Rozdział 34

286 14 1
                                    

Centrum

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Centrum

★ ☆


- Cholerstwo! - zaklęła Lizzy, gdy ponownie weszła trampkami w breję. Uniosła nogę, potrząsając nią, by choć trochę pozbyć się mazi. Widząc, że jej starania są na marne, westchnęła i odstawiła nogę na podłoże. Spojrzała na kłócącego się Steve'a wraz z Mike'm.


- Jestem prawie pewien, że trzeba iść tędy. - oburzył się czarnowłosy chłopak, wskazując palcem na wyznaczony kierunek. Harrington wyrwał mapę Wheeler'owi bacznie się jej przyglądając.

- Prawie czy na pewno? - spytała sarkastycznie Max, zakładając ręce na piersi.

- Na pewno. - syknął w odpowiedzi, patrząc nieprzyjaźnie na Mayfield, która uniósła wyzywająco rude brwi ku górze.

- Hej, spokojnie! - zainterweniowała Lizzy, nie chcąc kolejnej kłótni trzynastolatków.

Niespodziewanie Mike bez słowa ruszył we wcześniej wskazaną stronę. Lizzy posłała znaczący wzrok Steve'owi który złapał czarnowłosego za ramię, zanim ten poszedłby w nieznanym kierunku.

- Ej! Ej! - krzyknął starszy chłopak, gdy Wheeler zaczął się szamotać w jego uścisku. - Chyba mieliśmy was chronić, co? Jeśli któreś z was tu wykorkuje, gnojki, konsekwencje ponoszę ja i Lizz.

Wszyscy zamilkli, wiedząc, że Steve ma rację. Po chwili chłopak westchnął.

- Idę pierwszy, reszta za mną. Lizz, zamykasz tyły. - rozporządził Harrington i ruszył, a za nim podążyli trzynastolatkowie. Blondynka zaczekała aż przejdą, by iść na samym tyle. Zanim ruszyła, spojrzała za siebie, mrużąc oczy. Wydawało jej się jakby wszystko co ich otacza, żyło. W negatywnym tego słowa znaczeniu.

★ ☆

W tunelu było słychać jedynie kroki. Żadnych jęków zmęczenia; każdy był zdeterminowany myślą, że mogą pomóc Nastce. Szli w ciszy, do momentu aż nie dotarli do zaułku. Wszyscy zaczęli zachwycać się nieznanym miejscem. W powietrzu unosiła się dziwna materia, przez którą parowały gogle.

Lizzy stawiała ostrożne kroki, chcąc omijać maź i nie zabrudzić bardziej butów. W pewnym momencie przypomniała sobie o Billy'm. Nieprzytomnym, leżącym w domu Byersów. Poczuła znany ucisk w żołądku. Nie rozumiała jak mógł zrobić jej krzywdę. Ona sama miała problem, by go uderzyć i do tej pory żałowała. A Billy? W jego oczach była istna furia. Mógł zabić Steve'a.
Poprawka.

On chciał zabić Steve'a.

Lizzy przygryzła nerwowo wargę, zdając sobie sprawę, że Billy mógł zrobić jej krzywdę. Musiała o tym z nim porozmawiać. Jej przemyślenia przerwał przeraźliwy krzyk, na który wszyscy od razu się odwrócili.

Stranger Things | Scarred girl Where stories live. Discover now