Rozdział 5

7.6K 248 5
                                    

Kilian

Czekałem na korytarzu w sądzie z przyjacielem. Dodawałem mu otuchy, ale również, chciałem zobaczyć Victorie w akcji. Próbowałem sobie wmówić, że wcale tak nie było.

- Mam nadzieję, że to się dzisiaj skończy. Mam jej dość. – odezwał się Russell.

- Spokojnie. – miałem coś jeszcze dodać, ale wtedy pojawiła się Pani adwokat. Muszę przyznać, że wyglądała rewelacyjnie. Miała na sobie jakąś białą bluzkę, koszulową z długim rękawem i cholernie, obcisłą jasno, różową, ołówkową spódniczkę. Wyglądała seksownie i do tego zrobiła fale na włosach. Przez białe szpilki, wyglądała na wyższą. Założyła jak płaszcz, togę i z dokumentami podeszła do nas.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry – odpowiedziałem uśmiechając się do niej.

- Nie taki dobry. – odezwał się przyjaciel.

- Panie Russellu, proszę być dobrej myśli. Najważniejsze jest to, żeby nie dał się Pan sprowokować - puściła mu oczko i wszyscy weszliśmy do środka.
Zapięła togę, zajęła swoje miejsce, a przyjaciel obok niej. Po chwili na salę weszła też jego żona ze swoim adwokatem. Rozprawa się rozpoczęła, gdy przybył sędzia.

- Proszę wstać i się przedstawić.

- Nazywam się Chiara Kingston.

- Czy przyznaje się Pani do postawionych zarzutów? Zgadza się Pani na rozwód z orzeczeniem o winie?

- Nie wysoki sądzie. Nigdy nie zdradziłam swojego męża. Bardzo go kocham. Nie zgadzam się na jakikolwiek rozwód. Wszystko to jakieś brednie.  – odezwała się hardo, a ja miałem ochotę jej zrobić krzywdę i widziałem, że przyjaciel również, bo próbował wstać. Powstrzymała go Victoria, powstrzymując dotknięciem ramienia i spojrzała na niego, nieznacznie kręcąc głową. Nie daj się sprowokować. Odczytałem to z jej warg. Takie same słowa powiedziała mu przed wejściem na salę.

- Proszę, Pani adwokat. – zwróciła się do kobiety, która uśmiechnęła się i podziękowała, wstając.

- Wysoki sądzie, szanowni Państwo. Mamy tutaj klasyczny pokaz winy i wyparcia. Rozwód z orzeczeniem o winie, nie bierze się znikąd. – odezwała się tak pewnym głosem, że aż miałem ciarki. Zwróciła się do Chiary. – Pani Kingston. Nigdy nie zdradziła Pani męża?

- Nie.

- Widocznie mamy inne rozumowanie zdrady. Wysoki sądzie proszę o włączenie dowodu numer jeden.

Patrzyłem oniemiały na ekran telewizora. Znajdowała się tam tańcząca Chiara. Wokół niej było pełno mężczyzn, którzy ją dotykali. Spojrzałem na tą wywłokę, która teraz siedziała ze spuszczoną głową.

- Wysoki sądzie, myślę, że obmacywanie się, lub danie się obmacywać również jest zdradą.

- Sprzeciw. Tutaj nie widać, że to moja klientka, tamta kobieta ma perukę. – odezwał się jej prawnik.

- Owszem, ale na to też mam odpowiedź. Proszę o zatrzymanie i powiększenie prawej nogi. – wskazała na telewizor. – kobieta na nagraniu ma tygrysa na łydce, tak jak oskarżona.

- Żaden dowód.- znowu wniósł sprzeciw ten goguś.

- Proszę to uzasadnić. – tym razem się odezwał sędzia.

- Naturalnie. Proszę o włączenie dowodu numer dwa. – Jezu jaka ona była seksowna, taka władcza. Mieliśmy tutaj nagranie tej samej kobiety wychodzącej z klubu. Chwilę później ściągnęła perukę. Chiara.

- Oszczerstwa.

- Proszę wstać i się ustosunkować Pani Kingston.

- Tak. Zdradziłam Russela. Byłam skrzywdzona, po tym jak on pierwszy mnie zdradził.

Po tych słowach przyjaciel wstał.

- Nigdy bym tego nie zrobił i dobrze o tym wiesz! - nie wytrzymał, ale Victoria pociągnęła go na dół. Usiadł, przepraszając.

- Proszę o spokój.

- Wysoki sądzie. Tak jak mówi moja klientka, to mąż dokonał pierwszy zdrady. Mamy nawet zdjęcia i film. – włączyli to wszystko, a on się załamał. Pamiętam doskonale tą sytuację. Strasznie to przeżył, bo nic nie pamiętał. Cały czas, widziałem, że Victoria coś do niego szepcze. Co jest?

- Wysoki sądzie. – odezwała się w końcu. – ciężko takie coś oglądać, ale też proszę powiedzieć jakim człowiekiem trzeba być, żeby takie coś ukartować. – Po jej słowach zapadła cisza. Wszyscy wpatrywali się w nią szeroko otwartymi oczyma, ja również.

- Pani adwokat, to mocne słowa. Proszę je udowodnić.

- Poproszę o włączenie tym razem dowodu numer trzy. Mamy tutaj wyniki toksykologii. Mojemu klientowi do drinka, została dorzucona tabletka gwałtu. – widziałem jak sędzia, uśmiecha się ledwie widocznie, a Chiara robi się biała. – Rzadko się słyszy, że mężczyzna pada ofiarą, tego specyfiku. Niestety się zdarza, szczególnie jeśli zleceniodawcą jest żona.

- Kolejne oszczerstwa.

- Proszę dać mi skończyć Panie adwokacie, a dostanie pan swoje podstawy. – mruknęła, jakby od niechcenia. Ja już miałbym dość, a ona dalej walczy. Jak lwica. – Dowód numer cztery, poproszę. Tym razem mamy rzekomą kochankę i żonę, która płaci, pod ich mieszkaniem. – kobieta się w tym momencie załamała. – Zapomniałabym jeszcze. – podniosła jeszcze palec do góry. - Oczywiście nie był to jeden wyskok w klubie wysoki sądzie. – Chiara poderwała głowę do góry i spojrzała na nią szeroko otwartymi oczami.

- Jeszcze coś Pani adwokat? – zapytał sąd z podniesionymi brwiami.

- Owszem. Proszę już o włączenie ostatniego dowodu numer pięć.
Naszym oczom ukazały się dziesięć zdjęć Chiary z każdym innym mężczyzną w ich wspólnym łóżku. Jezu. Co za suka.

- Dziękuję wysoki sądzie, to wszystko. – usiadła na miejscu, spoglądając w moim kierunku i puściła mu oczko, a ja uśmiechnąłem się szeroko.

- Dziękuję. Zarządzam godzinę przerwy. – odezwał się sędzia i wszyscy postali, po czym wyszedł. Chiara wybiegła z Sali, a jej adwokat za nią.

Victoria.

- Boże. Jest Pani najlepsza. Skąd Pani wiedziała, że mi czegoś dosypała?

- Nie widziałam. Ryzykowałam.

- Co? – otworzył szeroko oczy. Wzruszyłam ramionami. Poszliśmy do bufetu na kawę i podszedł do nas Kilian.

- Muszę przyznać Pani adwokat, że mi Pani zaimponowała.

- Dokładnie. Dziękuję serdecznie.

- Gdy zapadnie wyrok, będzie mi Pan dziękował.

Godzina minęła bardzo szybko. Wszyscy usiedliśmy na Sali. Sędzia zaczął czytać wyrok.

- Rozwiązuje, po przez rozwód małżeństwo Państwa Chiary i Russella Kingston. Wyłącznie z winy pozwanej. Sąd uchyla rozdzielność majątkową. Dlatego Pani Chiara po rozwodzie odziedzicza, swój samochód bmw x5. Dziękuję. Uważam rozprawę za zakończoną. - Sędzia wstał i udał się do wyjścia.

Chiara wybiegła ponownie z sali, a jej prawnik podszedł do Victorii.

- Gratuluje wygranej sprawy. Chociaż nie musiałaś być tak bezwzględna.

- Dziękuję i doskonale wiesz, że musiałam. - odpowiedziała i zabierając swoje rzeczy wyszła z sali.
Również wyszedłem na korytarz i zobaczyłem zadowolonego przyjaciela ze swoją adwokatką.

- Jest Pani najlepszym co mnie ostatnio spotkało. - Mój klient się uśmiechnął szeroko.

- Dokładnie. Szkoda, że nie spotkałem Ciebie, jak sam się rozwodziłem, może bym mniej jej musiał oddać. - tym razem usłyszałam głos Kiliana. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się wrednie.

- Panie Prokuratorze, jak się Pan rozwodził, to przypuszczam, że kończyłam studia. - puściłam mu oczko, a Russell wybuchnął głośnym śmiechem. Podałam mu dłoń i podziękowałam, - Dziękuje Panu, za zaufanie i gratuluje wolności. Oczywiście polecam się na przyszłość. Teraz proszę mi wybaczyć, ale muszę odpocząć. Do widzenia i jeszcze raz gratuluje.

- Do widzenia.

- Do zobaczenia. - ostatni głos należał do Sullivana, przepełniony obietnicą. Już jutro kolacja. Zapowiada się ciekawie.

Kilian

- To co idziemy świętować? - zapytał przyjaciel, gdy ja patrzyłam za panią adwokat. - Kilian? - odezwał się ponownie, chyba musiałem mu nie odpowiedzieć.

- Tak, tak. - mruknąłem szybko i ruszyłem w stronę samochodu. Cały czas czułem na sobie jego wzrok. - No dajesz, bo widzę, że chcesz coś wiedzieć.

- Spodobała Ci się co? - widziałem, że o to zapyta.

- Piękną kobietą jest i doskonale o tym wiesz. - próbowałem jakoś go zbyć, ale widziałem, że nie będzie tak łatwo.

- A no jest, chociaż nie w moim typie.

- Ta.

- Masz jakieś plany w stosunku do niej ?

- Nie. - skłamałem.

- Nie kłam.

- Dobra. Zaprosiła mnie jutro na kolację do siebie. Co prawda, w ramach podziękowania, ale zawsze coś. – zastanowiłem się przez chwilę. – Jezu, zachowuje się gorzej niż jakiś napalony gówniarz.

- Załatw mi numer do jej sekretarki – zaśmiał się przyjaciel.

- Jesteś niemożliwy. Chodźmy się napić.

Prawo na miłośćWhere stories live. Discover now