- Sory... to jest Tristan – powiedziała, śmiejąc się cicho.

- Hej, ty musisz być Clairy? – odezwał się Tristan, machając do mnie. – Miło mi Cię poznać, dużo o Tobie słyszałem.

- Czyżby? – uśmiechnęłam się krzywo do Gab. Ta wywróciła oczami.

- Wybieraliśmy się coś zjeść, idziesz z nami? – zapytała mnie.

- Nie, zostanę tutaj, nie mam ochoty na jedzenie – powiedziałam. – Poza tym...

- Clarisso! – przerwał mi głośny wrzask. Podskoczyłam przestraszona, o mało co nie oblałam się herbatą. Postawiłam kubek na stoliku. Doskonale znałam ten głos.

- Nie wierzę... - jęknęłam zdesperowana.

- Kto to był? – spytał zdezorientowany Tristan.

- Mój cholerny i kłamliwy chłopak – burknęłam. – Nie wpuszczaj go Gab!

- Clarisso wiem, że tam jesteś! Wpuść mnie do środka! – ponownie usłyszałam jego krzyk.

- Odejdź! – również podniosłam głos.

- Za żadne skarby Clairy! Otwórz drzwi Gabrielo! – jego głos był twardy i stanowczy.

- Nie, Gab – spojrzałam na nią ostro.

- On mi wyważy drzwi, jeśli tego nie zrobię! – pisnęła speszona, spoglądając na mnie bezradnie.

- Mam wezwać policję? – ponownie odezwał się Tristan.

- Nie, on po prostu nie rozumie, jak się mu odmawia – westchnęłam rozgoryczona.

- Clairy! Otwórz te drzwi natychmiast! – zagrzmiał, a mną wstrząsną dreszcz.

- On zawsze taki jest? – odparł Tristan patrząc na mnie lekko oszołomiony.

- Oj uwierz mi, że tak – zaśmiałam się ironicznie.

- Clairy! Nie ignoruj mnie! – ponownie jego głos dotarł do moich uszu.

- Boże, nie wierzę, że to robię, ale wpuść go Gab – machnęłam ręką, krzyżując ramiona na piersiach. – To może być zabawne – parsknęłam śmiechem. Gabriela niepewnie otworzyła drzwi, zza których pojawił się wkurzony Zayn. Gdy mnie zobaczył, zauważyłam na jego twarzy ulgę. Martwił się? Czy mu totalnie odbiło? Wymienialiśmy ze sobą ostre spojrzenia, dopóki nie głosu nie zabrała Gab oznajmiając, że wychodzi.

- Dostałem milion ataków serca Clairy! – powiedział Zayn, gdy tylko drzwi za Gab i Tristanem się zamknęły.

No to zaczynamy tysięczną kłótnię za 3, 2, 1...

- Cieszę się – prychnęłam.

- Musiałem opuścić spotkanie, bo zadzwonił do mnie Leo, że opuściłaś willę! O mało co...

- A ty nadal kłamiesz! Po prostu jesteś dupkiem! – krzyknęłam, wymachując rękoma by podkreślić swoje zdenerwowanie. – Mogłeś mi powiedzieć, że idziesz się spotkać się z Carmen, to może uniknęlibyśmy tego całego cyrku!

- Clairy...

- Doskonale wiedziałeś co się stanie, gdy się dowiem! Nie chcę słuchać Twoich wytłumaczeń! Wiesz, że nie zdzierżę tej dziewczyny, a ty spotykasz się nią za moimi plecami!?

- Carmen przecież nic dla mnie nie znaczy! – krzyknął. – Jesteś tylko ty!

- Tak, a ona ciągle wchodzi między nas! Nie mogę tego znieść! Mam jej po prostu dosyć! Skąd mam wiedzieć, co z nią robiłeś?! Bo nie wierzę, że omawialiście sprawy biznesowe!

Little Daddy's GirlWhere stories live. Discover now