Rozdział 10

7 0 0
                                    

  Cześć,

Najprawdopodobniej jak już to czytacie jestem martwa, odeszłam do lepszego świata, do ojca.. Mamo chciałam ci przekazać że mam do ciebie żal, przez kilka rzeczy mianowicie, zawsze miałaś mnie gdzieś, pracowałaś na okrągło nie zwracając na mnie uwagi, i stwierdzam też że przez ciebie ojciec popełnił samobójstwo. Nie wiem czy wiedziałaś ale wiem że zdradziłaś tatę na wakacjach w Grecji. Nie wiem co sobie myślałaś ani dlaczego to zrobiłaś, ale wiem jedno to twoja wina, to ty odebrałaś mi jedyną osobę na której mogłam polegać. Ale wybaczam ci, teraz w tym momencie gdyż ponoć przed śmiercią powinno się wybaczać ludziom. Skylar, siostrzyczko chcę cię przeprosić za bycie tak gównianą siostrą. Przepraszam za to że nie pomagałam ci w lekcjach, za to że nie spędzałyśmy razem czasu, za to że nigdy nie robiłyśmy sobie fryzur ani makijaży. Przepraszam za to że nie bawiłam się z tobą lalkami jak byłaś młodsza. Chcę również abyście przekazały Julie że była najwspanialszą przyjaciółką pod słońcem i że strasznie ją kocham. Oraz że wiem iż zjadła moje ostatnie ciastka karmelowe. Chciałabym wam również przekazać że zawsze będę obok was, nie ważne co. 

ps. Wszystkie moje rzeczy spaliłam.

Kocham was,

Charlotte.

-------------------------------------------------------------------

Przeczytałam list i popłakałam się, będę za nimi tęsknić, bardzo. Nie potrafiłam obrać w słowa jak bardzo będę za nimi tęsknić. Chciałam im napisać w jednym liście co mi leży na sercu. I tak nie wypisałam tam wszystkiego ale nie potrafiłam wybrać do tego odpowiednich słów.

 Zgięłam kartkę w pół i odłożyłam na bok. Chwyciłam małe pudełko które znalazłam w szafie i włożyłam do niego kilka zdjęć z Julie, mamą oraz Sky. Dodałam do niego również jedną z bransoletek przyjaźni które wykonałyśmy z Julie jak byłyśmy małe. Włożyłam tam również drewnianą figurkę drzewa którą dostałam od mojej siostry. Pakunek wraz z listem położyłam na półce nocnej i zapaliłam lampkę tak aby światło padało na rzeczy. Wyjęłam spod łóżka czarny plecak do którego wrzuciłam papierosy, zapalniczkę, telefon, pistolet, oraz notatnik do pisania piosenek. Zapięłam plecak i odłożyłam go obok drzwi. Ubrałam na siebie czarną bluzę z kapturem aby nie rzucać się w oczy. Następnie chwyciłam torbę i przerzuciłam przez ramię. Drzwi od pokoju zostawiłam lekko uchylone. Zeszłam schodami na dolne piętro i ubrałam swoje Conversy. Po chwili pod dom podjechało czarne Audi, wyszłam przed dom zamykając go i chowając klucz pod doniczkę. Podeszłam do drzwi pasażera i otworzyłam je, wsiadłam do pojazdu i zapięłam pas. 

-Płakałaś- stwierdził Leo.

-A ty byś nie płakał?- zapytałam spoglądając na niego.

-Nie- powiedział stanowczo brunet.

Jechaliśmy resztę drogi w ciszy, Leo skupiony na jeździe a ja wpatrująca się w widok za oknem, piękne świecące się gwiazdy, księżyc oświetlający domy, i pusta droga. Na jednym przystanku zauważyłam bezdomnego, zawsze było mi żal tych ludzi, gdyż nie koniecznie musieli oni stracić pieniądze pijąc alkohol, mogli też się rozwieść a druga połówka zabrała im wszystko co mieli. 

Podróż nie trwała długo, max 20 minut. Auto zatrzymało się przed dobrze znanym mi opuszczonym budynkiem, jak miałam pięć lat była to fabryka aut zaś z czasem została sprzedana miejscowemu gangowi który robił tu narkotyki. Potem gang opuścił tą fabrykę i przeniósł się do cichszego miejsca od tamtego czasu budynek stoi pusty. Często przychodziłyśmy tu z Julie jak miałyśmy po 13-14 lat i siedziałyśmy gadając o wszystkim i o niczym.

Wyszłam z samochodu i zamknęłam za sobą drzwi. Rozglądnęłam się, dawno tu nie byłam trochę się pozmieniało, szyld z przodu fabryki z napisem ''Fabryka Aut Margo'' był jeszcze bardziej zardzewiały, teren obrósł krzakami i pnączami a obok wejścia leżało przewalone drzewo.

Nie wytrzymasz ze mną // Number 4 (Billy) //Where stories live. Discover now