Rozdział 14

7 0 0
                                    

Stałam przed lustrem w łazience i próbowałam zrobić w miarę prostą kreskę na oku, podkreślam próbowałam. Nie umiem robić sobie kreski, ale jak mam robić komuś to zawsze wychodzą identyczne i proste. Zmywałam patyczkiem nieudane kocie oko po raz dziesiąty, byłam nieźle wnerwiona i myślałam że zaraz wyrzucę Eyeliner przez okno. W końcu przejechałam końcówką pędzelka po powiece i udało się, były niemal identyczne. Uśmiechnęłam się sama do siebie i pomalowałam rzęsy, następnie nakładając na usta czerwoną pomadkę i konturówkę tego samego koloru. Wreszcie naciągnęłam rajstopy i powoli założyłam czarną obcisłą mini na cienkich ramiączkach. Na szyi zapięłam srebrny naszyjnik z pistoletem i różą oplatającą go, zaś na palec wskazujący nałożyłam srebrny pierścionek z czarnym kryształem. Włosy pokręciłam i zostawiłam rozpuszczone. Na sam koniec popsikałam się lawendowym perfum i oglądnęłam się w lustrze. Wyglądałam jak nie ja, w końcu nie przepadam za makijażem a dziś było go dość sporo. 

Nareszcie wyszłam z łazienki a oczy dziewczyn skierowały się w moją stronę, same były ubrane w sukienki. Dwa ubrała długą granatową suknie i założyła perukę w kolorze brązu, zaś Piątka ubrała czerwoną mini do połowy ud, dół miała rozkloszowany zaś na górze było kilka diamencików. 

-Nieźle..- stwierdziła Pięć- Cztery padnie z wrażenia.- po tym zdaniu moja mina wyrażała niemałe zdziwienie.

-Muszę się zgodzić- potwierdziła Dwójka.

-Co macie na myśli?- zapytałam narzucając na siebie czarną skórzaną kurtkę.

-Ty serio nie widzisz jak on na ciebie patrzy?- Pięć spojrzała na mnie jak na debila, ja zakładałam akurat czarne szpilki z siateczką na przodzie.

-Raczej wam się po prostu wydaje- prychnęłam podnosząc się- Gotowe?

-Jak nigdy- odpowiedziała Dwa a ja otworzyłam drzwi od pokoju.

Ruszyłyśmy zewnętrznym korytarzem na schody, na których miałam niemały problem z chodzeniem lecz później już się przyzwyczaiłam. Gdy wreszcie zeszłyśmy z tych cholernych schodów pokierowałyśmy się do białego auta. Chłopacy stali przy wozie i rozmawiali o czymś. Gdy stukot naszych szpilek stał się głośniejszy mężczyźni odwrócili wzroki w naszą stronę. Przystanęłyśmy patrząc na nich a ci nie odzywali się przez dobre dwie minuty, sam widok tego był komiczny skanowali nas wzrokiem a ich miny były bezcenne.

-Ekhem..- Dwa odkaszlnęła a ci wybudzili się z transu.- O to chodziło?

-Tak...Tak właśnie tak, idealnie- Jeden zaczął się plątać- a teraz wsiadajcie- zaprosił nas gestem ręki więc wszyscy weszliśmy do Vana. Tym razem usiadłam między Dwa a Pięć. 

                                                             --------------------------------------------

Przez całą drogę czułam na sobie czyiś wzrok, ale starałam się to ignorować w końcu znając mnie najprawdopodobniej mi się wydawało. Auto zatrzymało się w jakiejś ciemnej uliczce, rozejrzałam się a tam, czarno jak w dupie. Drzwi od auta otworzyły się więc każdy z niego wysiadł. Byłam strasznie zdziwiona, to ma być ten klub?

-To tu?- zapytałam cały czas rozglądając się.

-Nie głuptasku- mruknął Jeden i podszedł do bagażnika więc wszyscy za nim podążyli. Mężczyzna otworzył bagażnik i przed nami ukazał się jeden wielki zbiór broni. Moje oczy otworzyły się szeroko- Bierzcie co chcecie, tylko się nie bijcie. I panie przodem- powiedział i przepuścił nas, ja wzięłam scyzoryk, dwa pistolety i kilka nabojów. Jeden pistolet i scyzoryk schowałam do torebki zaś drugiego gnata włożyłam do kurtki skórzanej. Gdy każdy wziął swoje bronie dostaliśmy słuchawki które włożyliśmy w uszy. 

Nie wytrzymasz ze mną // Number 4 (Billy) //Where stories live. Discover now