[-part forty]

38 3 3
                                    

— Super, zaraz się pożygam. — jęknął Minho. Wszyscy zostali powieszeni za nogi, i teraz zwisali do góry nogami, jak te robaki na wędce.

— Thomas! Zabierz łapy!

— Przestaniesz się tak wiercić, Newt? Boże Święty!

— Ludzie, Winston znowu zemdlał a ja nie mam jak mu pomóc! Thomas weź rusz głową!

— Ruszanie głową to ty zostaw komuś innemu Thomas, między innymi przez ciebie teraz tu zwisamy. Wiadomo w ogóle co oni z nami chcą zrobić? — zapytał Minho.

— Może jak się zamkniecie to wam powiem że Lily tu nie ma i jakimś sposobem nas z tąd wyciągnie. — wtrącił Newt, dając sobie spokój z szarpaniem lin, już pomijając fakt że wisieli nad czarną dziurą.
Wszyscy zaczęli się rozglądać za ich koleżanką, i powoli przyjmowali do wiadomości że nie skączą jako kąski dla D.R.E.S.Z.C.Z-u.

xxx

Lily starała się jak najciszej wyjść z kryjówki, ale ta cholerna szafka strasznie się chybotała i piszczała gdy tylko spróbowała wyjąć nogę. Już dwa razy uniknęła, zdemaskowania. Musiała się zdecydować na coś, jak stąd wyjść. Po parenastu minutach siedzenia w ciszy, obserwując latynosa zapisującego coś w zeszycie. Westchnęła i jak najgłośniej wyszła z kryjówki, przerwracając jeszcze parę mebli. Mężczyzna podskoczył zaskoczony i odrazu wyjął broń. Lily podeszła do biurka i położyła na nim dłonie, starając się zachować spokój.

— Może zrobimy tak. Ty odłożysz tą broń i wypuścisz moich przyjaciół, a ja cię nie rzucę na pożarcie poparzeńcom. Deal? — zapytała, uśmiechając się sztucznym uśmiechem ociekającym od ironii.

— Nie dałabyś rady. — odparł mężczyzna, na co Lily jeszcze bardziej się uśmiechnęła.

— Mogłabym cię walnąć tą lampą, ty byś zemdlał a ja bym cię zaciągnęła na jakąś blachę i tak jak na saneczkach, zawiozłabym cię jako bufet dla zakażonych. No chyba że uwolnisz moich przyjaciół. — powiedziała to takim tonem, że Latynos chyba zaczął jej wieżyć. — Nie mam złych zamiarów, poprostu chce odzyskać swoich przyjaciół, których chciałeś zapewne sprzedać. Mam rację? — zapytała, już trochę spokojnieszym tonem. Mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć, bo dziewczyna usłyszała gdzieś nad sobą szum silników. Popatrzyła na mężczyznę przerażonym wzrokiem. — Że co?

— To nie moja robota, rusz się dziewczyno, tylko rápidamente — rozkazał, a ona szybko pobiegła w stronę uwięzionych towarzyszy. Skręciła do jakieś przestrzeni, w której zauważyła przyjaciół zwisających do góry nogami. Z trudem powstrzymała się od parsknięcia, poczym szybko do nich podbiegła.

— Lily? — zapytał Minho. — Jesteś. Napłynęła nam krew to mózgu, ale jestem pewien że Newt się poprostu rumieni. — zażartował, a brunetka puściła tą uwagę mimo uszu. Zaczęła ich ściągać tak, żeby nie spadli do dziury.

W końcu gdy już wszyscy byli uwolnieni, przeliczyła ich, z lekką zadyszką. Głos silników coraz bardziej się zbliżał, a oni wszyscy zaczęli to słyszeć. — To znowu D.R.E.S.Z.C.Z.

𝐏𝐇𝐀𝐍𝐓𝐎𝐌 .maze runnerDonde viven las historias. Descúbrelo ahora