54

1.9K 81 2
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne, które przedostawały się przez niedosłonietę zasłony. Poruszyłam rękoma żeby znaleźć drugie ciepłe ciałko ale niestety byłam sama. Otworzyłam lekko oczy żeby zobaczyć, która godzina. 9:45- w sumie nie jest tak źle. Zsunełam z siebie kołdrę, podeszłam do szafy i ubrałam na siebie spodenki i koszulkę z krótkim rękawem. Ostatnio mamy w zwyczaju spać nago, bo Ania gdzieś wyczytała, że to niby zwiększa odporność. Pewnie to gówno prawda ale mi tam pasuje. Zajrzałam za okno, a tam było dużo więcej śniegu niż poprzedniego dnia.
- Oj będzie odśnieżanko- powiedziałam do siebie i zeszłam na dół do kuchni. Usłyszałam już z oddali jak gra muzyka i stanęłam w progu by móc przyjrzeć się tańczącej półnagiej brunetce.
Takie widoczki z rana to mogę mieć codziennie ale nie jest mi to dane bo większym spiochem w tym związku jest Ania.
Podeszłam do kobiety, która stała do mnie tyłem i złapałam ją za talie.
- Jezu, Alex nie strasz mnie tak!- aż podskoczyła.
- Dzień dobry kochanie- dałam jej buziaka w policzek.
- Dzień dobry. Podasz mi przyprawę z suszonych pomidorów?
- Ależ oczywiście- zrobiłam to co poprosiła mnie kobieta i ścisnęłam ją za pośladki- co to się stało, że wstałaś pierwsza?
- Chciałam ci zrobić śniadanie więc jakoś tak wyszło..- odwróciła się w moją stronę i zmierzyła mnie wzrokiem- ubrałaś się?
- Przecież nie będę marznąć. Chyba że chcesz mi coś zaproponować- poruszyłam sugestywnie brwiami.
- Jest takich parę kwestii- przyciągnęła mnie za koszulkę i dała buziaka- ale nie teraz bo zaraz Olka przyjedzie.
- Aha. Jestem zawiedziona- usiadłam na blacie i skrzyzowalam ręce- czemu nic o tym nie wiem, że ma przyjechać?
- Bo zadzwoniła niedawno, że ma mi coś do powiedzenia osobiście i wpadnie na śniadanie. Chyba nie jesteś zła?- rozkładała jedzenie na trzy talerze.
- Nie, spokojnie. Idź się ubrać, a ja pozmywam- dałam jej buziaka w czoło i zabrałam się do roboty.

Po niedługim czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Wzięłam ręcznik, żeby po drodze wysuszyć ręce i otworzyłam zniecierpliwionej Olce.
- Dzień dobry szwagierko- przewróciłam oczami i dostałam buziaka w policzek- co jemy?
- A ty jak zwykle- odezwała się Ania, która schodziła z góry- tylko o jedzeniu- przywitały się i poszłyśmy do kuchni, żeby zjeść.
- Jak po wczorajszej wigilii?- popatrzyła na mnie z przymrużonymi oczami.
- Bez komentarza- odpowiedziałam.
- Było dosyć dziwnie i niezręcznie ale chyba nie tylko my tak odczułyśmy- Ania popatrzyła na swoją siostrę.
- Mamy do pogadania siostra. Alex, teleportuj się- pogoniła mnie rękoma.
- Miło SZWAGIERKO- podkreśliłam ostatnie słowo- idę odśnieżyć przed domem, jak coś to wołajcie- ubrałam się w ciepłe ciuchy i wyszłam na zewnątrz.

Pov. Ania

- Herbaty?- spytałam włączając czajnik z wodą.
- Tak, poproszę i najlepiej coś mocniejszego do tego bo to co teraz uslyszysz sprawi, że nie będziesz już taka wesoła.
- Mów- usiadłam przy niej.
- To, że Cezary wczoraj był na Wigilii to nie był przypadek. Ojciec to wszystko zaplanował.
- Domyśliłam się. Powiedz mi coś czego nie wiem- ponagliłam ją.
- Ojciec tylko grał przed Tobą, że akceptuje Twój związek. Tak naprawdę chcę żebyś wyszła za Cezarego. Dlatego jutro jak przyjedziecie na obiad to znowu ten buc tam będzie.
- W takim razie podziękuję za obiad i nie przyjedziemy. Nie będę się denerwować, a to że ojciec nie akceptuje mojego związku to jego problem. Nie zostawię Alex bo tak mu się podoba. To moje życie i dobrze o tym wiesz.
- Mów mi jeszcze- złapała się za głowę- powiesz Alex?
- Na razie nie chce jej denerwować. Wczoraj i tak naruszył naszą przestrzeń prywatną bo przyszedł jak do siebie.
- Będą problemy, ja ci to mówię- zaczęła gryźć paznokcie.
- Nie psujmy sobie świąt- podeszłam do okna i obserwowałam jak Alex odśnieża- wiesz, że podarowała mi psa wczoraj?
- Coś ty! A gdzie on jest?- spytała podekscytowana.
- U rodziców Alex. Nie chciałyśmy go brać do naszych rodziców ale dzisiaj po obiedzie już ją zabierzemy. Ma na imię Feta- uśmiechnęłam się na samą myśl.
- Ale fajnie- przytuliła mnie i patrzyłyśmy na Alex- kochasz ją bardzo, prawda?
- Jak szalona- oblizałam usta- to jest mój łobuziak i nie wyobrażam sobie bez niej życia. Zapytałam ją nawet czy ze mną zamieszka ale nie dostałam jeszcze odpowiedzi- posmutnialam.
- Daj jej czas. Ona jest jeszcze młoda i nie ma jeszcze takiego myślenia jak my ale widać, że też Cię kocha więc nie masz czym się martwić.
- Wiem- upiłam łyka herbaty- czasami mam wrażenie, że to sen. Obudzę się wkrótce i to wszystko zniknie. Przecież to niemożliwe, żebyśmy tak bardzo do siebie pasowały.
- Tak też kiedyś myślałam o Wojtku, a zobacz ile już jesteśmy razem. Przed nami ślub i wiele innych przygód. Z Tobą będzie podobnie. Obie będziemy chodzić w ciąży i....
- Wow, wow, wow nie zapędzaj się tak. Żadnej ciąży- powiedziałam stanowczo.
- Zmienisz zdanie..
- Nigdy w życiu. Możesz o tym zapomnieć siostrzyczko.
Zaśmiałyśmy się i wróciłyśmy do salonu. Trochę jeszcze porozmawiałyśmy o tej całej sytuacji i Olka zaczęła się zbierać.
- Poczekaj, odprowadze Cię do samochodu- ubrałam na siebie kurtke i wyszłam z siostrą na zewnątrz- ale zimno- szłyśmy już odśnieżonym chodnikiem i dołączyła do nas Alex przytulając mnie od tyłu.
- To skoro nie idziecie jutro do rodziców to może jakieś spotkanko u nas? Zaproszę parę znajomych. Co wy na to?- spytała Ola.
- Nie idziemy?- popatrzyła na mnie zdziwiona Alex.
- Później Ci wyjaśnię i tak Ola może być u Ciebie- uśmiechnęłam się i dałam buziaka na pożegnanie.
Pomachałyśmy obydwie siostrze i odwróciłam się w stronę Alex.
- Dziękuję kochanie, że tak pięknie odsnieżyłaś- położyłam jej dłonie na karku i dałam buziaka.
- Wyjaśnisz?- również mnie objęła.
- Oj no przyjdzie też Cezary dlatego nie chcę tam iść. Wolę spędzić z wami ten czas
- Niespełniony zięć?- przybliżyła mnie do siebie.
- Coś w tym rodzaju- wskoczyłam na nią i objęłam nogami w biodrach- do domu proszę- uśmiechnęłam się słodko.
- No proszę, jaka wygodna się zrobiłaś- zaczęła iść w stronę domu ale w ostatniej chwili zmieniła kurs i rzuciła mnie w kupę śniegu.
- Chyba sobie żartujesz- powiedziałam poważnym tonem- masz trzy sekundy żeby...- przerwałam bo dostałam kulką śniegu w kurtkę.
- Żeby co?- śmiała się i nagle spoważniała gdy zobaczyła moją minę- nie chce umierać- i zaczęła uciekać po posesji, a ja jak głupia zaczęłam ją gonić i rzucać w nią śnieżkami.
- Jesteś na pierwszym miejscu listy osób, które trzeba się pozbyć!- krzyknęłam.
- Dziękuję serdecznie- śmiała się i w pewnej chwili straciła równowagę i upadła na śnieg.
- Mam Cię- usiadłam na niej okrakiem i nacierałam ją śniegiem.
- Dobra, dobra stop- nie mogła przestać się śmiać i złapała mnie za ręce- Pani jest tak gorąca, że ten śnieg zaczyna się roztapiać pod Tobą.
- Ale oklepany tekst- przyciągnełam ją do siebie i zaczęłam całować namiętnie. Po dłuższej chwili gdy nie mogłyśmy już złapać oddechu oderwałyśmy się od siebie.
- Niby oklepany ale pomogło- poruszyła zabawnie brwiami.
- Chodź do domu, ogrzejemy się i trzeba jechać do twoich rodziców- podniosłam się i podałam rękę Alex żeby wstała.

Wróciłyśmy do domu, wzięłyśmy razem gorący prysznic i stanęłam przed szafą w samej bieliźnie.
- Co mi proponujesz?- spojrzałam na dziewczynę.
- Żeby zostać w łóżku i przez cały dzień się kochać- zaczęła mnie całować po szyi, a rękoma błądzić po moim ciele.
- Ty napaleńcu- zamruczałam i popchnełam dziewczynę na łóżko- wiesz, że..- przesuwałam palcem po jej jej nodze do samego krocza- nie mamy na to czasu?- odwróciłam się do niej tyłem i chciałam już podejść znowu do szafy ale dziewczyna skutecznie mnie złapała i położyła na łóżku.
- Na seks zawsze jest czas kochanie- pocałowała mnie w brzuch i zsunęła mi majtki- a teraz..- złapała mnie za biodra- proszę zapiąć pasy bo się zanurzamy- gdy skończyła mówić poczułam jak jej język zanurzył się w mojej kobiecości, a z moich ust wydobył się cichy jęk.

Ten MomentWhere stories live. Discover now