18. Druga szansa?

2.1K 96 14
                                    

Hermiona kiedy tylko otworzyła oczy wiedziała, że przesadziła. Chociaż... przesadziła było delikatnie powiedziane. Nie pamiętała gdzie wczoraj była i jak znalazła się w swoim łóżku w krótkiej, bardzo obcisłej sukience oraz wysokich szpilkach. Co ja narobiłam? Pomyślała lekko przerażona widząc dół potartej sukienki. Czy mogło być tak źle? Czy mogło dojść do...? Nie, nie, nie, myślała przerażona dotykając swojego ciała. Jej ciało nie było obolałe. Miała na sobie bieliznę, ale wiedziała, że to jeszcze nic nie znaczyło.

- Myśl, Hermiono. Myśl – szeptała sama do siebie siadając na łóżku. Złapała się za głowę jakby to miało jej pomóc przywołać do siebie myśli poprzedniej nocy. Nic. Pamiętała jedynie urwane fragmenty. Klub. Jakiś facet. Czyjeś usta. Czyjeś dłonie na swoich udach.

- To nie może być prawda – stwierdziła rozpaczliwie. A jeśli te urwane fragmenty wspomnień dotyczą tego o czym myślała od początku? Jakiś facet wykorzystał ją seksualnie kiedy była kompletnie pijana.

Podniosła się z łóżka. Musiała znaleźć swój telefon. Na stoliczku nocnym go nie było. Może w kuchni znajdzie. Będzie musiała zadzwonić do Ginny. Opowiedzieć jej o wszystkim. Zatrzymała się w pół kroku... Nie, nie mogła do niej zadzwonić. Nie z problemem, który został spowodowany przez alkohol. Muszę poradzić sobie sama, pomyślała siadając ponownie na łóżku. Spojrzała ponownie na stoliczek nocny. Leżała na niej kartka, której wcześniej musiała nie zauważyć.

- Psycholog – przeczytała i odczytała numer telefonu podany poniżej. Nie było to pismo Ginny. Było zbyt schludne i proste. Nie wiedziała czyje mogło być, ale ta osoba najwyraźniej chciała jej pomóc... i była w mieszkaniu ostatniej nocy. Może to ta sama, która chciała ją wykorzystać albo ta która uratowała ją od tego. Gorzej chyba nie będzie, pomyślała decydując się na poproszenie o pomoc. Nic nie traciła, bo straciła już naprawdę wszystko co miała...

Postanowiła wziąć się w garść. Odzyskać to co miała do odzyskania czyli swoją przyjaciółkę i Victorię oraz przy okazji pracę. Czy Kingsley da jej drugą szansę kiedy udowodni, że uzyskała pomoc od psychologa? Czy to wystarczy? Była skłonna odstawić alkohol na stałe jeśli to ma jej pomóc w odzyskaniu przyjaciółki i chrześniaczki, za którymi już tęskniła. Potrzebowała ciepła Ginny i niewinności Victorii. Przebywanie w ich towarzystwie zawsze ją uspokajało.

Pół godziny później wyszła spod zimnego prysznica. Narzuciła na siebie szlafrok i wyszła do kuchni. Dobrym początkiem będzie zjedzenie śniadania. Bądź obiadu, dodała w myślach widząc trzynastą na zegarze. To będzie dobrym pierwszym krokiem do dalszego działania. Musiała się zrehabilitować nie tylko w oczach Kingsleya, przyjaciółki i Victorii, ale również w oczach Malfoya. Przez jej głupotę został teraz sam. Jak mogła być taka głupia, żeby zostawić dzieci kiedy najbardziej ich teraz potrzebowały. Będzie musiała go przeprosić za Thomasa. Ona przeszła podobnie przy Anastazji, ale u niej było łatwiej. Anastazji już nie dało się uratować, już nie żyła, a Thomas? Umarł w jego ramionach. To by złamało najzimniejszego ślizgona jakiegokolwiek kiedyś znała, a takim ślizgonem był Draco Malfoy. Czy kiedyś jej to wybaczy? Nie wiedziała, ale chociaż spróbuje go za to przeprosić. Najlepszą formą przeprosin będzie znalezienie jakiś wspólnych wątków.

Po zjedzeniu kanapek usiadła przed stołem, na którym miała rozłożone dokumenty. Chwilę jej zajęło odkopanie odpowiedniej teczki i w tym samym momencie ze stołu spadła kartka, której wcześniej nie zauważyła. Znowu zobaczyła to samo pismo co wcześniej. Przeczytała kilka razy adres na kartce nie rozumiejąc o co chodzi. Odwróciła kartkę i przeczytała kolejne słowa: Jeśli to Ci pomoże, odwiedź ich. Kogo miała odwiedzić? Ponownie spojrzała na adres i próbowała sobie coś przypomnieć, ale nic nie mogło przyjść jej do głowy.

Lonely I | Dramione | ZakończoneWhere stories live. Discover now