Rozdział 12

7 0 0
                                    

Otworzyłam oczy i po sekundzie znów je zamknęłam, oślepiające światło padało na moją twarz. Po kilku minutowym mruganiu i przyzwyczajaniu się do światła usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się ziewając. Chwyciłam mój telefon, na wyświetlaczu widniała godzina 9.34, co oznaczało że spałam pół dnia i całą noc. W sumie co się dziwić nie spałam prawie 3 dni. Zwlekłam się z łóżka i gdy moje stopy dotknęły podłogi przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Powolnym krokiem podeszłam do pudła w którym spakowane miałam kapcie, otworzyłam pudło i wyciągnęłam z niego laczki następnie nałożyłam je na nogi. Wyciągnęłam również głośnik który włączyłam, postawiłam go na stoliku i puściłam piosenkę ,,Under the Bridge''. Chwyciłam w rękę jakąkolwiek czarną luźną bluzkę, szare jeansy typu Boyfriend z dużymi dziurami na kolanach, oraz świeżą bieliznę. Wzięłam też jakieś kosmetyki i podreptałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w świeże ubrania i posmarowałam twarz kremem nawilżającym. 

Gdy z głośnika wybrzmiały pierwsze dźwięki ,,Paradise City'' zaczęłam nucić pod nosem słowa piosenki. Podeszłam do blatu w kuchni i wyjęłam z lodówki jajka, szynkę i cebulę. Z którejś z półek wzięłam patelnie i zrobiłam jajecznicę. Przełożyłam usmażone jajka na talerz i usiadłam przy stole zaczynając jeść. Myślałam jak by się tu rozpakować, skanowałam wzrokiem każdy zakamarek mojego nowego lokum i zastanawiałam się gdzie ułożyć gitarę, gdzie przykleić zdjęcia itd.. 

Po zjedzeniu zmyłam szybko talerz, patelnię i widelec. Podeszłam do pudeł i rozpakowałam je. Bluzki powiesiłam w szafie, to samo zrobiłam z bluzami i spodniami. Bieliznę dałam do półek które również znajdywały się w szafie. Gitarę postawiłam na stojaku obok kanapy, książki wypakowałam na półkę. Biżuterię i kosmetyki schowałam do szuflad w łazience. Kij baseballowy ukryłam za kanapą, zaś deskorolkę ustawiłam przy stole. Zdjęcia i plakaty moich ulubionych zespołów rozwiesiłam na ścianach w salonie. Pudła schowałam w kącie i przykryłam kocem żeby nie były widoczne. 

Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i uśmiechnęłam, wyglądało przytulnie a przede wszystkim było po mojemu. Usiadłam na kanapie i stwierdziłam iż jest bardzo wygodna. Wzięłam do ręki telefon i nacisnęłam guzik który go włącza, spojrzałam na godzinę, 13.00, kliknęłam ikonkę Instagrama, pilnowałam się żeby nie polubić żadnego postu. W pewnym momencie mojego bezsensownego skrolowania, do drzwi ktoś zapukał. 

-Proszę- powiedziałam w miarę donośnie. Drzwi otworzyły się a w nich stanęła numer 5- O cześć- uśmiechnęłam się odkładając komórkę na bok. 

-Hej, widzę że już rozpakowana- Pięć odwzajemniła uśmiech- Jeden mówi żebyśmy przyszli do głównego budynku, chce nam coś powiedzieć.

-Ok już idę- wstałam z sofy, telefon włożyłam do tylnej kieszeni spodni. Podeszłam do drzwi i naciągnęłam na nogi Conversy. Wyszłyśmy z mojego domku kierując się w stronę samolotu.- Tooo.. kim kiedyś byłaś?- zapytałam zaciekawiona- Oczywiście jeśli mogę wiedzieć- dodałam szybko.

-Lekarzem- 5 odpowiedziała krótko.

Weszłyśmy do wraku samolotu, w środku panował dużo większy chłód niż na zewnątrz, ale był to przyjemny chłodek. Podeszłam do stołu przy którym stali pozostali.

-Gdy wszyscy już tu jesteśmy, chcę wam przekazać że..- Jeden zrobił dramatyczną pauzę- Jedziemy na pierwszą misje.- Moje brwi poszybowały do góry, źrenice rozszerzyły się do granic możliwości a szczęka opadła lekko w dół.- Co ty taka zdziwiona 8?

-No po prostu to pierwsza taka rzecz w moim życiu- otrząsnęłam się.

-Nigdy nic nie ukradłaś ze sklepu? Czy coś?- zapytał sześć.

-Jasne że kradłam ze sklepu i zabijałam rybki w stawie ale to nie to samo- mruknęłam.

-Zabijałaś rybki w stawie?- Trzy zdziwił się.

-No tak, rozcinałam je potem, wyciągałam wnętrzności i dawałam głodnym kotom na ulicy- wzruszyłam ramionami, i tak to prawda jak miałam 10 lat tak robiłam i zawsze było to dla mnie coś normalnego, w końcu pomagałam biednym kotkom.

-Zaczynam się jej coraz bardziej bać- stwierdziła Piątka, a każdy patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem.

-No co pomagałam biednym kotom, do czego innego nadają się te ryby?- zapytałam.

-W sumie, jakby tak pomyśleć- stwierdził 4.

-Dobra starczy rozmów o niepokojących rzeczach które robiła osiem- odchrząknęła Dwa.

-Racja- dodał Jeden- musicie się przygotować, wyjeżdżamy za dwa dni. Poćwiczcie strzelanie czy coś- machnął ręką i podszedł do biurka- A no i będziemy musieli złapać tego typa- Jedynka podniósł do góry zdjęcie jakiegoś szczupłego mężczyzny obciętego na jeża.- Jego ochroniarzy można zabić, wręcz należy zabić, ale jego bierzemy do siebie, potrzebujemy informacji- 1 kontynuował.

-Jakich informacji?- dopytał 7.

-Na temat gościa który robi nielegalny handel bronią- Jeden wstał z krzesła- A żeby go powstrzymać potrzebujemy jakiś asów w rękawie, typ jest dobry w tym co robi tylko jego współpracownicy widzieli jego twarz.

-A potem co zrobimy z jeżykiem?- dopytał 6 a ja zaśmiałam się pod nosem.

-Jak dostaniemy informacje to go zabijemy- wzruszył ramionami.

-To wszystko?- zapytała zdziwiona 5.

-Nie no coś ty- Jeden zaśmiał się- Muszę wam powiedzieć gdzie jedziemy i bla, bla, bla- Mężczyzna poruszał ręką tak jakby coś mówiła.- Więc jedziemy do Włoch. Ja będę siedział w barze, dwa ty będziesz stała przy wejściu popijając drinka. Trzy- wskazał na mężczyznę- będziesz siedział w jednym z ''aut dostawczych''- 1 zrobił cudzysłów w powietrzu- Cztery jak zawsze na dachach, monitorujesz wszystko, pięć i osiem musicie ubrać się dość skąpo, przepraszam że wam to robię ale dwa potrzebuje mieć przy wejściu- puścił oczko do blondynki- i będziecie musiały zwrócić uwagę ochroniarzy lub kolegów naszego jeżyka- Jedynka przeniósł wzrok na 6 i 7- Sześć, ty siedzisz w aucie i czekasz na mnie, dwa, pięć i osiem- Leo pokiwał głową.- Siedem, ty będziesz zwykłym przechodniem na ulicy, musisz wtopić się w tłum. Jakby coś nie wypaliło musimy jechać za nim autem.- zakończył swój monolog.

-Da się zrobić- stwierdził Siedem.

-Wszyscy zrozumieli?- zapytał dla potwierdzenia 1 a wszyscy pokiwali głowami- Świetnie. Możecie iść do siebie spakujcie się do jakiejś małej torby.

Wszyscy skierowaliśmy się do wyjścia, słońce uderzyło mi w twarz i ogrzało całe moje ciało. Skierowałam się w stronę mojego kampera lecz ktoś chwycił mnie za nadgarstek.

-Chcesz poćwiczyć?- usłyszałam znajomy mi głos z pięknym brytyjskim akcentem. Odwróciłam się w stronę blondyna.

-Jasne z chęcią- uśmiechnęłam się.

W końcu niedługo pierwsza misja...

--------------------------------------------------------------------------------------

Hej kochani! Kolejny rozdział, trochę nudnawy ale w następnym będzie się coś działo😏

Ps. Zapraszam na nowe opowiadanie ,,She is not like other girls // Axl Rose // GNR //

-950 słów.

~Cebulka


Nie wytrzymasz ze mną // Number 4 (Billy) //Kde žijí příběhy. Začni objevovat