Hermiona przez chwilę analizowała to, co usłyszała od Narcyzy. Pomimo że żyła w czarodziejskim świecie nie od dzisiaj, miała wrażenie, że magiczna rzeczywistość nigdy nie przestanie jej zaskakiwać. Szczególnie że istniały również takie jej aspekty, których nie można było zgłębić, spędzając długie godziny w bibliotece. Stare czystokrwiste rody skrywały tajemnice, którymi nie dzielili się zbyt chętnie z osobami spoza kręgów. Jedyną szansą na poznanie odpowiedzi, było otrzymanie ich od kogoś pokroju matki Dracona. Dziewczyna była zaskoczona, że kobieta chętnie podzieliła się z nią informacjami na temat tradycji połączenia dusz. Czyżby w jakiś sposób zaskarbiła sobie jej zaufanie? A może miało to być swego rodzaju podziękowanie, za jej zachowanie w Greenwich Park?
— Myślę, że możesz już odwiedzić Draco. Powinien za chwilę się obudzić — Narcyza odezwała się, wyrywając pannę Granger z zadumy. — Dora przeniesie cię do jego komnat.
Gdy kobieta wypowiedziała imię swojego skrzata, ten w mgnieniu oka zmaterializował się w ogrodzie.
— Dziękuję za herbatę.
— Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy miały okazję, żeby się jej wspólnie napić.
— Będę zaszczycona. — Hermiona uśmiechnęła się promiennie.
— Panienka pozwoli. — Skrzatka wyciągnęła rękę w stronę panny Granger i gdy ich dłonie zetknęły się ze sobą, obie zniknęły z głośnym trzaskiem.
W tym samym momencie Lucjusz Malfoy ściągnął z siebie zaklęcie kameleona, położył swoje duże dłonie na ramionach żony i zaczął gładzić je delikatnie.
— Co o tym wszystkim myślisz? — zapytała, odwracając się w stronę męża.
— Nigdy nie spodziewałbym się, że to mogłaby być mugolaczka — Lucjusz uśmiechnął się pod nosem. — A tym bardziej ona. Jestem trochę zaskoczony...
— Ale?
— Nawet się cieszę. Jest bardzo inteligentna, oczytana, troskliwa i najwyraźniej zależy jej na naszym synu, bo inaczej nie przyszłaby tu z własnej woli. Wyglądało, jakby w nocy też nie zmrużyła oka. Zastanawia mnie tylko jedno...
— Co takiego?
— Skąd wiedziałaś, że drzewo nie zrobi jej krzywdy?
— Przeczucie... — westchnęła. — Chociaż w parku była taka chwila, wtedy kiedy przytulałam Draco. Miałam wrażenie, że rozmawiają ze sobą — w myślach.
— Kiedy nasz syn zaczął spotykać się z panną Greengrass, od razu wiedziałem, że nie jest jego bratnią duszą.
— W takim razie, dlaczego wyraziłeś zgodę na ich ślub? — zdziwiła się.
— Zaraz po wojnie, gdy zostaliśmy oczyszczeni z zarzutów, odbyłem z Draconem poważną męską rozmowę. Obiecałem mu wtedy, że odtąd nie będę decydował o jego życiu i pozwolę mu podejmować samodzielne decyzje. Nie mogłem złamać danego słowa. Szczególnie że kiedyś sami braliśmy ją pod uwagę, jako przyszłą panią Malfoy.
— Nigdy nie wspominałeś mi o waszej konwersacji. — Narcyza wstała z miejsca i oplotła swoje ramiona wokół talii męża.
— Kochanie... Czasami ojciec i syn muszą mieć swoje tajemnice...
— Skoro tak mówisz... — kobieta uśmiechnęła się tajemniczo.
— Czyli możemy uznać, iż ostatecznie dobrze się stało, że do tego ślubu nie doszło.
— Masz rację, chociaż wolałabym, żeby odbyło się to w bardziej cywilizowany sposób. Draco jest naprawdę zdruzgotany wczorajszymi wydarzeniami. Do tego ten artykuł w Proroku...
CZYTASZ
Kwiat Wiśni
FanfictionSakura to wyjątkowe drzewo, które Lucjusz Malfoy sprowadził ze starej magicznej japońskiej hodowli z okazji narodzin swojego pierworodnego syna. Czy zaczarowana roślina będzie miała jakiś istotny wpływ na życie dziedzica fortuny? Betowała: Wagabunga...