8. Otwarta głowa

259 15 9
                                    




Wyszłam z powrotem na ciemny dziedziniec i nagle z jednych z drzwi wyszedł blondyn. Nawet nie wiedziałam, że jeszcze jest w klasztorze. Nie mniej jednak wyglądał na ostro wkurzonego. Czasem po alkoholu dostaje nagłego zastrzyku pewności siebie, wczoraj było idealnym przykładem.

— Gdzieś się wybierasz?—Odwrócił się w moją stronę, a jego oczy zabłysnęły czystą czerwienią. Cholera co jest z nim. Od razu zaczęłam żałować swojej decyzji. Cholera Lloyd ma mnie zabić albo ja jego i nie chce, żeby to jeszcze nastało. PMS'ie ja chciałabym dożyć, chociaż kolejnego lotu na księżyc.

— Nie twój interes—Cicho westchnęłam i powoli wstałam, po czym zbliżyłam się na niebezpieczna odległość. Skrzyżowałam ręce pod piersiami i zawiesiłam na nim swój wzrok. Jak to mówią? Alkohol dodaje głupoty? Pewności siebie? Jakoś tak.

— Co ty wyprawiasz?—Wyszeptałam niezrozumiale.—Nie chciałam się wpierdalać. Okej rozumiem straciłeś ojca, ale czy to jest powód, żeby ich wszystkich od siebie odsunąć? Chłopie oni oddaliby za ciebie życie. Tak cholernie Ci zazdroszczę takich ludzi—Połknęłam łzy, które niekontrolowanie zebrały się w moich oczach. Blondyn swobodnie opuścił dłonie wzdłuż ciała i dalej wkurzony, wywiercał we mnie dziurę. Jednak dodaje głupoty.

— Powiedziałem coś—Wysyczał w moją stronę. Aby schować strach i zamaskować wszystkie inne emocje wywróciłam oczami.

— Ja też coś powiedziałam i zajebiście by było, gdybyś nad tym pomyślał—Jestem martwa, definitywnie przybiłam sobie właśnie gwóźdź do trumny.

Moje serce wybijało niespokojny rytm, a podłoże pod stopami zdawało się, jak by zaraz miało zniknąć. Ciśnienie sprawiło, że raz po raz piszczało mi w uszach. Mimo to dalej stałam nieugięta. Jestem chora? Chyba. Mogłabym właśnie leżeć w moim łóżku, oglądając jakiś głupi sitcom, martwiąc się sprawdzianem z fizyki, który i tak zdałabym śpiewająco, ale nie. Jestem chora i pewnego razu postanowiłam „odmienić" moje życie i wyjść z domu. Czy było warto?

— Straciłam dosłownie wszystkich, a ty nie potrafisz docenić, że ninja trwają nadal przy tobie?—Prychnęłam drwiąco i odwróciłam się na pięcie. Czasem dalsza walka nie ma sensu, więc po prostu zakończyłam to w stylu „kto ma gorzej".

Nie zważając już na nic i chcąc jak najszybciej, jak najdalej się od niego udać, w bardzo szybkim tempie przesunęłam drzwi. Cicho odetchnęłam, kiedy znalazłam się na korytarzu i spokojnym krokiem, jak by sytuacja przed chwilą nie miała miejsca.

Może to moja wina, że jestem sama? Przecież tak wiele razy próbowałam złapać z kimkolwiek kontakt, nie rozumiem czemu za każdym razem się to kończyło. Nigdy nie potrafiłam utrzymać nikogo przy sobie. Jestem nudna? Problem musi być na pewno we mnie.

Drżącą dłonią podparłam się o ścianę koloru piaskowego i po chwili osunęłam na ciemną drewnianą podłogę. Podkuliłam nogi i schowałam twarz w dłoniach. Liczyłam każdy oddech, czując jak moja klatka piersiowa mimowolnie się zapada. Tak samo upadałam ja. Zamknąwszy oczy, odczułam jak cały świat dookoła, w dziwny sposób zaczyna się kręcić. Wszystko obracało się, a moja głowa pulsowała.

Nie mam nikogo bliskiego. Rodzice mnie osierocili, a reszta rodziny zapadła się pod ziemię. Zostawili mnie tak wcześnie samą, a ja jeszcze potrzebuje mojej mamy. Tak bardzo chcę się do niej przytulić i odciąć się od całego problemu. Potrzebuje mojego taty, bo z dnia na dzień mam wrażenie, że już nic nie jest w stanie poprawić mi nastroju. Potrzebuje kogoś kto będzie.

Zostałam sama, ale już dawno temu, więc czemu nadal się dziwię?

Zapach pola dotarł do moich nozdrzy. Podniosłam się z ziemi, na której leżałam i otrzepałam moje spodnie z piasku. Rozejrzałam się dookoła i bardzo szybko zrozumiałam, że nie jestem w Ninjago City, a znajduje się na polu pomiędzy jakimś ogromnym zbiornikiem wodnym oraz obrzeżami jakiegoś miasteczka. Ruszyłam w stronę pierwszego lepszego domu, który ponad zwyczajnie wyglądał znajomo. Im bliżej byłam, tym bardziej znajome głosy słyszałam. Zmarszczyłam brwi zaniepokojona, kiedy usłyszałam mojego ojca.

Save me|L.N.| Part I:LonelyOnde histórias criam vida. Descubra agora