To przedostatni rozdział...
____________________________Cała czwórka stała przed wielką willą, przy której boku znajdował się basen w którym pływała lodówka.
-Kto miał sprzątać basen po ostatniej imprezie? - uniósł brew Nagumo.
-Cóż, biorąc pod uwagę to, że ten ktoś tego nie zrobił to pewnie był to Afuro - stwierdził Midorikawa i ruszył do drzwi wejściowych.
-Ryuuji! - usłyszeli krzyk a po chwili drzwi otworzyły się, a czarnowłosa, starsza kobieta wręcz wleciała na Midorikawę.
-Hej ciociu - wydusił zielonowłosy.
Afuro Misaki okazała się być czarnowłosą kobietą, o bordowych oczach i lekkich piegach na twarzy. Odsunęła się trochę od Midorikawy i przygładziła mu włosy.
-Moje kochane dziecko, cudowny jak zawsze - pocałowała go w policzek i uśmiechnęła się do Nagumo - Oh Haruya kochanie! Jak miło Cię widzieć! I Suzuno, ciebie też oczywiście!
Przytuliła szybko dwójkę chłopaków po czym w mgnieniu oka stanęła koło Hiroto z miną godną szpiega.
-A my się nie znamy - zmierzyła go wzrokiem - Wzrost na oko taki, zielone oczy, o mój kochany zajebisty Boże! - krzyknęła i przytuliła go do siebie - Musisz być chłopakiem mojego słodziaka! O jak do siebie pasujecie! - pisnęła i postawiła ich obok siebie - Nie mogę się doczekać aż mi wszystko opowiecie! Chodźcie, zrobię herbatki!
Tym samym zaciągnęła ich do środka i wybiegła do kuchni, zapewne wstawić wodę na herbatę.
-Co to było? - wymamrotał z szokiem Hiroto - Skąd ona wiedziała?
-Mido ma określony typ osób które mu się podobają - stwierdził Nagumo, między gryzami ciastka które znalazł na stole - Zapewne dlatego, żaden z jego poprzednich partnerów mu się tak naprawdę nie podobał.
-Kupiłam ciasteczka! - krzyknęła kobieta, wbiegając nagle do kuchni i stawiając przed nimi kolejny talerz i wlepiając w nich swoje oczy z szerokim uśmiechem - Pewnie poznaliście się w jakiś totalnie odjebany sposób? To nieważne, bo moje kochanie się zawstydzi! Ale opowiedz coś o sobie! - kiwnęła głową na Hiroto.
Czerwonowłosy zakrztusił się i spojrzał pytająco na przyjaciół i Mido, ale wszyscy jedli ciastka i wpatrywali się w niego oczekująco, będąc wielkim wsparciem.
-A co konkretnie? - spytał niepewnie.
-Zaczynając od tego jak się nazywasz - uśmiechnęła się kobieta i podsunęła mu pod nos ciasteczko.
-No to... Nazywam się Kiyama Hiroto, i pracuję w firmie o nazwie...
-Oj tam kogo interesują takie rzeczy - machnęła ręka czarnowłosa.
-Każdego gderającego rodzica który spotyka amanta swojego dziecka - wymamrotał pod nosem Nagumo i sięgając po kolejne ciastko.
-Ja jestem wyjątkowa - uśmiechnęła się kobieta, kładąc łokcie na stole - Pewnie jesteś informatykiem.
-Skąd Pani wie? - spytał z szokiem chłopak.
-Oj skarbie - machnęła ręka - Przez ten dom przewinęło się wiele znajomych Ryuuji'ego i każdy mówił, że jest informatykiem. Ja nie wiem, ja tam mówiłam mu żeby szedł za marzeniami, spodziewałam się zostania piosenkarzem, albo kierowcą rajdowym a nie tego, ale cóż - wywróciła oczami - Na szczęście ma dużo hobby.
-No to... - mruknął z otępieniem Hiroto i odkaszlnął - Jestem informatykiem, i...
-Co lubisz robić? - uśmiechnęła się kobieta.
-Oh, interesuję się astronomią - powiedział, na co Mido spojrzał na niego z zaskoczeniem.
-Ooo to zupełnie tak jak Ryuuji! - pisnęła kobieta - Jesteście tacy uroczy!
-Interesujesz się astronomią?! - krzyknęli do siebie jednocześnie, patrząc na siebie z szokiem.
-Kocham to jak bardzo znam Mido lepiej od Ciebie Hiroto - stwierdził nagle Nagumo pijąc herbatę.
-Uważam, że jesteście uroczą parą - przerwała mu Misaki z szerokim uśmiechem i wstała, przytulając Hiroto do siebie - Ale zrób mu coś to pogadamy inaczej - dodała i uśmiechnęła się jeszcze szerzej, wprawiając Hiroto w zakłopotanie - A co tam u mojej roszpunki? Nadal nie ściął tych włosów?
-Nie - uśmiechnął się Nagumo - Ale planujemy mu je ściąć przez sen w jego urodziny!
-Genialny pomysł! - krzyknęła kobieta - Możecie mu też je przefarbować na jakiś szalony kolor!
-Czemu Pani się znęca nad własnym dzieckiem? - zdziwił się Hiroto, po czym w pokoju zapadła cisza, którą przerwał wybuch śmiechu.
-Oj kochanie - zaśmiała się kobieta - Terumi jest dzieckiem które wymaga użycia szczególnych środków. Na przykład miał sprzątnąć lodówkę z basenu tydzień temu. Ona nadal tam pływa.
-A właśnie ciociu - uśmiechnął się Mido i podsunął jej telefon, na którym puścił odpowiednie nagranie - Byliśmy wczoraj na imprezie...
-O mój najświętszy zajebiaszczy Boże! - wrzasnęła czarnowłosa, biorąc telefon do rąk - Po pierwsze to jak on się ubrał? Wygląda jak wieśniak. Ale co to za chłopak z nim? Pewnie znowu sypia z kim popadnie! Niech ja go dorwę, niech tylko się tu pojawi... Albo nie! Wiecie co?! Jadę do niego!
Tym samym oddała Midorikawie telefon i z wściekłością poszła na piętro się spakować.
-Kocham pakować go w kłopoty - uśmiechnął się Mido.
-Co nie? - spytał Nagumo - Pakowanie kuzynów w kłopoty jest jakieś takie odstresowujące!
-No tak ale... Ej! - krzyknął Hiroto i spojrzał na niego - Co to miało znaczyć?!
-Kochani moi ja was nie wyganiam, ale muszę iść obić dupę mojemu synowi - stwierdziła Misaki, schodząc na dół ubrana w sukienkę i słomiany kapelusz - Jeśli ktoś inny mu jej jeszcze w nocy nie obił - dodała, powodując, że Nagumo ze śmiechu zakrztusił się ciastkiem.
-Nieee, my i tak mieliśmy już jechać - uśmiechnął się Midorikawa - Jesteśmy po imprezie i musimy się postawić do pionu przed pracą.
-O moi kochani - powiedziała kobieta, całując czarnookiego w policzki - Po imprezie a i tak pamiętali o cioci, nie to co ten truteń...
-Ktoś powinien zrobić playlistę - mruknął Nagumo wychodząc z domu - Afuro Misaki hejtuje Terumiego. Składanka.
-Polubiła Cię - stwierdził Mido do Hiroto, wsiadając do auta i patrząc jak jego ciotka wyjeżdża z podwórka - Czuj, że należysz do naszej rodziny.
-Bardzo mnie to cieszy - szepnął mu Hiroto na ucho, zbliżając się do niego żeby - Ty też należysz do mojej...
YOU ARE READING
LOVE RENTAL | IE
FanfictionKiyama Hiroto zostaje postawiony przed bardzo jasnym wyborem. Albo na następnym rodzinnym obiedzie przedstawi matce swojego chłopaka, albo po jej milionach w testamencie pozostanie mu tylko wspomnienie. Z pomocą swojego kuzyna - Nagumo, wpada na pom...