rozdział 3.

4.6K 266 22
                                    

Każdy z nas ma swoje obawy. Mniejsze bądź większe blokady trwale zakorzenione w umyśle. Niektóre wywołane są naszą przeszłością. Ludźmi, którzy nas zawiedli. Sytuacjami, które nas zraniły. Niektórzy z nas boją się obdarzyć drugiego człowieka zaufaniem.

Zawierzyć, że nie przestanie kochać.

Uwierzyć, że nigdy nie odejdzie.

Przez wzgląd na przeszłość w ich podświadomości tkwi rysa, mały uszczerbek niepozwalający na zbliżenie się do ludzi. Na obnażenie swoich myśli. Odsłonięcie swoich emocji. Na obdarowanie zaufaniem. Obcych traktują ze znaczną rezerwą. Blokują wszelkie gesty świadczące o chęci bliższej znajomości. Z tyłu głowy ciągle towarzyszy im cień niepokoju. Uporczywy głos przestrzegający przed urojonymi zagrożeniami.

Obawiają się ponownego wykorzystania.

Obawiają się ponownego opuszczenia.

Świadomie budują wokół siebie mur. Wysokie ogrodzenie mające oddzielać ich od innych. Mające stwarzać namiastkę bezpieczeństwa. Nie zdając sobie sprawy, że mur okazuję się klatką, w której niczym skrzywdzone zwierze, starają się wylizać swoje rany.


Całkowite zdezorientowanie towarzyszące pobudce w obcym miejscu. Tętno przyśpiesza, a umysł pracuje na jak najwyższych obrotach, aby pobudzić wspomnienia i przypomnieć sobie kilka ostatnich godzin. Dlaczego pokój, w którym się znajduje jest całkiem obcy? Kim jest ta kobieta obok? Jak i gdzie spędził wieczór?

W umyśle migotały jedynie przebłyski wspomnień z wczorajszego wieczoru i nocy, których nie potrafił złożyć w jedną całość. Mgliste, ulotne fragmenty, niedające całościowego wglądu na ekscesy wcześniejszych godzin. Obcy, nęcący zapach damskich perfum drażniący jego nozdrza. Damska, zgrabna noga ciążyła, przerzucona przez jego ciało. Długie, rude włosy muskające jego skórę. Intensywnie wpatrywał się w twarz kobiety, starając się uchwycić, choć jedną znajomą rysę. Jednak ani jej wąskie usta, ani wysokie kości policzkowe, ani śmieszny pieprzyk nad prawą brwią nie wydawały się znajome. Tak jakby właśnie zobaczył ją po raz pierwszy.

Przebiegł wzrokiem po pokoju, próbując znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Coś, co poluzuje blokadę jego umysłu i przywróci mu pamięć dotyczącą wydarzeń ostatnich godzin. Duże, przestronne okno, zasłonięte kwiecistą zasłoną, wielka szafa, z której wręcz wypadały ubrania, wygodny granatowy fotel, na którym leżało kilka gazet. Jasne, beżowe ściany z kilkoma zdjęciami. Nic nie wydawało mu się znajome. Jedynie podłoga chaotycznie zasypana ubraniami dawała wskazówkę, co do finału ich znajomości.

Przymknął oczy, ściskając czubek nosa i opadając na puszystą poduszkę. Miał paskudnego kaca. Powinien już do niego przywyknąć. Stał się poniekąd jego cieniem, wiernie towarzyszącym przez większość poranków. Jednak pulsująca głowa, pustynia w ustach i wrażliwe oczy, które drażnił nawet najbardziej subtelny promień słońca to zabójcza kombinacja, do które nie da się przyzwyczaić.

To nie pierwszy raz, gdy obudził się w łóżku z obcą kobietą. Na ogół starał się tego unikać. Wychodzić, zanim sen złapie go w swoje sidła. Nie lubił już dzielić z kimś łóżka. Nie ważne czy swojego czy nie, hotelowego czy nawet kanapy w salonie. Nie chciał, aby rano budząc się pierwszą rzeczą, na której skupiał wzrok był ktoś obcy.

Poranki spędzane z drugą osobą były dla niego namiastką intymności. Świadczyły o jakiejś więzi, przywiązaniu. O uczuciu łączącym dwie osoby. A do tych kobiet nie czuł nic. Były niczym przechodzień, z którym przedostaje się przez pasy na zielonym świetle. Spotykali się na moment, po czym każdy szedł w swoją stronę.

bumper cars || Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz