49

1.7K 83 5
                                    

Złapałam go za szmaty i zaczęliśmy się bić. To nie była lekka bójka więc całe widowisko zebrało się wokół nas. Ostro okładaliśmy się pięściami i żadne nie chciało odpuścić. Słychać było tylko krzyki nauczycieli, żebyśmy przestali. Każdy bał się podejść żeby nie oberwać. 
Obydwoje tak od siebie dostaliśmy, że nasze wargi i łuk brwiowy były rozcięte i zaczęła lać się krew. W pewnym momencie dwóch nauczycieli od wf złapało nas i próbowali przytrzymać.
- Rozpierdole Cię chuju- powiedziałam wyrywając się facetowi i ponownie zaczęliśmy się bić.

Pov. Ania

- Co tam się dzieje?- zapytała dyrektorka koło której stałam.
- Ktoś się bije ale nie mogę rozpoznać kto- odpowiedziała jedna z nauczycielek.
Stanęłam na palcach żeby zobaczyć sprawców. Jak zobaczyłam te czerwoną koszule w Mikołajki już wiedziałam kto tam się okłada.
- Przepraszam- przepchalam się między nauczycielami i uczniami żeby jak najszybciej się tam dostać- rusz się- powiedziałam do jednego z uczniów, który bacznie przyglądał się bójce. W końcu udało mi się przedrzeć i zobaczyłam dużo krwi wokół tych dwoje.
- Alex! Uspokój się!- krzyknęłam na całą salę tak, że wszyscy nagle umilkli, a dziewczyna odwróciła się w moją stronę co było błędem bo chłopak wykorzystał to i uderzył ją w brzuch- odsuń się od niej- stanęłam między nimi i nie pozwoliłam żeby chłopak jej dotknął. Ta wstała zaraz z podłogi i próbowała do niego jeszcze raz doskoczyć- powiedziałam spokój!- popatrzyłam jej prosto w oczy z iskierkami wściekłości.
Jej wyraz twarzy momentalnie się zmienił na łagodny i wycofała się, zaś chłopak stał ze ściśniętymi pięściami.
- Co tu się stało do cholery? Możecie mi to wytłumaczyć?!- wciąż emocje wchodziły w grę.
- Niech pani dobrze trzyma na smyczy swojego pieska bo zaczyna szczekać- odpowiedział pobity chłopak.
- Co to ma znaczyć?- popatrzyłam to na Alex i na Mateusza.
- Zamknij się śmieciu- usłyszałam za sobą.
- Alex! Do pokoju nauczycielskiego, a ty Mateusz do pielęgniarki. Opatrzymy was i wtedy porozmawiamy przy Pani dyrektor.
- Z wielką chęcią Pani Profesor- uśmiechnął się chłopak i poszedł.

Popatrzyłam zawiedziona na dziewczynę i wyszłam pierwsza z sali. W pokoju nauczycielskim była apteczka więc dziewczyna usiadła na stole, a ja przygotowałam gazy z wodą utlenioną.
- Będzie szczypać- ostrzegłam i zaczęłam oczyszczać rany.
Dziewczyna syknęła z bólu.
- Trzeba było się nie bić głupku. Teraz nie ruszaj się.
- Musiałam- objęła mnie w talii i przysunela do siebie.
- Nie możesz być choć raz mądrzejsza?
- Obrażał Cię, groził, że doniesie na nas, rozumiesz? Nie mogę do tego dopuścić.
- Nie wierć się- położyłam ręce na jej ramionach- załatwiłam to.
- Co załatwiłaś?
- Rozmawiałam z dyrektorką. Po tym jak wróciliśmy z Berlina, wezwała mnie do siebie. Widocznie ktoś ze szkoły z nauczycieli też tam był i nas widział. Zrobił nam zdjęcie i wysłał do niej. Oczywiście nie obyło się bez kazania więc wysłuchałam ją grzecznie i powiedziałam, że mogę się zwolnić.
- Chyba żartujesz.
- Nie przerywaj mi. Dyrektorka powiedziała, że nie ma takiej opcji bo brakuje jej nauczycieli w szkole ale po tym co dzisiaj odwaliłaś to nie wiem jak to będzie. Zwłaszcza, że mówisz, że Mateusz chce nas "wydać".
- Dlatego muszę go uciszyć. Puść mnie, a ja to załatwię.
- Zapomnij. Załatwimy to kulturalnie- założyłam jej parę plasterków na twarzy- umyj ręce z tej krwi i idziemy.
Dziewczyna wykonała moje polecenie, a po chwili byłyśmy pod drzwiami od sekretariatu.

Pov. Alex

Denerwowałam się. Strasznie się denerwowałam. Nie wiedziałam jak to się wszystko potoczy. Głupi debil Mateusz musiał wszystko zepsuć. Ja musiałam to zepsuć bo rzuciłam się na niego. Moja głupia natura wojownika.
Drzwi od dyrektorki otworzyły się i gestem ręki kobieta zaprosiła nas do środka. Był tam już Mateusz wraz z jednym z nauczycieli.
- Dziękuję Marku, możesz wyjść. Poradzimy sobie- powiedziała najstarsza.
- Na pewno?
- Tak, zamknij za sobą drzwi.
Gdy zostaliśmy sami kobieta usiadła na swoim fotelu.
- Więc słucham. Co się tam wydarzyło?
- Alex się na mnie rzuciła bo mówiłem prawdę- pierwszy odezwał się Mateusz.
- A co takiego powiedziałeś?
- Że doniosę na na nią i Panią Zalewską.
- Idiota- odezwałam się.
- Alex- Ania skarciła mnie wzorkiem.
- O czym chciałeś donieść konkretnie?
Chłopak chwilę się zastanawiał ale w końcu odważył się i powiedział, że widział mnie i Anię jak się całowałyśmy i że od początku roku mamy ze sobą romans.
- Masz na to jakieś dowody?- spytała Ania.
- Nie...- zająkał się.
- Mateuszku, ja zdaje sobie sprawę z tego, że pani Zalewska jest wymagającą nauczycielką i przez to jesteś zagrożony z polskiego ale to nie jest powód do takiej zemsty. Chyba nie chcemy sobie nawzajem zniszczyć życia prawda?
- Jesteś zagrożony z polskiego?! To dlatego tak odpierdalasz?!- wstałam z krzesła.
- Siadaj na dupie Alex- pogroziła mi palcem Ania- przepraszam, może Pani kontynuować.
- Czy jakby twoja ocena uległa zmianie to zmienisz swoje nastawienie?
- Tak- odpowiedział.
- Nie będę stawiać mu lepszych ocen przez tą sytuację pani dyrektor- zaprzeczyła Ania.
- Proponuję kompromis. Wiem, że oceny są już wystawione ale w drodze wyjątku po nowym roku pozwolimy ci podejść do testu, który sprawdzi twoją wiedze i na tej podstawie będziesz oceniany. Czy wszyscy się zgadzają?
- Tak.
- Tak, jak najbardziej.
- Znakomicie więc zapominamy o tej całej sytuacji. Jakby ktoś pytał pobiliscie się o dziewczynę, zrozumiano?
- Tak- odpowiedzieliśmy jednocześnie.
- Mateusz, możesz już odejść, a wy dwie zostańcie jeszcze- wskazała na nas, a Ania usiadła obok mnie i złapała za rękę. Próbowałam zabrać swoją ale mi na to nie pozwoliła.
- Zapewne już wiesz Alex, że jestem po rozmowie z Anią. Chciałabym poznać twoje stanowisko w tej sytuacji. 
- Ale co ja mam powiedzieć?
- Czy jesteś do czegoś zmuszana? Robisz coś wbrew swojej woli?
Zaśmiałam się ale od razu spowaznialam po minie dyrektorki.
- Nie, Pani dyrektor. Wszystko jest obustronne. Kochamy się i jesteśmy w związku.
- Wiem, że w kwietniu masz zakończenie szkoły ale do tego czasu musicie się hamować. Nie każdego uda się przekonać jak Mateusza.
- Dziękujemy Pani dyrektor za wyrozumiałość. Alex nie będzie się już pakować w kłopoty. Dopilnuje tego.
- Tego akurat nie muszę się obawiać Aniu. Dobrze, chodźmy w końcu na tę wigilię bo wszystkie potrawy wystygną.

Wstałysmy z krzeseł i poszłyśmy na salę gimnastyczną. Każdy zajął swoje miejsce i wysłuchał jak dyrektorka składa wszystkim życzenia bożonarodzeniowe i noworoczne. Jedzenie było lekko chłodnawe ale czego można było się spodziewać po tak długim czasie. Po dobrym posiłku przyszedł czas na prezenty. Każdy zaczął się wymieniać upominkiem. Wyciągnęłam ze swojej torby prezent dla Basi i jej go wręczyłam.
- A co to jest?- spytała otwierając karton.
- Coś co na pewno ci się przyda. Zobacz.

Otworzyła pudełko, a w środku był zestaw przyrządów profesjonalnych do malowania i duża czekolada Milki z orzechami.
- Ojej, dziękuję Ci! To jest najlepszy prezent jaki w życiu dostalam- przytuliła się, a mnie zamurowało.
- Yhm nie ma za co. Możesz mnie już puścić- usmiechnelam się mimowolnie.
- Nie lubisz jak Cię ktoś dotyka, prawda?
- Taa pozwalam na to tylko kilku osobom. Nie czuj się urażona, po prostu tego nie lubię.
- Jasne, już nie będę, a ty co dostałaś?
- Mój Mikołaj chyba o mnie zapomniał! Podniosłam głos żeby każdy usłyszał.
- Oj nie zapomniał. Już nie rób afery Kamińska- podeszła do mnie Karolina i położyła mi na kolanach prezent. Od razu wzięłam się za odpakowanie go. To co zobaczyłam w środku momentalnie sprawiło, że byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.

Ten MomentOnde as histórias ganham vida. Descobre agora