Rozdział 25.

222 12 13
                                    

Kiedy rano się obudziłam chłopaka nie było. Byłam pewna, że znajdę go w kuchni. Przeciągnęłam się na łóżku i wyszłam z pokoju. Usłyszałam głos Sunghoona, a chwilę później jakiejś dziewczyny. Nieznajomej mi dziewczyny. Weszłam szybko do kuchni. Blondyn wykłócał się z nią dopóki mnie nie zauważył.

-Obudzilismy cię? - zapytał, a dziewczyna odwróciła się przodem do mnie.

-A kto to jest? - zapytałam go.

-Ah... To? To jest...

-Jestem Yaejin. - dziewczyna podała mi rękę. Nawet jej nie chwyciłam.

-Taa... Możemy na słówko? - zapytałam dziewczyny wymuszając uśmiech.

Zaprowadziłam ją na taras, a Sunghoona zamordowałam wzrokiem. Zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam.

-Słuchaj dziunia. Jeśli sobie myślisz, że nagle on zerwie ze mną dla takiego plastiku jak ty to się chyha mocno pierdolnęłaś w głowę.

-Przepraszam bardzo, ale skąd założenie, że tego chcem?

-A nie chcesz?

-Chcem. Więc ty i tak nie masz już nic do gadania, bo mój tato mi to załatwi.

-Kasą, ani tym czymś - wskazałam palcem na nią cała - go nie przekupisz.

-Już ja się tym zajmę. - rzuciła i weszła do domu, ale ja ją pociągnęłam za ramię.

-Glonojadzie, to mój dom więc nie masz tam prawa wstępu.

-Jak ty...? Jak ty mnie nazwałaś?

-Skoro nie usłyszałaś to chyba pora żeby sobie kupić aparat słuchowy.

Wyminęłam ją i weszlam do środka, zamykając za sobą drzwi. Na stoliku leżały klucze więc zamknęłam drzwi na taras na klucz. Zauważyłam jak ta tylko idzie wokół domu, a później poszła sobie. Napotkałam mordercze spojrzenie Sunghoona.

-Co?

-Naprawdę?

-Należało jej się. A poza tym z kad ja znasz? I kto to wogóle jest?

-No cóż... Pamiętasz ten dzień kiedy zobaczyłaś mnie pod klubem?

-Nie da się go nie pamiętać.

-No to to ona. Ona jest tą dziewczyną, a teraz nie wiem jak mnie znalazła.

-Ach tak? Bardzo ciekawe. Nie znając twojego imienia, ani nic tak po prostu cię znalazła?

-No nie wiem, może jej wcześniej podałem imię jak byłem pijany. Nie pamiętam tego.

-W każdym bądź razie nawet jej tu nie waż się wpuścić. Ta jej tona tapety i tej chemii... Ugh, aż widać to na odległość. Nie wspomnę już o jej ubiorze. Wyglądała jak dziwka.

-Oj już się uspokój.

-Nie. Jestem obrażona.

Odwróciłam się tyłem do niego i poczułam jak tylko jego ręce zawijają się na mojej tali i opiera się o moje ramię.

-Kawa na poprawę humoru?

-Zawsze. - uśmiechnęłam się pod nosem.

-Chwila. Coś się należy. - od razu zrozumiałam o co mu chodziło i dałam mu szybkiego całusa.

Wrócił do kuchni i zaczął robić kawę. Ja w tym czasie poszłam się przebrać i doprowadzić do normalnego stanu. Zabrałam ze sobą telefon i wyszłam z pokoju. Kawa już na mnie czekała, a chłopak siedzial przy wyspie kuchennej i przeglądał coś na telefonie. Dosiadłam się do niego i wzięłam łyka gorącego napoju.
Nagle wpadłam na świetny pomysł.

-Mam pomysł. - zaczęłam.

-No jaki? - przeniósł wzrok na mnie.

-Pojedziemy gdzieś.

-Czyli gdzie dokładnie?

-Nie wiem. Zobaczmy czy coś jest w Seulu i tam spędzimy cały dzień - do przeglądania telefonu.

-Wiesz jaknardzk nie chce mi się wychodzić dzisiaj z domu?

-Zdaje sobie z tego sprawę, ale trzeba się ruszyć. Więc ruszamy.

-Teraz?

