Epilog alternatywny

2.1K 73 7
                                    

- Ładnie tu masz – uśmiechnęła się na widok elegancko, ale prosto urządzonego gabinetu Dracona. – Nie sądziłam, że Draco Malfoy będzie miał zdjęcie swoich rodziców w miejscu swojej pracy – dodała podchodząc do komody, na której stali uśmiechnięci rodzice arystokraty. Zdjęcie oczywiście było zrobione z przepychem, ale od tej dwójki emanowała taka dziwna radość i wzajemna miłość. – Nie byliby zadowoleni, że Cię kocham, prawda?

- Matka by nam kibicowała, a ojciec? Pewnie pod jej namowami również by się z tym pogodził. Musiałby to zrobić, bo inaczej straciłby syna, a niestety miał go tylko jednego – uśmiechnął się trochę ironicznie na samą myśl o tym. – Ród Malfoyów musiałby przetrwać, a matka nie mogła mieć więcej dzieci. W ogóle mówiono jej, że nigdy nie będzie miała dzieci, więc...

- Więc dlatego Narcyza tak mocno Cię kochała – dokończyła za niego odkładając zdjęcie na komodę. – Byłeś jej oczkiem w głowie – zaśmiała się na jego krzywą minę. – Aż ciężko w to uwierzyć, gadzie.

- Granger... Ja Cię naprawdę ostrzegam z tym gadem – uśmiechnął się i złapał ją za dłoń kiedy podeszła do niego. – Wiesz, że powinniśmy być na balu? Blaise coś wspominał, że Minister chciałby z nami porozmawiać...

- Przyszłam na bal tylko ze względu na Ciebie, Draco – wyszeptała cicho ponownie się do niego przytulając.

- Więc jestem, Granger – mruknął siadając razem z nią na kanapie. – A teraz poprawiaj makijaż i lecimy się bawić. Chyba, że wolisz wyjść zapłakana w tłum dziennikarzy – dodał lekko złośliwie, kiedy otwierała usta, żeby zapewne zaprzeczyć. Chyba te słowa na nią podziałały, bo poderwała się z jego kolan i podeszła do najbliższego lustra równocześnie szukając odpowiednich kosmetyków w torebce.

- Ładnie Ci w zieleni, Granger – stwierdził z uznaniem przyglądając się długiej, obcisłej sukni, która idealnie eksponowało jej ciało. Może nawet za bardzo? Czy ty jesteś zazdrosny, Draco? i znowu ten niebezpieczny głosik pojawił się w jego głowie. Mimowolnie się uśmiechnął. Tak, był zazdrosny o to, że nie ubrała się tak tylko i wyłącznie dla niego.

- Czuję się jakbym zdradzała mój szkolny dom – zaśmiała się na samą myśl o tym. – Ale prawda jest taka, że sama uwielbiam ten kolor. Uspokaja i...

- Dobra, skończ. Wszyscy doskonale wiemy, że podoba Ci się zieleń, bo ja Ci się podobam.

- Nie, narcyzie. Zieleń jest naprawdę pięknym kolorem, o wiele ładniejszym od czerwieni – zakończyła swoją logiczną wypowiedź nie zwracając uwagi, że Draco objął ją w talii i odwrócił w swoją stronę.

- Powiedzmy, że Ci wierzę – uśmiechnął się i pocałował ją w usta. – A teraz chodź w końcu na ten bal, bo jeszcze coś sobie pomyślą...

- Jak wyglądam?

- Zjadliwie – odpowiedział po krótkiej chwili marszcząc przy tym brwi.

***

  Mijały kolejne minuty, a Ginny nadal siedziała przy stoliku nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Czy Blaise wrócił do domu? Czy ona też powinna? Westchnęła i wyciągnęła telefon z torebki. Ominęła numer męża i wybrała następny.

- Zatańcz ze mną – wzdrygnęła się kiedy usłyszała obok siebie oficjalny ton. Rozłączyła się nim matka zdążyła odebrać i schowała telefon do torebki. – U Victorii wszystko jest ok. Zatańcz ze mną, Ginny – powtórzył stanowczo kiedy rudowłosa nijak zareagowała na jego wyciągniętą dłoń.

- Blaise...

- Proszę Cię, Ginny. Zatańcz ze mną – powtórzył walcząc nad swoją cierpliwością w stosunku do tej kobiety. W końcu go usłuchała i ujęła jego dłoń. Pozwoliła się zaprowadzić na parkiet równocześnie bojąc się tego czego ma się spodziewać. Blaise miał plan prosząc ją o taniec. Nie wiedziała czemu, ale gdzieś z tyłu głowy siedziała jej myśl, że jutro przedstawi jej papiery rozwodowe. Czyżby to był ich ostatni taniec?

Lonely I | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz