- Zayn...

- Nie, Clairy, rozumiem Cię – przerwał mi. – Nie zasłużyłem sobie na takie szybkie zaufanie... Nie po tym, jak ukrywałem przed Tobą tyle rzeczy.

- Zapomnij o tym, Zayn. Nie chcę wspominać tamtego czasu – mruknęłam.

- Chcę byś mi ufała w stu procentach – ciągnął dalej.

- Ufam Ci – odparłam.

- Ale nie całkowicie – stwierdził pewnie.

- Skąd możesz to wiedzieć Zayn? – westchnęłam.

- Widzę to po Twoim zachowaniu. Chwilami myślę, że Cię przytłaczam swoją obecnością – powiedział.

- Ty mnie? – zdziwiłam się. – Zayn, to ja muszę się martwić, by żadna kobieta nie zajęła mojego miejsca. Mieć Cię przy boku to najlepsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała. Poza Tobą, Gab i Davidem... nie mam już nikogo.

- Przykro mi – szepnął.

- Mi też – uśmiechnęłam się smutno. – Nie chcę byś patrzył na mnie jak na ofiarę z rozbitej rodziny zadufanych bogaczy... - Zayn przerwał mi nagłym pocałunkiem, który zaparł mi dech w piersiach. Przylgnęłam do niego mocniej.

- Nigdy tak na Ciebie nie patrzyłem i nie zamierzam – zaoponował, delikatnie pociągając zębami za moją dolną wargę. Jęknęłam cicho. – Nie jęcz maleńka, po rozkaże Leo zawieść nas z powrotem do domu – zawarczał. Zaśmiałam się pod nosem.

- Nie narzekałbyś – rzekłam.

- Nie – potwierdził z zadziornym uśmiechem. – Gdybym nie obiecał Twojemu przyjacielowi, że przyjdziemy to jak myślisz : nie zawróciłbym?

- Oj zrobiłbyś to – wybuchłam śmiechem.

***

Cudem po wyjściu z auta udało nam się uniknąć blasku fleszy i ciekawskich kamer, po czym przedostaliśmy się do środka One Hyde Park. W tym hotelu nie byłam od czasu feralnego dnia, gdy włamano się do mojego apartamentu. No i od tamtego dnia już nie patrzę na to miejsce z ogromnym podziwem.

- Rozluźnij się – szepnął mi na ucho Zayn'a, zaciskając palce wokół talii.


Faktycznie, byłam bardzo spięta. W Sali „balowej", która mieściła się na parterze hotelu roiło się z trzysta osób. Większość spojrzeń była skierowana na nas. Nie wiedziałam, gdzie mam podziać wzrok. Gdzie nie spojrzałam, tam spotykałam się z ciekawskim wzrokiem lub takim, który by mnie zabił, gdyby miało ono takie zdolności. Dostawałam takie znaki szczególnie z damskiej części, która miała wlepiony swoje zachłanne oczy w Zayn'a. Nie dziwiłam im się : Zayn był bardzo przystojny i urodziwy, a że wybrał akurat mnie... Sam podjął taką decyzję. No i przede wszystkim pierwszy raz pokazywaliśmy się w otoczeniu jako „para". Już widziałam te nagłówki gazet jutrzejszego dnia : „Zayn Malik przestał być nareszcie kawalerem!", „Kim jest tajemnicza blondynka?!". Czy byłam gotowa na takiego rodzaju rozgłos?

- Próbuję – odparłam, patrząc na niego. Przynajmniej on patrzył na mnie normalnie i z ciepłem.

- Wiesz, że jesteś najpiękniejszą kobietą na tej Sali? – zagadnął, bym nie zwracała na nikogo uwagi.

- Tutaj oprócz mnie jest ze sto kobiet, Zayn. To niemożliwe – parsknęłam śmiechem.

- Uwierz w swoje względy i atuty – odparł, głaszcząc mój policzek. Przez ten gest zarumieniłam się. – Jesteś urocza, gdy się zawstydzasz.

Little Daddy's GirlWhere stories live. Discover now