13. Przełom w sprawie?

2.3K 100 13
                                    

Hejka,

nie zdziwię się jeśli stracę czytelników skoro jestem taka niesłowna. Przepraszam za tę zwłokę, ale mam też dobrą wiadomość. Udało mi się poprawić kilka rozdziałów i już są wpisane na wattpada jako szkice, więc te na pewno będą regularnie. Mam nadzieję, że w trakcie świąt nie będę miała napadu lenistwa i będę miała dalej ochotę przepisywać z notesu do worda i przy okazji je udoskonalać jeszcze.

Wesołych Świąt, kochani ♥

PS za bledy przepraszam

____

Następnego dnia Hermiona wstała dość wcześnie. Chciała nadgonić jak najwięcej rzeczy. Zaczęła czuć wyrzuty sumienia, że zgodziła się przyjść na tę kolację. A co jeśli właśnie w tamtej chwili jakieś dziecko cierpiało, a ona najnormalniej się śmiała w trakcie rozmowy z Gin? Nie powinni tego robić. Ona i Malfoy. Nie kiedy byli w trakcie śledztwa. Powinni oboje odmówić przyjścia na tę kolację. Na pewno by zrozumieli. Chyba...

- Hermiono?

Uśmiechnęła się w stronę swojej zdezorientowanej asystentki. Ona sama była zdziwiona faktem, że postanowiła wrócić do swojego biura. Chyba za bardzo się do niego przywiązała. Do tego biurka... Krzesła... Praca w mieszkaniu nie była tym samym co w tym miejscu. Tutaj czuła, że jest na właściwym miejscu.

- Przyszłam tylko po kilka dokumentów – odpowiedziała zgodnie z prawdą. – Nie ma mnie dla nikogo, dobrze? – poprosiła nim zniknęła za drzwiami swojego azylu. Asystentka nadal lekko zdziwiona niespodziewanym przyjściem szefowej kiwnęła głową na co Hermiona zareagowała z uśmiechem. Wzięła głęboki wdech nim usiadła przed swoim biurkiem. Panował na nim porządek. Nie tak jak wcześniej gdy zajmowała się sprawą zamordowanej młodej czarownicy. Była ciekawa jak zastępca sobie z nią radził. Może pójdzie do gabinetu obok i go o to zapyta? Może później, pomyślała otwierając szufladę i wyciągając teczkę ostatniej sprawy. Ta sprawa ją intrygowała. Im bardziej pogłębiała się w czytanie dokumentów tym bardziej sądziła, że będzie musiała porozmawiać ze swoim zastępcą.

- A co jeśli te sprawy mają coś ze sobą wspólnego – wyszeptała do siebie wyciągając ze swojej torebki konkretną teczkę pierwszej ofiary. Położyła dane o śmierci dziewczyn obok siebie i zaczęła porównywać konkretne punkty. Wewnętrzne wykrwawienie... Nieznana trucizna... Morderstwo... Jaka ona była głupia nie łącząc wcześniej tych spraw...

Gwałtownie podniosła się z krzesła i omal wybiegła z gabinetu. Asystentka spojrzała zdziwiona na swoją szefową, która przebiegła kilka metrów i wparowała do gabinetu zastępcy. Opuściła ponownie głową. Miała udawać, że jej tu nie było to udawała...

- Cześć, Andrew – przywitała się kiedy młody mężczyzna podniósł głowę z nad papierów i spojrzał na intruza. Chciał już się odezwać, że nie ma czasu na żadne spotkania, ale te słowa utknęły mu w gardle kiedy zobaczył swoją szefową.

- Hermiona? Nie zajmujesz się już sprawą tych dzieci?

- Zajmuję się – odpowiedziała siadając na krześle.

- Więc co tu robisz?

- Muszę jak najwięcej się dowiedzieć o tej sprawie, którą ode mnie wziąłeś...

- Hermiono... - przerwał jej markotnie. – Wiem, że jesteś ambitna, ale tu chodzi o dzieci. Skup na nich całą swoją uwagę. Tej kobiecie życia już nie zwrócisz, a dzieci możesz uratować. Naprawdę chcesz się zajmować tymi dwoma sprawami...? – przerwał kiedy Hermiona rzuciła mu na biurko dwie kartki. Jedną dotyczącą zamordowanej uczennicy, Anastazji, a drugą zamordowanej kobiety z niejasnych powodów.

Lonely I | Dramione | ZakończoneWhere stories live. Discover now