ROZDZIAŁ VII (18+)

1.2K 73 44
                                    

Hermiona nie protestowała, kiedy przyciągnął ją do siebie, oplatając swoje silne ręce wokół jej talii. Musnął delikatnie jej wargi, czym sprawił, że czas jakby stanął w miejscu. Dziewczyna pogłębiła ich pocałunek, pozwalając, aby jego język wdarł się do środka jej ust. Niemal od razu zatopiła palce w jego miękkich włosach, zamykając jednocześnie oczy i całkowicie oddając się chwili, na którą tak długo czekała. Całowali się żarliwie, tak jakby świat wokół nich w ogóle nie istniał, przerywając dopiero, kiedy prawie zabrakło im tchu.

Hermiona miała wrażenie, że jej nienaturalnie szybko bijące serce za chwile wyskoczy jej z piersi. Odsunęła się od niego i spojrzała niepewnie w szare oczy, ale zamiast normalnego codziennego ciepła, zobaczyła w nich ogień pożądania. Zanim jednak choćby zdążyła zastanowić się, czy zapytać go o to, co przed chwilą się między nimi wydarzyło, Draco ponownie przyciągnął ją do siebie.

Jego usta jeszcze raz dotknęły jej ust. Początkowo lekka i delikatna pieszczota szybko zmieniła się w głęboki i namiętny pocałunek. Jej ręce błądziły po jego ciele, badając każdą nawet najmniejszą krzywiznę tułowia, a chwila, w której trwali wydawała się ciągnąć w nieskończoność, aż do czasu gdy Draco oderwał się od jej opuchniętych warg. Ich oczy znowu się spotkały, a między nimi nastała niezręczna cisza.

— Przepraszam... — zaczął niepewnie.

— Ciiii — uciszyła go, kładąc swój palec na jego wargach. — Nie psuj tej cudownej chwili...

Hermiona wtuliła się mocno w jego tors, przekrzywiając głowę lekko w prawą stronę i uśmiechając się promiennie. Draco przyciągnął ją jeszcze bliżej, składając krótki pocałunek na jej głowie. Dziewczyna wciągnęła mocno powietrze przez nos, rozkoszując się zapachem jego drogich perfum. Trwali w tej pozycji jeszcze przez dłuższą chwilę, aż szatynka odzyskała zdolność racjonalnego myślenia.

Gdy pojęła, co właściwie się między nimi wydarzyło, odsunęła się gwałtownie, przerywając ten intymny moment.

— Coś się stało? — zapytał, kiedy został wyrwany z błogostanu.

— Ja... — zaczęła. — Przepraszam... Nie chciałam, żebyś po tym, co powiedziałam, czuł się w obowiązku, żeby mnie całować — odpowiedziała smutno i wbiła swój wzrok w podłogę.

Blondyn przez chwilę patrzył na nią z niezrozumieniem, po czym zbliżył się do niej ponownie i dotknął dłonią jej podbródka, unosząc go delikatnie i zmuszając ją, by spojrzała na niego.

— To nie tak... — odpowiedział. — Wcale nie zrobiłem tego z litości.

— Nie? — zdziwiła się.

— Nie, ja... Chyba coś zrozumiałem... Znaczy... — zawahał się. — Jeszcze nie potrafię tego nazwać, ale jedno wiem na pewno — westchnął, próbując zebrać myśli. — Od jakiegoś czasu nie postrzegam cię już wyłącznie jako przyjaciółki. Sam nie wiem dokładnie od kiedy, ale zrozumiałem to, gdy uratowałem cię wtedy na tamtej górze...

— Draco, nie mówisz poważnie... Dopiero rozstałeś się z Astorią... To miała być wasza podróż poślubna...

— Tak, masz rację. Jak słusznie zauważyłaś, to miała być podróż poślubna. Słowo miała, ma tutaj kluczowe znaczenie — odpowiedział, zakładając zbłąkany lok za jej ucho.

— Ale to nie zmienia faktu...

— Niby jakiego? — przerwał jej. — Fakty są takie, że nie myślałem o niej od dnia naszego przyjazdu, bo moje myśli krążyły tylko wokół ciebie — dodał, uśmiechając się.

Jej oczy zaszkliły się od łez. Draco spojrzał na nią, jednocześnie gładząc kciukiem jej policzek. Ich twarze dzieliły zaledwie milimetry i nie wiadomo, które z nich jako pierwsze rozpoczęło ten pełen pasji pocałunek, ale oboje zatracili się w tym przypływie namiętności.

Kwiat WiśniNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