- Przyjadę po ciebie.
- Wiesz, że mój ojciec nie będzie zachwycony, gdy nas zobaczy? – mówiąc o nim przypomniałam sobie wczorajszą sytuację, gdy przedstawiał mi matkę Carmen. Czy miałam powiedzieć o tym Zayn'owi?
- Nie zobaczy, uwierz mi.
- W porządku – zgodziłam się z lekkim wahaniem, całując delikatnie jego usta . – A teraz mnie puść, bo śpieszę się do pracy, Zayn.
- Pierw się przebierz – trzymał się uparcie swojego zdania.
- Zayn!
***
- Dziękuję Panno Watson, że chciała Pani poświęcić czas takiej starej zrzędzie jak mi – powiedział Pan Bradley, po skończonym spotkaniu w jednej z bogatszych restauracji w centrum Londynu. Pan Bradley był po sześćdziesiątce i był naszym stałym klientem. Prawie co pół roku kupował nowy apartament i prosił mnie o zaprojektowanie każdego pokoju. Robiłam to z nieukrywaną chęcią. Pracowanie dla takiej osoby jak Pan Bradley było samą przyjemnością.
- Gadatliwy klient, to dobry klient, Panie Bradley – stwierdziłam z lekkim uśmiechem.
- Zgodzę się, Panienko – również się uśmiechnął, co odmłodziło go o kilka lat.
- Jak się czuje Pana żona? Jej noga jest już cała?
- Tak, odzyskała sił.
- Niech Pan ją ode mnie pozdrowi – odparłam, zerkając na ekran swojego Iphona. Dochodziła piąta. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Miło było mi się spotkać z Panią ponownie, Panno Watson – wymieniłam z Panem Bradley'em uścisk dłoni i razem opuściliśmy pomieszczenie. Po biurze kręciło się jeszcze kilka osób, wliczając w to David'a, którego nie widziałam od czasu, gdy wczoraj wyszłam wcześniej z przyjęcia.
- Wyglądasz inaczej, maleńka. Ty się uśmiechasz! – powiedział, ilustrując dokładnie moją twarzą.
- To chyba dobrze, prawda? – zapytałam, puszczając mu oko. Zaskoczyłam go.
- Proszę powiedz mi, że za tym nie stoi facet o imieniu Zayn i nazwisku Malik! Inaczej skopię Ci dupę! – rzekł udając oburzonego, marszcząc czoło. Nie odpowiedziałam mu i ruszyłam po swoje rzeczy, które leżały na biurku w moim stanowisku pracy. – Nie wierzę, Clairy!
- Przestań David – mruknęłam.
- Boże, jego kutas znowu Cię splądrował! Jak mogłaś!? – parsknął śmiechem.
- Pogadamy o tym jutro, okay? Spieszę się – burknęłam, wrzucając swoje projekty do torby.
- Do niego? – uśmiechnął się szelmowsko.
- Może! – prychnęłam, na co się zaśmiał i ucałował mnie w policzek na pożegnanie.
- Baw się dobrze!
Kilka minut później stałam już przed firmą i swoim wzrokiem szukałam samochodu Zayn'a. Ku mojemu zdziwieniu nie mogłam go znaleźć. Przygryzłam dolną wargę w konsternacji. Przecież nie mógł mnie wystawić. Wtedy ktoś delikatnie postukał mnie po ramieniu. Odwróciłam się jak oparzona. Przede mną znikąd pojawił się Leo. Uśmiechnęłam się do niego.
- Hej, Leo.
- Dzień dobry, Panno Watson. Czekałem na Panią – odparł formalnie.
- Na mnie? A gdzie Zayn? – zapytałam.
- Został w samochodzie, Panno Watson.
- W porządku. To chodźmy – mruknęłam. Okazało się, że jego Leo zaparkował przecznicę dalej. No tak... sama prosiłam go o dyskrecję. Nie mogłam narazić kariery Zayn'a, którą mój ojciec próbował zniszczyć w drobny mak. Na pewno zrobiłby to gdyby dowiedział się, że potajemnie spotykam się z Zayn'em. Gdy Leo zatrzymał się przed dużą limuzyną, stanęłam przez chwilę jak wryta, dopóki nie otworzył mi drzwi. Podziękowałam mu cicho i z gracją wsiadłam do środka. Zostałam porwana w ramiona Zayn'a, nim Leo zatrzasnął za mną drzwi. Z wrażenia opuściłam torbę na podłogę limuzyny i spojrzałam w miodowe tęczówki Zayn'a.
ВИ ЧИТАЄТЕ
Little Daddy's Girl
РомантикаNigdy nie widziała kogoś bardziej pociągającego od niego. Pragnęła go każdą cząstka ciała, które same do niego bezwiednie lgnęło. Lecz czy zdrowy rozsądek pozwoli Clairy przetrwać oddziaływanie zabójczego uroku Zayn'a Malik'a? Opowiadanie zawiera e...
Part 2 - 6
Почніть із самого початку