ROZDZIAŁ XV (18+)

Start from the beginning
                                    

W oczach Hermiony ponownie pojawiły się łzy, ale tym razem były to łzy szczęścia, a nie smutku. Narcyza patrzyła na nią z matczyną troską, a po chwili zrobiła coś, czego szatynka w ogóle by się po niej nie spodziewała. Kobieta pochyliła się nad nią i mocno objęła ją swoimi ramionami.

— Dziękuję — szepnęła, kiedy odsunęły się od siebie. — Potrzebowałam tego.

— To ja ci dziękuję Hermiono... Dziękuję, że naprawdę uszczęśliwiasz mojego syna... — dodała, uśmiechając się do niej promiennie. — Już od dawna! Chociaż żadne z was tak naprawdę nie zdawało sobie z tego sprawy.

Narcyza spojrzała na zarumienioną twarz Hermiony, uśmiechając się lekko, po czym wróciła na swoje miejsce. Zanim jednak ponownie zdążyła sięgnąć po filiżankę z herbatą, w jadalni nagle zmaterializował się skrzat domowy.

— Doro, czy coś się stało? — zapytała Narcyza, zdziwiona nagłym pojawieniem się skarzata w salonie.

— Nie chciałam przerywać śniadania, Milady, ale pani Caroline Zabini właśnie przybyła do rezydencji — poinformowała ją.

— Znakomicie! Przekaż jej, żeby zaczekała na nas w ogrodzie, dołączymy do niej, kiedy tylko Hermiona skończy swój posiłek — odpowiedziała, a skrzat zniknął niemal tak szybko, jak się pojawił.

— Narcyzo... Naprawdę nie musisz czekać, aż zjem. Poradzę sobie — uśmiechnęła się. — Kiedy skończę, poproszę Dorę, żeby przeniosła mnie z powrotem na górę, żeby wam nie przeszkadzać... Albo po prostu wrócę do siebie i poczekam tam na powrót Draco.

— Cóż za nonsens. — Usta Narcyzy zacisnęły się w cienką linię. — Wszyscy traktujemy cię jak członka naszej rodziny, dlatego nie widzę potrzeby, żebyś ukrywała się w komnatach ani dzisiaj, ani żadnego innego dnia. Powinnaś czuć się tutaj jak u siebie, a nie jak intruz.

— Nie chciałam cię urazić. Ja tylko... Myślałam, że chciałybyście porozmawiać, na osobności.

— Uwierz mi, że jeżeli Caroline Zabini chciałaby porozmawiać na osobności, najpewniej wysłałaby wcześniej ze cztery sowy, pięć razy zmieniając termin i miejsce spotkania — zaśmiała się. — Nie wiem, co ją tu dzisiaj sprowadza, ale mam pewne podejrzenia.

— Czy zechciałabyś się nimi podzielić?

— Najpewniej jej nowy narzeczony, który pracuje w ministerstwie, doniósł jej o wczorajszych wydarzeniach. Zawsze zastanawiało mnie, jak to możliwe, żeby w takiej instytucji plotki rozchodziły się z prędkością światła. Caroline pewnie chce się dowiedzieć, ile jest w nich prawdy.

— Czy powinnam wiedzieć, kim on jest?

— Ależ to żadna tajemnica! Nazywa się Connor Davis i jest szefem departamentu Transportu Magicznego.

Hermiona zastygła trzymając widelec w połowie odległości między talerzem a swoimi ustami. Nie wyglądało to być może zbyt elegancko, ale kiedy tylko zarejestrowała tę informację, jej analityczny umysł, niemal od razu zaczął pracować na najwyższych obrotach, próbując wykorzystać sytuację.

— Rozumiem, że z jakichś powodów, jest to dobra wiadomość.

— Nawet nie masz pojęcia jak bardzo! To może nam trochę ułatwić sprawę. Czy myślisz, że pani Zabini ma duży wpływ na swojego partnera?

— W istocie jest bardzo przekonująca. Jeżeli oczywiście dojdzie do jej kolejnego ślubu, będzie to jej ósmy mąż.

— Ósmy? — zapytała z niedowierzaniem, sądząc, że tylko się przesłyszała.

Kwiat WiśniWhere stories live. Discover now