-Nie jutro. - powiedziałam z lekkim sarkazmem.

-Możemy jutro.

-Sunghoon nooo... Dawaj. Będzie fajnie.

-No już dobra.

Wstał, wziął kluczyki, ubrał się i wyszedł. Szybko poszłam się też ubrać i wyszłam z domu. Usiadłam na miejscu pasażera i ruszyliśmy. Kiedy byliśmy w mieście rzucił mi pytanie.

-No to gdzie chcesz jechać?

-Nie wiem tego na razie, ale jestem głodna więc najpierw McDonald. Dawno mnie tam nie było.

Ruszyliśmy w tamtą stronę. Sunghoon gdzieś zaparkował i weszliśmy do środka. On poszedł coś zamówić, a ja zajęłam stolik. Nagle przyszła do mnie wiadomość.

? :
Nie uczyli cię, że trzeba być miłym dla innych?
Wiedz, że już niedługo nie będziesz mogła tego wszystkiego znieść, a Sunghoon będzie mój.
Możesz jedynie sobie pomarzyć o szczęśliwym zakończeniu.

-Coś się stało? - zapytał Sunghoon kiedy zobaczył moja przerażoną minę.

-Nie. Wszystko okej.

-Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła.

-Nie, wszystko jest dobrze.

-Mhm... Okej... - chwilę siedzial cicho, a później dodał - Mów.

-Ale co?

-Co się dzieje? Mnie nie okłamiesz. Dobrze wiesz, że już znam cię na wylot.

Odblokowałam telefon i nic nie mówiąc podałam mu go. On jedynie jak to czytał wyglądał jakby miał zaraz się wydrzeć

-Sunghoon, tylko spokojnie.

-Jak mam być spokojny? Postaw się na moim miejscu. Też nie byłabyś zadowolona.
-zabrałam od chłopaka telefon. - I co z tym zrobimy? Mamy na głowie nasze rodziny i te duperele czego obydwoje nie chcemy i jeszcze Yaejin.

-Nie powiedziałam Ci, że to ona. Skąd wiedziałeś?

-Strzelałem? Jest tylko Sooji i Yaejin. Tylko one ci grożą, ale Sooji to moja "siostra" więc ja możemy wykluczyć i zostaje Yaejin.

-No w sumie to logiczne. Poczekajmy chwilę, a później się przekonamy.

-Nie będę czekał. Nie będę czekał, aż coś Ci się stanie. Obiecałem sobie, że będę cię pilnował, żebyś była cała. Nie wiem co jeszcze z tym zrobię, ale niedługo coś wymyślę. Jeszcze dzisiaj. Wracamy do domu.

Bez żadnego słowa złapał mnie za rękę, wyszliśmy z budynku i pojechaliśmy prosto do domu. Trochę mnie zdenerwowało jego zachowanie. Przecież i tak nie może nic na razie z tym zrobić. Nie wie gdzie ona mieszka, ani ile ma lat i tym podobne, a on chce zrobić coś żebym była bezpieczna mając tylko jej wiadomości do mnie.

Wysiadłam z auta kiedy byliśmy na miejscu i poszłam prosto do domu nie odzywając się do niego.

-T.I mówię coś do ciebie! - krzyknął nagle i złapał mnie za ramię rąk żebym się odwróciła w jego stronę. - Zamierzasz być teraz obrażona? Bo co? Bo chce zrobić coś żebyś była bezpieczna.

-Zrozum, że nie możesz nic zrobić. Masz tylko jej wiadomości do mnie. I to jeszcze przez meesengera, a nie numer. Nie jesteś jakimś hakerem żeby zaraz w pięć sekund ją znalejść. Zrozum, że na tą chwilę nic się nie da zrobić. Jedyne na co można to tylko czekać.

-A ten cały Jaemin czy jak mu tam i ta jego banda?

-To tylko jacyś ludzie, którzy i tak pewnie nic nie umieją, a Mirae chciała tylko wyglądać na kogoś kto ma wszystko. Nie liczę na ich pomoc, a Jaemin to tylko znajomy.

Dokończyłam swoją wypowiedź i poszłam na górę do pokoju. Była dopiero 11:40. Przecież nie będę z pokoju wychodzić do jutra rana. Prędzej czy później on przyjdzie pierwszy.

Save Me || Park Sunghoon ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz