**11**

79 7 4
                                    

**Diego**

Patrząc na Saję stającą w mojej obronie tak groźną i bezwzględną zaczynało do mnie docierać, że uciekała przede mną nie dlatego, że się mnie bała,ale dlatego, że nie chciała mnie skrzywdzić, a gdybym ją zaatakował musiałaby to zrobić. Widziałem w jej oczach troskę i błysk nadziei, gdy wyciągała do mnie dłoń, którą ująłem niepewnie.

Moje martwe serce drgnęło dotykając jej cudownie ciepłej dłoni. Spojrzeliśmy sobie w oczy tylko na chwilę, ale nie widziałem w niej niczego poza niepewnością i troską. To była wciąż ta sama Saja jaką poznałem wieki temu, a jednak inna. Nie wiem jak to się stało, że tyle czasu poświęciłem na nienawiść do niej, gdy tak naprawdę nadal ją kochałem.

Prowadziła mnie po schodach na piętro odprowadzana przez tłum strażników. Nie wiedziałem czy idą za nami ze względu na mnie czy może ze względu na nią. Kto tu był bardziej potężny? Z pewnością Saja była niezwykła, a brak zaufania pośród tych istot świadczył o tym, że się jej boją. Nieznośne milczenie jakie nam towarzyszyło zaczynało mi powoli przeszkadzać.

– Saja– odparłem, a ona drgnęła na dźwięk mojego głosu.

– Za moment – odparła i wprowadziła mnie do dużej komnaty. Pomieszczenie zdobiło złoto i srebro oraz błękit. Dodatki takie jak muszle, kotwica nad jednym z okien i białe zasłony sprawiało, że czuło się tutaj zupełnie jak w jakiejś morskiej krainie. Przepych. To z pewnością lubili ci bezwzględni członkowie klanu Volturi.

Saja stanęła twarzą do okna puszczając moją dłoń. Zapragnąłem znów ją za nią złapać, ale nie miałem do tego prawa. Należała do mojego brata. To dla niego była pisana. Mnie z pewnością dążyła już tylko niechęcią i nienawiścią. Skąd więc ta nieznośna nadzieja, że może mi jeszcze wybaczyć?

– Kiedyś sądziłam, że nie mam nikogo prócz siebie samej, gdy będąc jeszcze człowiekiem nie posiadałam nawet dachu nad głową. Miasta wyglądały wtedy zupełnie inaczej. Kiedy zostałam przemieniona nie mogłam pojąć dlaczego ojciec, którego odnalazłam przypadkiem porzucił mnie i moją mamę i pozwolił bym się tułała po ulicach jak żebrak. On zaś próbował dać mi wszystko czego nie dał przez tamte lata– urwała na chwilę. – Jego troska o mnie zaczęła mnie przytłaczać. Zamykał mnie w komnacie. Pilnował na każdym kroku. Wszędzie widziałam strażników. Czułam się jak w potrzasku. Wtedy pojawił się Carlos. Był zbuntowany. Inny i taki wolny niczym ptak zupełnie jak ja nim znalazłam się wśród Volturi. Pojawiał się w mojej komnacie, włamywał do mnie umykając uwadze straży. Był niesamowicie przystojny i tajemniczy. Przyciągał mnie jak magnes.

– Zabrał cię do nas tak? To dlatego cię przyprowadził ? Poczuł do ciebie to samo co ty do niego?

– Nie wiem... Kiedy zaoferował mi pomoc w ucieczce sądziłam, że to moja wielka szansa. Teraz czuję, że skrzywdziłam wiele osób, które mnie kochają. Jednak zaufałam mu jak nikomu nigdy nie ufałam i w którymś momencie on pokochał mnie tak jak ja kochałam go od samego początku. Tylko, że nie wiedziałam dlaczego mnie do was przyprowadził. To właśnie najbardziej mnie zabolało. To co zrobił on i co zrobiłeś ty.

– Saja nie wiedziałem, że jesteś córką Aro– odparłem.

– A co byś zrobił gdybyś wiedział?!– krzyknęła odwracając w moją stronę. Po policzkach płynęły jej krwawe łzy. Odwróciłem wzrok. – Zrobiłbyś to co zrobiłeś mi przez te wieki. Próbowałbyś mnie zniszczyć. Mam rację?

– Zabiłaś moją siostrę. Miałem prawo...

– Miałeś prawo ?!!! Gdybym się nie broniła twoja siostra zabiłaby mnie!! Jak wtedy byś się zachował?! Jak możesz mówić, że miałeś prawo niszczyć mnie przez tyle lat?! Doskonale wiedziałeś, że nie zrobiłam jej krzywdy specjalnie. Nigdy nie wybaczę sobie tego, że straciłam kontrolę i pozbawiłam ją życia, ale ty też podniosłeś rękę na moją rodzinę i nie rzuciłam się na ciebie, by cię zabić! Nie próbowałam cię nawet skrzywdzić. Nigdy tego nie pragnęłam, bo tak jak Carlosa pokochałam także i ciebie– odparła i znów spojrzeliśmy sobie w oczy.

Nie mam pojęcia jak i kiedy doskoczyłem do niej przyciskając usta do jej ust. Całowaliśmy się przez chwilę, a potem odsunęła się.

– Kocham cię, ale to już nie jest to samo. Nie mogę ci ofiarować nic prócz przyjaźni Diego– odparła, a ja oddałem pocałunek na jej czole i odsunąłem się nieznacznie.

–Twoja przyjaźń to więcej niż się spodziewałem otrzymać– odparłem i objąłem ją mocno do siebie tuląc. – Bałem się, że cię zabili. Bałem się, że już cię nie zobaczę– wyszeptałem.

– Bałam się, że już nigdy nie będę mogła spojrzeć ci w oczy, przepraszam cię– wyszeptała wtulona we mnie.

– To już nie ważne. Musimy w końcu zapomnieć o przeszłości. Zwłaszcza, że wszystko wskazuje na to, że zostaniesz moją szwagierką– odparłem, a ona się zaśmiała.

– Wiesz, że to dość dalekie od prawdy? Mój ojciec nie pozwoli Carlosowi przekroczyć progu budynku, a co dopiero oddać mu moją rękę– jęknęła.

– To prawda. Ta wizja jednak w pewnym sensie mnie pociesza. Może niewielka, ale jakaś szansa na wasze szczęśliwe życie jeszcze istnieje– odparłem, a ona pocałowała mnie delikatnie w policzek.

– Carlos nie wie, że tu jesteś prawda?– zapytała, a ja spojrzałem na nią i momentalnie odskoczyła ode mnie.– Powiedziałeś mu? Boże przecież on teraz napewno się tu zjawi i... Mój ojciec go zabije rozumiesz?– krzyknęła i zaczęła krążyć nerwowo po pokoju. Chwyciłem ją za dłonie i przyciągnąłem do siebie. Spojrzała na mnie.

– Nie pozwolimy, by Aro skrzywdził Carlosa. Musisz postawić mu warunek. Jeśli nie pozwoli ci być z Carlosem odejdziesz i więcej cię nie zobaczy– odparłem, a ona spojrzała na mnie z szokiem wypisanym na twarzy.

**Aro**

Siedziałem przed kamerami, które zamontowano w każdym z pomieszczeń. Słyszałem każde słowo mojej córki i Diego. Kiedy usłyszałem jak proponuje jej, by mnie szantażowała? By mnie wystraszyła tym, że odejdzie poczułem gniew i miałem ochotę zabić tego wampira, ale byłem też ciekawy co powie moja córka. Jeśli zgodzi się na to wszystko wiedziałem jedno, nie będę miał dla kogo żyć, bo to oznaczałoby, że nie kocha mnie tak jak ja ją.

______________________________________

Kolejny rozdział

Dedykuję ten rozdział Ciemny_Kwiat
która wysyła mi tu tyle komentarzy, że wręcz nakręca mnie do pisania

Mam nadzieję, że i ten rozdział i jej i wam się spodoba

Buziaki

Roxi

Look in my eyes Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon