróciło.

- Chyba tak - odparłam nieśmiało, bo to pytanie wydawało mi się irracjonalne.

- Chyba? - podniosł jedną brew lekko się przybliżając.

- Boże, po prostu to zrób.

Nie musiałam długo czekać zanim poczułam jego miękkie usta łączące się z moimi. Przesunęłam się trochę bliżej i wplątałam dłonie w jego włosy. Poczułam ręce chłopaka na moje tali, a chwilę później to jak odwrócił mnie i przycisnął plecami do wyspy. Lekko pociągnęłam za końcówki jego czarnych włosów i poczułam jak uśmiecha mi się w usta.

- Co do kurwy?!

Oderwałam się od Nicolasa najszybciej jak mogłam. On też błyskawicznie się odsunął. Stanęliśmy obok siebie, a Jason stał jak wryty i się w nas wpatrywał. Jego szczęka opadła prawi do podłogi i szczerze miałam wrażenia, że moja też. Chwilę staliśmy bez ruchu kiedy Coleman zamknął usta i przełknęł ślinę, a jego twarz zaczęła wykrzywiać się w grymas zdenerwowania.

- Chyba was pojebało. - Powiedział podniosłym głosem, który rozszedł się echem w pomieszczeniu.

Poczułam jak oblewa mnie zimy pot.

- Stary ja ci to wytłumaczę. - Powiedział ruszając w jego stronę Nicolas.

Szatyn odepchnął go na bok przez co brunet się zachwiał i odsunął w lewo.

- Jason wiem, że jesteś zdenerwowany ale...

- Nie Flora, nie z nim. To kurwa jest nieśmieszny żart. Na prawdę? - Otworzył buzię jakby chciał coś jeszcze dodać, ale nie zdążył, bo odezwałam się pierwsza.

- Okej Jason wiem, że to dla ciebie szok, ale powinieneś ochłonąć - podniosłam ręce aby gestem uspokojić jego zdenerwowaną twarz.

- Szok?! Szok?! Kurwa Flora nie. Tak nie możesz. Nie z nim.

- Okej raczej nie od o ciebie to zależy - pierwszy raz widziałam go tak zdenerwowanego.

- Nie możesz! Dobrze wiesz czym się zajmujemy. To niebezpieczne!

Forest and FlowersWhere stories live. Discover now