Rozdział 1

61 1 0
                                    

Charlotte pov.


Obudziłam się z lekkim bólem głowy, westchnęłam przeciągle i usiadłam na łóżku. Sięgnęłam po leki i szklankę wody, połknęłam tabletki i popiłam je szybko przezroczystym napojem. Wstałam szybkim ruchem i wzdrygnęłam się gdy moje stopy dotknęły zimnej podłogi. Powolnym krokiem ruszyłam do szafy, wyciągnęłam z niej czarne dresy i tego samego koloru za dużą na mnie bluzę.Otworzyłam drzwi od łazienki i od razu ujrzałam się w dużym lustrze, lekkie wory pod oczami, rozczochrane włosy i piżama w jednorożce. Westchnęłam ciężko i odłożyłam ubrania na półkę,zdjęłam z siebie krótkie spodenki i luźną bluzkę, a następnie weszłam pod prysznic. Umyta i pachnąca owinęłam się w ręcznik i wyszłam z kabiny, wytarłam się i ubrałam w wcześniej przygotowane ubrania. Na moje szczęście była dziś niedziela co oznacza że nie muszę iść do budy z zakłamanymi ludzi zwanej szkołą. Po ubraniu się dałam ręcznik jak i piżamę do prania.Wychodząc z łazienki usłyszałam dzwonek mojego telefonu, więc szybko podeszłam do niego i odebrałam połączenie.

-Halo?-mruknęłam, ziewając.

-Jezu ty żyjesz!- usłyszałam pisk mojej przyjaciółki- Dzwoniłam do ciebie jakieś 20 razy! Coś ty robiła tak długo? Martwiłam się że ktoś cię porwał.

-Kąpałam się- odpowiedziałam jej spokojnie i usiadłam na łóżku- Z resztą nawet jeśli ktoś by mnie porwał to i tak by zwrócił po 24 godzinach- stwierdziłam patrząc na swoje bordowe paznokcie.

-Też racja- na jej słowa prychnęłam- W każdym razie będę u ciebie za około 15 minut- dodała.

-Ato z jakiej okazji?

-Kupiłam żelki i chipsy serowe- odpowiedziała wymijająco.

-Jedź jak najszybciej- stwierdziłam pogodnie uśmiechając się, następnie rozłączyłam się i uśmiechnęłam.

Z Julie jesteśmy nierozłączne,poznałyśmy się dzięki naszym mamom, za co jesteśmy im bardzo wdzięczne. Wyszłam z mojego pokoju i udałam się schodami na dolne piętro, moja mama jest prawniczką więc mamy dość duży dom (nie żebym się chwaliła). Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy, gdy zamknęłam lodówkę i spojrzałam w prawą stronę ujrzałam moją młodszą siostrę Skylar, nie byłam na to przygotowana więc instynktownie odskoczyłam w bok i o mało co się nie wypieprzyłam.

-Nie strasz mnie tak!- krzyknęłam a Sky zaczęła się śmiać- i co rżysz?!

-Nie no nic nic.... - dusiła śmiech aja przewróciłam oczami.

-Czego chcesz?- zapytałam bo już widziałam że szykuje się do zrobienia maślanych oczek.

-A czy ja zawsze muszę coś chcieć?-mała brunetka oparła się o blat kuchenny i uśmiechnęła lekko,a ja spojrzałam na nią wzrokiem typu''No raczej''.- No dobra, mama pojechała do pracy, sama nie wiem czemu w końcu jest niedziela- powiedziała na jednym wdechu a mój wzrok przypominał coś w stylu ''Kontynuuj''- więc nie zdążyłam jej zapytać czy da mi 15 dolców na wyjście z Emily i Rose...

-Jeśli następnym razem ty stawiasz pizze to jasne- uśmiechnęłam się i wypiłam dwa łyki soku ze szklanki.

-Tak! Jest dzięki- zaczęła się cieszyć a ja przewróciłam oczami i ruszyłam w kierunku schodów aby pójść po pieniądze.

Gdy byłam na schodach w drodze powrotnej zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do siostry i dałam jej pieniądze a następnie skierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Otworzyłam je i zobaczyłam Julie.

-Stara nie uwierzysz co się będzie działo w przyszły weekend.- powiedziała na jednym wdechu a ja jeszcze nie wiedziałam jak to wydarzenie zmieni moje życie.

---------------------------------------------------------------------------------------

~Więc oto i jest pierwszy rozdział dosyć krótki, aleee jest mam nadzieje że się spodobaaa papatki

~Cebula


Nie wytrzymasz ze mną // Number 4 (Billy) //Where stories live. Discover now