[-part one]

341 17 7
                                    

Dziewczyna obudziła się w kompletnej ciemności. Nie wiedziała gdzie jest, kim jest i co się z nią stało. Szybko i nierówno oddychając próbowała się podnieść, ale ból całego ciała jej to uniemożliwiał. Przeszło jej przez myśl że jest sparaliżowana, ale mogła się lekko poruszać. Po kilku nieudanych próboach podniesienia się, zako;czonych wiązką przekleństw, udało jej się postawić siebie do pozycji siedzącej. Rozejrzała się wokół. Jej niebieskie i duże oczy zdołały się już przyzwyczaić do ciemności więc widziała co nie co.

W ustach czuła metaliczny posmak krwi, więc odrazu splunęła na podłogę. Chciała się czegoś napić, miała suche gardło, ale nic tutaj nie było, co by chociaż nadawało się na ciecz. Dziewczyna chwiejnie się podniosła i przytrzymała się jakiejś skrzyni. Do jej nozdrzy doleciał zapach rdzawego metalu oraz... czegoś co przypominało siarkę, ale nie była tego pewna. Pociągnęła nosem i zaczęła się rozglądać i rejestrować w jakiej jest sytuacji. Miała obandażowane nogi oraz dłonie, palce miała kościste i porysowane, z resztą tak samo jak nogi. Na sobie miała biały luźny sweter, który w pewnym stopniu przypominał puchową kurtkę, lecz mimo tego było jej okropnie zimno. Ubrana była w białe spodenki z wyszytym numerem 001, białe skarpetki oraz trampki, które już były szarawe. Jej koszula była lekko umorusana błotem i zeschniętą krwią, która zapewne ściekła z nosa. Lecz nagle zdała sobie sprawę że nic nie pamięta. Od początku nie pamiętała jak tu się znalazła ale teraz dopiero to do niej doszło. Przetarła ręką czoło, i nagle zauważyła że ma coś napisanie na ręce.

Jesteś Lily Astrid Baby masz 16 lat

Zostawiła sobie wiadomość. Lily uśmiechnęła się lekko, ale zaraz sobie przypomniała sobie że jest tu zamknięta. Chwiejnym krokiem podeszsł do innej skrzyni. Nie rozwali jej, jej za słaba. Zaczęła szukać czegoś ostrego lub mocnego, by rozwalić skrzynię, więc po praktycznie 30 minutach poszukiwaniach, znalazła solidny kawałek metalu. W ciemności nie zauważyła ostrza, i się nim skaleczyła. Z trudem powstrzymała łzy, gryząc wargę. Wróciła do skrzyni i z siłą w nią przywaliła. Skrzynia się zachwiała i przewróciła ale nie rozwaliła. Ze złością cisnęła kawałkiem metalu, który się rozwalił na parę kawałków.

— Ale za to ty się rozwaliłeś! — krzyknęła zachrypniętym głosem, poczym usiadła w ciemnym kącie, zaniechając kolejnych prób wydostania się.

𝐏𝐇𝐀𝐍𝐓𝐎𝐌 .maze runnerWhere stories live. Discover now